Każdy ma swoje idiosynkrazje. Redaktor Łukasz Warzecha ma ich sporo: sztuka nowoczesna, piłka nożna, komunikacja miejska, WOŚP, uczniowie składający petycje do dyrektora, sprzedawcy i nabywcy turystycznych gadżetów w Kazimierzu Dolnym; wymieniam tylko tytułem przykładu, bez pretendowania do kompletności.
W obecnym sezonie letnim redaktorowi Łukaszowi Warzesze podpadły dzieci. Snując się bezładnie, przeszkadzają mu w ciszy i spokoju, w harmonii z naturą i z historią, zażywać wakacyjnego wypoczynku; to kolejny z serii licznych wpisów redaktora Łukasza Warzechy pod wspólnym przesłaniem: "Der Einzige und sein Urlaub"
Ludzie na wakacjach wydają się tracić orientację przestrzenną oraz zdolność do poruszania się po linii prostej. Po chodnikach i bulwarach snują się bezładnie, zachodząc sobie nawzajem drogę, włażąc na siebie, przeszkadzając sobie. Najgorsze są kolonie i obozy: grupy dzieci, które zalewają całą szerokość chodnika, jak by nie było z nimi żadnego opiekuna.
Jakby nie dość było utrapień przyczynianych redaktorowi Łukaszowi Warzesze przez polskie dzieci kolonijne, do wzburzenia, moralnego oraz estetycznego, doprowadzają go brudne, pewnie cygańskie dzieci
Policja twierdzi, że nikt nie zgłasza problemu. Tere fere. Od dawna widzę na warszawskich skrzyżowaniach kilkoro tych samych brudnych, pewnie cygańskich dzieci, które namolnie oferują „mycie” szyb.
Polskim dzieciom kolonijnym się upiekło, ale w wypadku dzieci pewnie cygańskich redaktor Łukasz Warzecha postanowił odruch moralno-estetycznego sprzeciwu przekuć w czyn, i jego sprzeciw nabrał charakteru formalno-jurydycznego
Kilka dni temu zatelefonowałem na policję. Dzieci jak nic kwalifikują się do pogotowia opiekuńczego albo wydalenia z kraju jako nielegalni imigranci.
Jednakowoż obawiać się można, że policja nie stanęła na wysokości zadania, nie zmobilizowała sił dla obławy na pewnie cygańskie dzieci, a przyjmujący zgłoszenie, wobec osoby zgłaszającej czyn naganny, popełnił zbrodnię myślną znieważenia.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
