W momencie gdy piszę ten komentarz, Izrael rozważa odpowiedź militarną na atak Iranu. Wprawdzie straty Izraela są minimalne, ale nic nie zmieni faktu, że po raz pierwszy od ponad pół wieku jakieś państwo przeprowadziło zmasowany atak na najważniejszego sojusznika USA na Bliskim Wschodzie. Awantura między Izraelem a Iranem trwała już od jesieni, kiedy to okazało się, że Iran wspierał Hamas w akcji terrorystycznej, która pochłonęła półtora tysiąca ofiar. Odpowiedź Izraela była oczywista, zlikwidowano irańskich wojskowych, którzy organizowali ataki. Iran uznał to za napaść na swoje państwo. Atak Iranu nie był ślepy. Skoordynowali najlepsze technologie, jakie mają, czyli rakiety balistyczne, z dronami wysyłanymi nie tylko z własnego terytorium. Mimo to Izrael i sojusznicy zniszczyli niemal wszystkie środki ataku.
Cały świat obserwuje w tej chwili wysiłki USA, by ograniczyć odpowiedź Izraela. Ale z całą pewnością są też inne, mniej widoczne działania. To starania Moskwy, której zależy na rozpaleniu wielkiego konfliktu na Bliskim Wschodzie. Wciągnięcie USA, Wielkiej Brytanii i innych państw Zachodu w wielką awanturę z dala od granic Rosji leży w jej interesie. Dlatego należy się spodziewać, że wojna, którą mamy na Ukrainie, rozleje się. A to już grozi światowym konfliktem.
Mam wiele pretensji do obecnej administracji USA o początkową chwiejność wobec Rosji, która ośmieliła Putina do ataku na Ukrainę, o politykę energetyczną, która ułatwiła utrzymanie uzależnienia od Rosji i krajów arabskich, a wreszcie o wsparcie opcji niemieckiej w Europie, która na pewno zaszkodziła Ukrainie, a w Polsce była jedną z przyczyn zmiany władzy. Nie zmienia to faktu, że USA są naszym najważniejszym sojusznikiem i tego sojuszu trzymać się musimy. Pomysły wspierane półgębkiem przez obecny rząd – wykopania Amerykanów z Europy – to w tej chwili szaleństwo. Nie ma żadnej armii europejskiej i jeszcze długo nie będzie. A zagrożenia dla Polski są już dzisiaj bezpośrednie. Tusk nie jest w stanie zmienić swojej polityki, bo jest zbyt zależny od Berlina. Jeżeli chcemy być bezpieczni, trzeba jak najszybszych zmian w Warszawie, które nie pozwolą dalej prowadzić tu zbankrutowanej niemieckiej polityki. Muszą to zrozumieć wszystkie istotne siły w Polsce i nasi główni sojusznicy.
Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr. 16; data: 17.04.2024.