Słuchać się normalnie tego nie chce i mam po kokardę... Co kto nie powie, to obżarty, przeżarty, za ciężki, stół za bogaty, ciotka zbyt szczodra, ryba tłusta, kapusta kwaśna, piernik za słodki, śledź się odbija, brzuch wzdęty, lenistwo grzeszne, zgaga, rozwolnienie, zatwardzenie...
A nie żryjta tyle.
Wystarczy odznaczyć się szacunkiem dla swojego organizmu, bo ani wojna się nie szykuje, ani tym bardziej mroźna zima i nie trzeba ładować w siebie jak niedźwiedż przed snem w gawrze.
A jeśli już się nawpychaliście jak małpy kitu, to nie zawracajcie gitary, tylko przepijcie kompotem z suszu, albo colą.
Czasem mam wrażenie, że ludzie szykują sobie święta tylko po to, żeby się na własną prośbę umęczyć.
Chyba nie o to chodzi... albo mi się wydaje.
Inne tematy w dziale Rozmaitości