Podpisano odręcznie Podpisano odręcznie
242
BLOG

Konsolacja

Podpisano odręcznie Podpisano odręcznie Rozmaitości Obserwuj notkę 14

Bywają ludzie, którzy mają talent wkurzania innych do granic wytrzymałości. Wszystko fajnie i ekstra, czyli dobry kumpel od lat: wie się o odcisku na pięcie, kłopotach z instalacją domofonu, córce, co ma fazy na straszenie samobójstwem za konieczność wizyty u cioci, synu, który ma zostać ojcem (czyli kumpel dziadkiem), pomidorówce z torebki, nudnym szefie w pracy i takich tam zwykłych rzeczach w codziennych rozmowach, aż czasem przychodzi moment, że normalnie nic, tylko zadusić, bo jakiś nie taki nastrój, albo przeciwpołożna opinia na temat i małe spięcie gotowe.

No zdarza się. Sytuacja nie trwa długo, po kościach się rozłazi, ale jak się okazuje - na takich trzeba uważać.

Bo taki kumpel pewnego dnia potrafi osiągnąć szyt możliwości... kumulację rozdrażnienia. Nie daje żadnego znaku, a człowiek konserwatystą jest i ma pewne przyzwyczajenia (czyt.: czeka na sygnał), więc mógłby chociaż zaświecić żółte słoneczko gg. Ale nie! Po co!? My tu wiemy, że coś ostatnio z ciśnieniem i że jakiś antybiotyk i że lekarze przebadali i do domu puścili, ale cisza! Dorosły jest - głupio wydzwaniać po nocy i wypytywać. Przecież kumpel obowiązku codziennego meldowania się nie ma, prawda? To tylko taki kilkunastoletni zwyczaj był skomentowania dnia na granicy nocy, czyli kilka zdań o dupie Maryni, albo religii, czy polityce...

No tylko, że ... on się wczoraj nie odezwał ... bo umarł.

Napisałam mu dzisiaj na gg wiadomość... Głupie, nie? Ale on miał z pięć komputerów w domu, z których ciągle składał jeden, więc chyba któryś ze sobą wziął...

"Miałam Ci dzisiaj napisać ciężki opierdziel z powodu tego, że wczoraj się nie odezwałeś. Po czym na fb przeczytałam co przeczytałam, czyli informację od Twojego syna. Nie zwalnia Cię to jednak z otrzymania w dziób! Tak się nie robi. Normalnie jak się człowiek wyłącza z sieci, to mówi jakieś cos, że "cześć", "póki co mnie nie będzie", albo cokolwiek. Wkurzyłeś mnie okropnie. Słyszysz??? Dodatkowo jestem zdruzgotana i powalona totalną niesubordynacją w Twoim wykonaniu. Po tylu latach znajomości mogłeś się już nauczyć co mnie denerwuje. Ale ok. Nie będę się nad Tobą pastwić. Przyjmij jednak do wiadomości, że wcale, ale to wcale zaistniała sytuacja mi się nie podoba. I prośba... Pamiętaj, że na garnek krupniku wsypuje się 5 - 6 łyżek kaszy, a nie całą paczkę. Szlag jasny..."

Bo on nie umiał gotować. Ciągle pisał mi podania o porady... i jak kiedyś ugotował krupnik i wydawało mu się, że głupoty gadam i 5 łyżek kaszy to za mało i dosypał resztę paczki, to następnego dnia dłutem musiał z garnka wydłubywać beton.

Wykazał się chłop... maksymalnym talentem do wkurzania...

 

Jestem źle nastawiona do ludzkiej głupoty... Oj bardzo źle!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości