echo24 echo24
1042
BLOG

Dwie wdowy z dwu różnych półwieczy

echo24 echo24 Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 125

Przed chwilą w TVN24 obejrzałem wywiad z żoną zmarłego tragicznie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza - vide: notka pt. "Magdalena Adamowicz atakuje rząd i TVP: Paweł był grillowany żywcem, to był mord polityczny" opublikowana na portalu internetowym Salon24 news - https://www.salon24.pl/newsroom/928262,magdalena-adamowicz-atakuje-rzad-i-tvp-pawel-byl-grillowany-zywcem-to-byl-mord-polityczny .

W wywiadzie tym największe wrażenie wywarł na mnie fragment, w którym pani Magdalena Adamowicz mówiła, że ich rodzinę spotkało wiele krzywd od złych ludzi, co szczególnie odbiło się na jej wrażliwej córce.

A teraz zacytuję Państwu krótki fragment mojej powieści autobiograficznej pt. „Magia namiętności” – vide: http://www.portal.arcana.pl/Te-niewiarygodna-historie-opisalem-ze-strachu-ze-swiat-moglby-sie-o-niej-nigdy-nie-dowiedziec-rozmowa-z-krzysztofem-pasierbiewiczem-autorem-powiesci-magia-namietnosci,1455.html, w którym opisałem scenę, jak w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku pewna komunistyczna aktywistka złamała życie mojemu starszemu bratu, cytuję:

Krzysztof dołożył do pieca i zaczął odgrzebywać z pamięci scenę, jak w 1952 roku ludzie z bezpieki zamęczyli ich czterdziestoczteroletniego ojca, a matka została bez pracy z dwojgiem synów. Miał wtedy osiem lat, brat chodził do drugiej klasy jednego z najlepszych krakowskich liceów. Przypominał sobie, jak ojciec, zanim wyzionął ducha, zdołał jeszcze przetrwać dwa zawały, a matka, żeby zdobyć zagraniczne leki sprzedawała rodową biżuterię, obrazy, porcelanę, dywany, a kiedy ojca zabrakło, zostali we trójkę w prawie pustych ścianach. Jak po śmierci taty mama musiała dorabiać po nocach pisaniem na maszynie. Szczęśliwym trafem koledzy ojca z RAF–u pomagali matce i od czasu do czasu przysyłali paczki. W jednej z nich przyszły modne wtedy na Zachodzie owerole, jakich używali do ćwiczeń angielscy piloci. Nie przeczuwając skutków, brat poszedł w tym stroju do szkoły.

Krzysztof przypomniał sobie, jak Jacek wrócił po lekcjach do domu, blady i jakoś dziwnie zmięty. – Co się stało? – zapytała mama, podnosząc głowę znad maszyny do pisania. Brat nic nie odpowiadał. – No mówże! Jacuś! Przecież widzę! Zgnębiony chłopak w końcu zebrał się w sobie i odezwał się nieswoim głosem: – Mamo! Ja już nigdy więcej nie pójdę do szkoły! – Co takiego?! – krzyknęła matka. – Nie powiem! – odparł. – Chryste Panie! Mów natychmiast, co się stało! Po chwili milczenia, Jacek się w końcu przemógł: – Dobrze! Powiem! Ale do szkoły już nigdy nie pójdę! I wyrzucił z siebie: – Na lekcję wychowawczą przyszła pani dyrektorka, wiesz, ta partyjna aktywistka. – I co? – dopytywała niecierpliwie mama. – Jak mnie zobaczyła w tym angielskim dresie, okropnie się wściekła i powiedziała mi przy całej klasie... Walczył ze sobą, żeby się nie rozpłakać. – Co ci powiedziała? – pytała matka, przeczuwając najgorsze. Jacek długo milczał, aż w końcu wykrztusił łamiącym się głosem: – Powiedziała mi: „Jak ty wyglądasz, błaźnie! Od dawna mówiłam, że takie szczeniaki akowskie trzeba było topić w wiadrze nim zdążą oczy otworzyć”. A to wredna suka! – wyrwało się mamie, która nigdy nie używała takich słów. – Cała klasa się ze mnie śmiała! – Chciał jeszcze coś powiedzieć, lecz nie mógł powstrzymać łez  i zamknął się w łazience. Niestety słowa dotrzymał. Do szkoły nigdy nie wrócił, ku rozpaczy matki, która nie umiała się pogodzić z myślą, że jej syn został szoferem…”, koniec cytatu.

Zacytowałem Państwu tę właśnie scenę, dlatego, że choć mijają lata i wieki przemijają, zmieniają się ustroje i polityczne systemy, to zawsze znajdują się źli ludzie nieprzyjaźni innym ludziom.

I często się zastanawiam, czy tak jest wszędzie, czy może jest to nasza polska specjalność?

Zostawiając Państwa z tym pytaniem proszę o wolne od hejtu i polityki, powtarzam, wolne od hejtu i polityki, - ludzkie komentarze. Bo notkę tę napisałem po to, żebyśmy się nie pozabijali we wzajemnej nienawiści. Bo wystarczy jedna iskra i... - sami sobie Państwo dopowiedzcie.

I jeszcze jedna uwaga. Ja osobiście sens blogowania upatruję głównie w tym, że blogerzy oraz ich komentatorzy mogą bezpośrednio wymieniać miedzy sobą poglądy i opinie, niejako poza mediami, a także niezależnie od opinii polityków. Ale jednocześnie uważam, że polityka i blogosfera mogą tworzyć ze sobą bardzo pożyteczną symbiozę. Bowiem bloger jest w sytuacji bardziej komfortowej niż polityk, gdyż może „głośno myśleć”. Powiem więcej, w przeciwieństwie do polityka, rutynowany bloger celem wysondowania rzeczywistych nastrojów i opinii może sobie pozwolić na eksperyment prowokowania komentatorów. Jest to ważne, gdyż tacy sprowokowani  komentatorzy odkrywają swoje prawdziwe oblicze. Moim zdaniem to, co jest komentowane w blogosferze powinno być przedmiotem wnikliwej analizy polityków. Oczywiście analizy odpowiednio selektywnej. Uważam bowiem, że doświadczona partia polityczna powinna skłaniać swoich działaczy do uważnego studiowania nie tylko blogerskich notek, lecz także, a może nawet do czytania dodawanych do tych notek komentarzy, bo według mnie są one kopalnią przebogatej wiedzy socjologicznej na temat rzeczywistych opinii, nastrojów i sympatii określonych grup społecznych. Dlatego moim zdaniem niektóre komentarze dodawane do notek mówią często więcej niż same notki. Według mnie dobry bloger to taki, który od czasu do czasu z premedytacją potrafi pobudzić internautów do spontanicznych i emocjonalnych wypowiedzi, gdyż takie właśnie komentarze pokazują jak jest naprawdę. To jest właśnie ten komfort blogera, na który nie mogą sobie pozwolić politycy. Więcej, bloger może wywoływać niezręczne i niepopularne tematy, których  politykowi poruszać nie wolno, bądź nie wypada. Pójdę jeszcze dalej i powiem, że w przeciwieństwie do polityka, prowokujący bloger może, jak się to  mówi  „wziąć na klatę” huraganowe i często niewybredne ataki jej zwolenników, łącznie z posądzeniem o zdradę przez mniej wyrobionych internautów. Natomiast takie właśnie emocjonalne wypowiedzi sprowokowanych przez blogera komentatorów doświadczonemu politykowi mogą powiedzieć wiele na temat rzeczywistych nastrojów elektoratu i związanych z tym ewentualnych zagrożeń. Oczywiście pod warunkiem, że ten materiał odpowiednio wyselekcjonuje i przeanalizuje wyciągając stosowne wnioski. Powiem jeszcze więcej, bloger, który tylko „kadzi” i pisze do przekonanych to, co oni chcą usłyszeć nic konstruktywnego nie wnosi do sprawy. Z pewnością zauważyliście Państwo, że po obu stronach polskiej sceny politycznej działają blogerzy, grupujący na swoich blogach komentatorów, których ja nazywam wiecznie rozgadanym towarzystwem wzajemnego zachwytu nad samymi sobą. Takie blogi moim zdaniem, choć bardzo popularne są de facto kompletnie jałowe i bezproduktywne, gdyż jedynym, co produkują jest bita piana. Dlatego uważam, że nie wszystkie popularne blogi są dobre, a także, że nie wszyscy dobrzy blogerzy muszą być lubiani przez wszystkich komentatorów.

(Zdjęcie ilustrujące notkę przedstawia naszą rodzinę w roku 1945, kiedy jeszcze żył tata. Autor notki to ten na rękach Ojca, a jego starszy brat Jacek to ten trzymający się białej sukni Mamy)

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum

Tę przyznaję kontrowersyjną notkę napisałem celem wysondowania, czy podzieleni Polacy potrafią się wznieść ponad podziały polityczne i mimo wszystko dostrzec bezsprzeczną tragedię dwóch opisanych w notce kobiet, którym zły los odebrał mężów pozostawiając je z dwójką osieroconych dzieci. Niestety lektura komentarzy jednoznacznie wskazuje, iż na obecną chwilę taka wspaniałomyślna dobroduszność jest absolutnie niemożliwa. Źle to wróży.

Post Post Scriptum

Admini zakwalifikowali tę notkę do kategorii "rozmaitości - osobiste". Ja wszakże uważam, że notka powinna być odnotowana w kategorii "Społeczeństwo".

Post Post post Scriptum

Jeden z komentatorów szydzi: "Może wdowom wolno więcej?..", - więc mu odpowiedziałem, że z racjonalnego punktu widzenie nie, ale zwyczajnie po ludzku tak. I o tym właśnie jest moja notka, czego niestety większość komentujących nie potrafi, bądź nie chce zrozumieć. Dlaczego? Bo ich interesuje tylko i wyłącznie dalsza mściwa i nienawistna nawalanka między PiS-em i Platformą, - czym jedni i drudzy się w pewnym sensie karmią, a wojna polsko polska trwa w najlepsze.

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości