Chevalier Chevalier
312
BLOG

"Tylko" 25 tys. ofiar w Dreźnie

Chevalier Chevalier Polityka Obserwuj notkę 89

UREALNIENIE liczby ofiar alianckich bombardowań Drezna! Woła tak wielkim głosem bloger Sowiniec, za portalem Ośrodka Studiów Wschodnich, za którego krótką notką, jako za Panią Matką karnie podąża stado dziennikarskich bałwanów, m. in. z Frondy.pl, na którą powołuje się Sowiniec. Wtórują Sowińcowi zachwyceni komentatorzy. Tonacja komentarzy - chytre Niemiaszki zawyżały liczbę ofiar, mnożyły ją i potęgowały, by się przedstawić jako "ofiara wojny", a tu prawda wyszła na jaw.

Przy bliższym wejrzeniu okazuje się, że żadnego porażającego odkrycia nie ma. Komisja historyków pracująca na zlecenie władz Drezna ustaliła liczbę ofiar nalotów z 14-15 lutego 1945 na ok. 25 tys. Już od dawna poważni badacze szacowali tę liczbę do pułapu 35-40 tys. Również poprzednie badania na zlecenie władz Drezna, z roku 1965, mówiły o 35 tys ofiar. 200-250 tys., a tym bardziej pół miliona, uznawano za cyfry z sufitu i nazistowską broń propagandową.

Jednak i te 25 tys. to bardzo dużo, jeśli je porównać ze znanymi niemieckimi bombardowaniami, uchodzącymi (i słusznie) za objaw barbarzyństwa i za zbrodnie wojenne. W Coventry zginęło w dwóch nalotach po ok. 600 osób, w bombardowaniu Rotterdamu - ok. 1000, w Warszawie 25 września 1939 miało zginąć ok. 10 tys. osób. 25 tys. ofiar bombardowania Drezna czy 50 tys. ofiar kolejnych bombardowań Hamburga świadczy o większej skuteczności nalotów alianckich. Czy świadczy też o większej determinacji w masakrowaniu ludności cywilnej?

Żałosna, choć na swój sposób i zabawna jest  konkluzja wspomnianej informacji Ośrodka Studiów Wschodnich:

Dla wielu Niemców bombardowanie Drezna, podczas którego miało zginąć 500 tys. ludzi, było świadectwem bestialstwa aliantów i jednym z argumentów, by uznawać Niemcy za ofiarę II wojny światowej. Opublikowane badanie podważa zasadność takiego wnioskowania.

Zdaniem szacownego think-tanku, zdaniem zawartym implicite w powyższym rozumowaniu, to czy uznamy jakąś nację za ofiarę wojny czy też nie, zależy od liczby ofiar, jakie ta nacja podczas wojny poniosła. Zatem, gdyby jakieś przyszłe badania historyczne dowiodły, że podczas bombardowań, ewakuacji, wysiedleń oraz w alianckich i sowieckich obozach zginęło znacznie więcej Niemców niż dotąd sądzono, Ośrodek Studiów Wschodnich powinien proklamować ich ofiarami II wojny. Czy w Ośrodku jest wyznaczony pułap liczby ofiar, powyżej której dany kraj/naród zasługuje na miano ofiary?

I jeszcze to miało zginąć 500 tys. ludzi, tak jakby większość Niemców istotnie głosiła, że tyle było ofiar nalotów na Drezno. Czy to ośrodek badawczy, czy raczej redakcja stabloidyzowanej gazety, odpowiednio manipulująca przekazem? Tak to się dzieje, gdy badacze organizują się w think-tanki mające dostarczać gotowych interpretacji na zamówienie polityczne czy biznesowe.

 

Chevalier
O mnie Chevalier

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (89)

Inne tematy w dziale Polityka