-Czy Pan pije doktorze?
-Czasami -co on głupi, przecież człowiek musi pić bo inaczej umrze.
-Dużo Pan pije?
-Kieliszek
-Na dzień
-Tak - Na godzinę idioto, (dzienne zapotrzebowanie na płyny to ok. 2-2,5l)
-Jak często Pan pije?
-Trzy razy w roku - Na imieniny, w soboty, i kiedy tylko mogę
-Czy ma Pan z tym problem?
-Niee. - jak piję to nie mam z tym ani z niczym innym najmniejszego problemu.
I tak dalej.
Z piciem jest jak z seksem. Potrzebna druga osoba, ale niby można samemu
tylko jakoś smutniej. Czasem wpadamy na szybką lufę, a czasem walimi do rana.
No i zarówno w seksie jak i w piciu tylko kobiety potrafią oszukiwać,
my faceci robimy to szczerze całym sercem.
Podobnie kac przychodzi na następny dzień,
chyba że pijemy mało i z własnej szklanki.
Cały czas kombinuję jak tu pić. Jak zamawiałem butelkę to patrzyli się podejrzanie i
pytali ile dać kieliszków. Jak by za mną stała cała grupa ludzi.
Wymyśliłem więc "System zmieniania knajp". Zamawiam jeden kieliszek maksymalnie
dwa i zmieniam knajpę. W ten sposób nikt nie wie ile wypiłem.
Po siedmiu ośmiu knajpach nawet ja się gubię.
My Polacy dopracowaliśmy picie do perfekcji, zrobiliśmy z tego swego rodzaju sztukę.
Potrafimy pić do utraty świadomości a nawet parę godzin dłużej.
Z każdym kieliszkiem jesteśmy bardziej przystojni, odważniejsi, bardziej oczytani,
rymnu nabieramy, zabawiamy damy. Full wypas.
Nikt nas nie pokona, nas.
Dziś mecz Polska-Anglia. Pewnie znowu będą bęcki. Ale może znajdę potem jakiś
Angoli co im się wp...li.
Za Jałtę, za gen. Sikorskiego i Enigmę i za Olę co mam magistra, jak jej siostra
a musi kible sprzątać na Erlskorcie.
Za cokolwiek coś się znajdzie.
Polsakaaa, biało czeerwoniii.