Czesi mają nam oddać jakieś 400 hektarów swojej ziemi, bo się należy, a oni nie chcą płacić, tylko przekazać kawałek gryntów. No super, tylko po co?
Pierwsza moja myśl była taka, że upadną wydawnictwa drukujące atlasy geograficzne, mapy i takie tam, bo mają ich na stanie pewnie dużo, a tu nagle trzeba będzie kartografów od nowa zatrudniać, nowe kreski rysować i ogólnie bałagan łącznie z paleniem starych woluminów.
Druga myśl, to wszelkie loga partii politycznych mających na swoich obrazkach obrys/kształt - symboliczny, czy artystyczny - naszego kraju... Taki Gowin na przykład. Już mu może jabłko z tego nie wyjść. No chyba, że po GMO.
Trzecia - jak to będzie las, to nasze ustawodawstwo oszaleje czy to teraz państwowy nasz, czy ich, albo czy należy do Hawranka. No i czyje wilki, bobry i niedźwiedzie...
Bardzo sobie cenię rzetelność władz wszelakich w dochodzeniu praw ziemskich oraz praworządność sąsiadów w kwestii rozliczenia się z długu, ale - jak mawiał klasyk - lepsze jest wrogiem dobrego.
A! Jeszcze jedno...
Czwarta myśl - wikipedia się zawiesi.
Inne tematy w dziale Rozmaitości