Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
1071
BLOG

Tam jest łatwiej

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 30

Gdy byłem kilka dni w Rejkiawiku, dużo rozmawiałem z Polakami, którzy tam mieszkają. Od nich słyszałem, że w Polsce panuje dziki kapitalizm i że polskie państwo nie dba o swoich obywateli. I że liczą na zmianę rządu w Polsce. Wyjechali z naszego kraju, bo stracili nadzieję. Czy potrafimy im ją przywrócić?



Jest jedną z 12 tys. Polek i Polaków w Islandii. Ma około 30 lat, z tego cztery spędziła już na tej wyspie. Ma męża, dwoje dzieci – polska norma, tyle że na obczyźnie. Tęskni za Mazurami, za Kętrzynem, za rodzicami. Pierwszą Komunię starszej córki Laury robi w Polsce, bo tam to jest prawdziwa uroczystość i córka zapamięta ją na całe życie. Nie ona jedna. W tym roku aż 65 polskich dzieci przystąpi do Pierwszej Komunii w samym tylko Rejkiawiku (i około 20 w pozostałych islandzkich miejscowościach), ale kolejnych 13 pojedzie na nią do Polski, na dwa, trzy dni, „bo to przecież takie rodzinne święto i okazja, by cała rodzina się spotkała”. Polskich dzieciaków przystępujących do Pierwszej Komunii jest w Islandii gdzieś z… 10 razy więcej niż wszystkich innych narodowości. Trudno się dziwić, skoro nasi rodacy stanowią aż 60 proc. wszystkich emigrantów!

Polska poza Polską

Pani z Mazur pracuje w hotelu, zresztą w jednym z najlepszych w Rejkiawiku. Mówi, że„tu nie jest lepiej niż w Polsce – tu jest łatwiej”.I że tu ludzie nie martwią się o jutro, nawet jeśli stracą pracę. Sprzyja temu specjalny system wspierania bezrobotnych. Liberałowie teraz załamią ręce, bo to przykład prawdziwego państwa opiekuńczego: bezrobotny – jeśli wcześniej przepracował co najmniej rok (obojętne: tubylec czy obcokrajowiec) – dostaje zasiłek aż przez trzy lata (i to dopiero od tego roku, bo do niedawna, w związku z kryzysem, był to okres czteroletni!). Jeśli w tym okresie podejmie pracę, choćby trwającą parę miesięcy, zasiłek jest zawieszany i odwieszany, gdy ją znowu straci.

Dziewczyna ze Świdnicy nie ma jeszcze trzydziestki. Przyjechała przed trzema laty. Jest z mężem i dwójką dzieci. Wcześniej była tu jej siostra. Ściągnęła najpierw ją, a potem drugą siostrę. Wszystkie są tu z rodzinami. Na końcu dojechali rodzice. Dzieci chodzą do sobotniej polskiej szkoły, wzorem Wielkiej Brytanii, w której praktykuje się to od sześciu dziesięcioleci. Nie ma ona jednak oficjalnej autoryzacji polskiego MEN, a zatem stosownych uprawnień – stąd też część rodziców zapisuje dzieciaki do polskiej szkoły internetowej (np. tej w Białymstoku) i sama po części przejmuje obowiązki nauczycieli.

Kapłani i naród

Zamiast pisać o imponujących gejzerach, gorących źródłach i księżycowym krajobrazie Islandii, wolę pisać o mieszkających tam Polakach, o tej – jak mówił polski papież – „Polsce poza Polską”. Opiekę duszpasterską nad naszymi rodakami sprawują ojcowie ze zgromadzenia chrystusowców. Przyjeżdżają na cztery lata ze swojej prowincji obejmującej jeszcze Anglię, Irlandię i RPA. W tym protestanckim i mocno zlaicyzowanym państwie katolicy stanowią ledwie 3 proc. Polscy księża i wierni stanowią wśród nich większość. W ostatnim roku Islandczycy mieli raptem jedno powołanie. Nawet biskup jest z importu: jest Szwajcarem, a wyżsi urzędnicy kurii to Irlandczyk i Francuz. Stąd liczba 52 bierzmowanych polskich dzieci musi robić kolosalne wrażenie. Problem w tym, że cudzoziemskie władze Kościoła w Islandii mają do naszych trzech kapłanów pretensje: że zamiast wtopić się w islandzkie społeczeństwo i głosić Słowo Boże po islandzku, oni uparcie odprawiają mszę po polsku i bronią polskiej tożsamości emigrantów. Słowaccy kapucyni są chwaleni, bo zajmują się Islandczykami. Tylko czy przygotowanie przeszło 50 polskich dzieci do bierzmowania i niemal 90 do Pierwszej Komunii byłoby możliwe bez polskiej mowy? Pytanie retoryczne. Tyle że problem jest poważny, bo nie dotyczy tylko małej Islandii. O to samo do polskich księży pretensje mają władze kościelne w Niemczech, czasem w Anglii i kilku innych krajach. Także tych, których terytoria obejmują dawne Kresy Wschodnie RP. A przecież oczekiwanie od polskich kapłanów, aby nauczali Polaków w języku innym niż ojczysty, jest wręcz niegodziwe.

W Islandii jest w tej chwili 13–14 księży, trzej to Polacy. Bez nich nasi rodacy, którzy wybrali czasową czy bardziej stałą emigrację, znacznie szybciej stanęliby przed problemem wykorzenienia i odwrócenia od swojego narodowego dziedzictwa.

Wbrew liberalnym dogmatom…

Od maleńkiej Islandii, zagubionej na końcu świata, możemy uczyć się modelu państwa, które nie zapomina o swoich obywatelach. Ktoś powie, że łatwiej jest o nich dbać, jeśli jest ich zaledwie nieco ponad 320 tys. Nie chodzi jednak o liczbę, tylko o filozofię. Jeśli tutejszy minister oświadcza, że jego kraj będzie walczył z kryzysem (akurat tam olbrzymim: Islandia w zasadzie zbankrutowała), ale nie kosztem stopy życiowej społeczeństwa, to nie jest to przedwyborczy slogan, ale pokazanie priorytetów.

Islandia w sensie demograficznym to odpowiednik naszych Katowic. Jak zahamować emigrację, zwłaszcza ludzi młodych, z takiego peryferyjnego kraju, uboższego niż choćby nieodległa Norwegia?Nie tylko tworząc miejsca pracy, ale również dając obywatelom poczucie bezpieczeństwa socjalnego. Stąd zasiłki dla bezrobotnych w wysokości 150 tys. islandzkich koron. W przeliczeniu to około 3 tys. zł. Tyle, ile wynosi płaca minimalna. Wbrew liberalnym dogmatom wcale nie powoduje to trwałego bezrobocia (ludzie wcale nie chcą być na „socjalu”, choćby on był wysoki). Aby uniknąć „niebieskich ptaków”, którzy chcieliby w państwie opiekuńczym całe życie przeżyć na zasiłku, wprowadzono limity, kiedy można dostawać pieniądze z powodu bezrobocia. Ostatnio skrócono je z 48 do 36 miesięcy. A i tak jest to rekord Europy. Są jednak i wady islandzkiego systemu – bardzo wysokie koszty kredytów, ewidentny efekt bankructwa islandzkich banków na początku kryzysu w Europie.

* Tekst ukazał się również w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

 

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka