Miłość może zabić

Osiem miesięcy temu, na początku rządów Miłości w naszym kraju, pisałem o rozpętanej przeciw prezydentowi RP bezwzględnej kampanii nienawiści. Mimo upływu czasu nie traci ona na sile i, zgodnie z moimi przewidywaniami, Lechowi Kaczyńskiemu niemal otwarcie grozi się już śmiercią.

Media i politycy zajmują się wypowiedzią Janusza Palikota, w której nazywa prezydenta „chamem". Moim zdaniem takie słownictwo to już pewna smutna norma i nie ma się co specjalnie przejmować. Bardziej znacząca jest dalsza cześć słów jednego z liderów (bo takim już się stał) Platformy: Modlę się, żeby ta prezydentura trwała jak najkrócej. Nie ma powodów, by Lech Kaczyński miał składać urząd. Czas jego trwania jest konstytucyjnie określony. Palikot życzy więc prezydentowi śmierci - i to jest przerażające.

Osiem miesięcy nieustających ataków - widać jak zdeterminowana jest Platforma w dziele niszczenia prezydenta. To ma przecież wpływ na ludzi. Czy zwolennicy Miłości posuną się do ostateczności? Fora internetowe kipią z nienawiści, tak jak kiedyś endeckie kawiarnie. Może platformerski Niewiadomski właśnie pisze na Onecie kolejny komentarz o konieczności ustrzelania Kaczora?

Zastanawia mnie jak bardzo politycy są jeszcze w stanie podgrzewać atmosferę w kraju. To nie jest tak, że ludzie się tym nie przejmują. Od 2005 roku jesteśmy stale bombardowani agresywnymi przekazami. Społeczeństwo się polaryzuje. A takie dni jak ten szczególnie mocno to pokazują.

Platforma cynicznie doprowadziła do kolejnej eskalacji emocji, a PiS za bardzo nie miał wyboru. Przy całym moim krytycyzmie do liderów PiS nie bardzo sobie wyobrażam, by mogli oni pozwolić PO zgwałcić sejmowe przepisy. Ten „cyrk" był konieczny. Szkoda tylko, iż pisowcy ostatecznie odpuścili.

Dziś była dobra okazja do rozpoczęcia walki o pozbawienie Platformy demokratycznej legitymacji. Cóż, z pewnością zdarzą się kolejne szanse na podjęcie takich działań. Miłość będzie nadal zalewać kraj i zawłaszczać państwo. Godzić się na to w milczeniu byłoby zbrodnią. Brońmy demokracji i wolności, póki nie jest za późno.