GP Słuchając obietnic wyborczych PO i Lewicy przypomina mi się historia z udziałem szefa francuskich socjalistów Leona Bluma. Żył w czasach (1872-1950), kiedy politycy sami decydowali o kształcie swoich kampanii, a nie robiły tego za nich sztaby specjalistów. Skądinąd ten trzykrotny premier Francji ostatni raz został szefem rządu w Paryżu, gdy miał…74 lata, co pokazuje, że skazywanie na polityczną emeryturę ludzi po 70-tce jest nie tylko ordynarnym „ejdżyzmem” (od angielskiego "age"– wiek), ale także jest po prostu głupie. Mówię to jako człowiek, który ma wciąż „5” z przodu. Otóż Monsieur Blum napisał odezwę, którą zecer poskładał i przyniósł do ostatecznej korekty, tłumacząc, aby odezwa zmieściła się na jednej stronie, gdzie ją wszyscy przeczytają, musi być krótsza o jedno, jedyne zdanie. Na co Blum zaproponował skreślenie ostatniego zdania odezwy. A brzmiało ono: „Przysięgam, że danych Wam obietnic dotrzymam”. Owe słowa socjalisty Bluma wpisuję do sztambucha dzisiejszej lewicy znad Wisły, Odry, Warty i Bugu. Jednak nie mniej ów cytat pasuje do formacji, której skrót tłumaczony jest przez wielu jako „Puste Obietnice”.
Pozostając we francuskich klimatach, jeszcze jedna historia, którą z kolei dedykuję tabunowi naszych oszalałych antyklerykałów - „osobistych wrogów Pana Boga”. Historię, która przytrafiła się podobnemu im zatwardziałemu wrogowi religii katolickiej i papieża, jednemu z przywódców Rewolucji (Anty)Francuskiej i członkowi Dyrektoriatu, który po obaleniu Robespierre’a rządził Francją w 1795 roku. Otóż Monsieur La Revelliere – Lepeaux chciał stworzyć nową religię na popiołach katolicyzmu. Od najbardziej wpływowego w Dyrektoriacie Paula Barrasa usłyszał: „Namozolisz się nad zaprowadzeniem tej nowej religii. W jednym tylko widzę możliwość powodzenia: daj się ukrzyżować!”…
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (16.11.2022)
