Ponieważ nie chcę narazić Pana Janke na pozbycie się tantiemów za książkę o niejakim bratanku Victorze, więc będę mówić cicho i nie o wyborach, by żadna kara finansowa nie spłynęła na tak zacny portal skupiający szacownych blogerów.
Pragnę poruszyć temat wizyty szejka Kataru w Trzebiatowie. Przyznam, że mnie to zafascynowało i nawet wzbudziło pewnego rodzaju zazdrość, choć pierwsza myśl była taka, że popsuł mu się samolot i musiał lądować awaryjnie. Nie wiem wprawdzie, czy Trzebiatów ma lotnisko przygotowane na szejkowskie samoloty, ale jeśli tak, to zazdrość podwójna.
No w każdym razie pan szejk wylądował i ustrzelił nam podobno 25 sztuk leśnej rogacizny. Gratuluję celności, chociaż jakoś usilnie przypomina mi się Pawlak i Kargul, którzy malowali szuwaksem świnię na czarno, żeby zrobić z niej dzika, ale czegóż nie robi się dla petrounijnej współpracy.
A! No i ogólnie szejkowi się podbało, co potwiedził prezes Koła Łowieckiego "Łoś".
Nie ma to jak wybór dobrego miejsca na polowanie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości