Przyznam po raz kolejny, że na biznesie, to ja się specjalnie nie znam, ale zakładam, że jakaś ligika powinna w nim istnieć tym bardziej, gdy prowdzi się go nie od miesiąca, czy roku, ale od lat dudziestu. Dlatego właśnie z pewnym zdziwieniem przyjęłam informację, że zbankrutowało kolejne biuro podróży i to nie jakiś tam krzaczek, czy pośrednik, ale Alfa Star, która swoją promocją mogła zamęczyć, bo spotów reklamowych było tyle, że człowiek miał wyrzuty sumienia nie korzystając z tej fantastycznej oferty rekina na rynku usług.
Współczuję też tym oszukanym, którzy wyjechali i nie wiedzą jak wrócić i tym, którzy mieli wyjechać, ale nic z tego nie będzie, bo jakkolwiek ci, którzy lecą do podejrzanych "biurek", w którym stoi jedno biurko i jeden segregator mogą mieć pretensje tylko do siebie, tak taka Alfa Star gwarantowała jednak swoją marką jakąś choćby postawową pewność i nacięcie się może być faktycznie bolesne.
Inna sprawa, że nie za bardzo rozumiem mechanizmu działań biur podróży wszelakich. Bo jeśli Kowalski zapłacił za swoją wycieczkę w całości (bo inaczej nie pojedzie), to dlaczego nie może na nią wyjechać, albo z niej wrócić? Mnie to wygląda na system ZUS'owski: ci, który płacą w sierpniu za swoje Rodos - zapłacili za tych, którzy byli w lipcu na Cyprze i już wrócili, a ci z lipca sfinansowali Egipt tym z czerwca. Taka dwój/trój/czwórpolówka.
Poza tym zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz... Zauważyłam (po analizie przypadków), że wszystkie biura podróży ogłaszają upadłość w soboty.
Inne tematy w dziale Rozmaitości