Suwerenem na Ukrainie nie jest żaden mityczny Naród, ale zwykła oligarchia. To grupa ludzi zaprawionych w bojach o swoje interesy i doskonale świadoma siły swoich atutów: taniej siły roboczej (to dla Niemiec), bogactw naturalnych (czarnoziem dla Chin) czy strategicznego położenia (to dla USA). Za dostęp do powyższych zainteresowani muszą wyłożyc miliardy. Polska jest tejże oligarchii do niczego niepotrzebna. Ot, dawny, ale zubożały pan, który śni o niegdysiejszej potędze.
Kiedy Gospodarz Salonu pisze, że należy zacząc wymagac od ukraińskich polityków, to brzmi to wręcz groteskowo. To oni dysponują atutami i to oni przeprowadzają na nie aukcje. A Polski nie stac nawet na wpisowe.
Wczoraj (26.10) w TVPInfo, chcąc pokazac miałkośc polskiej polityki wobec Ukrainy, Paweł Kowal wciąż ponawiał pytanie o to, kiedy ostatni raz polski prezydent lub premier byli w Kijowie. Pytanie chybione. Właściwe powinno brzmiec: kiedy ostatni raz polski prezydent lub premier zostali przez Kijów zaproszeni?