Chevalier Chevalier
1846
BLOG

Lubię Leszka Millera

Chevalier Chevalier Polityka Obserwuj notkę 38

Wstyd się do tego przyznać. Nie chodzi oczywiście o odczucia prawej strony salonu24 - gdybym je brał pod rozwagę, to powinienem się wstydzić używania takich pojęć jak np. "klasa społeczna", "kapitalistyczny wyzysk". Lubienie Millera może przysporzyć jednak wstydu u towarzyszek i towarzyszy po lewej stronie. Leszek Miller, uważający się za lewicowego polityka, a obniżający podatki bogatym (i tylko bogatym, tak jak się w Polsce od kilkunastu lat obniża podatki), obcinający dotacje dla barów mlecznych i zniżki dla studentów (co wielkich oszczędności i tak nie dało). Leszek Miller, współautor polityki zagranicznej prowadzonej na kolanach (wobec USA, wtedy postawę na kolanach przybiera - i pochwala - również Jarosław Kaczyński). Leszek Miller - współsprawca niekonstytucyjnego zaangażowania Polski w neokolonialną wojnę, która skompromitowała nasz kraj podwójnie - raz, z racji samego wzięcia w tej wojnie udziału, dwa, pokazała ona - właśnie w sferze Realpolitik, tak przywoływanej przez zwolenników polskiego zaangażowania w Iraku - operetkowy wymiar naszych ćwierćmocarstwowych ambicji. Miało być "województwo irackie", niebotyczne zyski polityczne i gospodarcze, a skończyło się na pomocy gratis dla USA, kosztach bez żadnych zysków, a nawet ze sporymi politycznymi stratami. Wreszcie Leszek Miller co namniej - to najłagodniejsza wersja - dał bierne przyzwolenie na stosowanie tortur na terytorium Polski. I tenże Leszek Miller ma teraz stawiać SLD na nogi.

Polityczną ocenę Leszka Millera ze strony towarzyszek i towarzyszy, jak widać, podzielam. Niemniej lubię Leszka Millera. Lubienie to uczucie, a uczucia nie muszą być kompatybilne z polityczno-ideową oceną.

A za co Lubię Millera? O na przykład za to, jak po sławetnym już "smacznym śniadaniu" z premierem Tuskiem, kiedy to sobie porozmawiali "jak premier z premierem" (cyt. za Ryszardem Kaliszem), nagabywany przez dziennikarzy, o czymże to rozmawiano, czy aby nie było to "spotkanie przeciw Januszowi Palikotowi", odparował

Janusz Palikot nie był przedmiotem naszej rozmowy. Zresztą nie ma takiego powodu, żeby był.

Ponoć mężczyzna nigdy nie kończy, i co o Millerze można dziś powiedzieć na pewno, to to, że nie będzie dryfował i czekał na nieuchronną wywrotkę swej politycznej łajby - spróbuje ją wszelkimi sposobami ratować, a nawet, jeśli się da, wyprowadzić na pełny kurs. Już zaczął stosować taktykę przydawania sobie (i swemu klubowi) większej politycznej wagi, niżby to wynikało z realnej siły szabel, jakie ma do dyspozycji. Może to być - do pewnego stopnia, i na pewien czas, oczywiście - taktyka skuteczna, ale wymaga sporych talentów politycznego wygi, a te Miller raczej posiada. Inna kwestia - dla SLD podstawowa - to obdudowanie poparcia wśród wyborców, i to nie na takim poziomie, gdzie 14 % w wyborach prezydenckich uznać można było za sukces. Ale tego wątku nie będę ciągnął, bo chciałem tylko napisać, że lubię Leszka Millera.

Chevalier
O mnie Chevalier

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka