Kretyństwo ludzkie nie zna granic. Jeden z drugim zwany "instruktorem" na zimowym obozie dla 10-latków zabrał dzieci na noc pod namioty wysoko w góry. Obóz przetrwania k.j.m.! Teraz cały bieszczadzki GOPR łącznie z helikopterem próbuje ściągnąć dzieciaki z odmrożonymi nogami w bezpieczne miejsce, ale myślący opiekunowie wybrali taki teren na przygodę, że trudno do nich dotrzeć. No i pogoda super... -10 stopni, wiatr 70km/h i pozrywane namioty...
Przyznam, że gdybym była rodzicem któregoś z tych dzieci, to pierwsza czekałabym w miejscu "odstawienia" szanownych instruktorów i naprawdę nic by mnie nie powstrzymało przed spraniem ich po pyskach. Potem pozew zbiorowy dla organizatora takich zimowisk i puścić z torbami całą ekipę.
Jakim idiotą trzeba być, żeby coś takiego wymyśleć?
Sami sobie niech robią takie ekstremalne ferie... popieprzeńcy.
Przyznam, że brak mi słów...
Inne tematy w dziale Rozmaitości