Nie wiem, czy przemysł zegarkowy wszczął jakieś lobby w dobie światowego kryzysu? Ostatnio wszystko sprowadza się do czasomierzy. Jak nie Minister Nowak, to wczoraj Prezydent RP, dzisiaj widziałam jakiś program o liczeniu w Rosji majątku Putina wedle cen jego Rolexów ... no a teraz głowa Kościoła Katolickiego została oceniona od stóp do nadgarstka.
Okazuje się bowiem, że duchowni oraz kręgi świeckie zbliżone (a raczej przyssane) do katolickich, ostro krytykują Papieża Franciszka (który na złość im wszystkim nawet nie nadał sobie numerka) za ... plastikowy zegarek.
To jest naprawde fascynująca kwintesencja wszelkich zarzutów wobec niego i jakkolwiek by nie ubierali w słowa argumentów oraz merytorycznych wskazań na odwieczne zasady zasiadania na Tronie Piotrowym - wszystko sprowadza się do Swatcha.
Prawda, że fajne? I w dodatku kumulacja tematu.
Ponieważ Pan Nowak zapoczątkował nurt polegający na naturalnej i przyjacielskiej wymianie tegoż elementu garderoby proponuję spotkanie się na ubitej ziemi wszystkich zaobserwowanych pod kątem rodzaju, ceny i designu zegarkowego. Dodatkowo - z racji faktu, że Papież jest na cenzurowanym ze względu na częste zdejmowanie piuski - należy wykorzystać ten fakt w celach zniwelowania złych recenzji jego niecnego zachowania. Jednym słowem "trzeba zrobić tak, żeby krytyki nie było" (cytat do odgadnięcia).
Należy więc zorganizować spotkanie w gronie ścisłym, czyli ostatnio wymienianych właścicieli niewłaściwych zegarków: Papież, Nowak, Putin, Komorowski. Scenariusz jest taki: Franciszek zdejmuje piuskę, wkładamy wszystkie zegarki jak leci, mieszamy, mieszamy, mieszamy, gasimy światło i każdy bierze po jednym. Procedurę powtarzamy do chwili, gdy skończą się zegarki. Nad wszystkim oczywiście czuwa komisja losująca.
Zapomniałam!!! Zaprosić trzeba koniecznie Prezydenta Busha, ponieważ jak pamiętamy gwizdnęli mu zegarek w niejakiej Albanii.
No... I miejmy nadzieję, że duchowieństwo katolickie będzie zadowolone, gdy Papież wreszcie będzie mógł się zaprezentować w godnym jego urzędowi zegarku Patek z najwyższej półki cenowej. To z pewnością wpłynie na uzasadnioną wreszcie (a nie wymuszoną) uniżoność personelu, bo przecież jak się ma stosowne logo na własnym cyferblacie, to szefowi z plastikowym zegarkiem nie warto nawet powiedzieć "szczęść Boże".
Inne tematy w dziale Rozmaitości