Wraca piękna jesień... Nie milkną komentarze

na temat debaty. Tej dziwnej debaty. Na której usnęłam... i nie widziałam całej trzeciej rundy. Obie strony oglosiły swoje zwycięstwo. Należało się tego spodziewać jak i tego, że zaprzyjaźnione z Aleksandrem Kwaśniewskim media ogłoszą, że zdaniem  większości Polaków, to on Olek, jest zwycięzcą. Vel prezia za zwycięzcę uznała też jego żona... bardzo lubiana i szanowana przez postkomunistyczny elektorat  Jolanta...  przez złośliwców zwana Jolandą, Bezą  lub matką Teresą w futrze z norek.

Nie zdziwię się jednak jesli 21 października a to juz jest bardzo niedługo, okaże się, ze wygranym... wielkim wygranym, tej debaty będzie Donald Tusk. Bo to kto wygrał tę debatę okaże sie dopiero 21 października.

Wraca piękna złota jesień... choć bardzo niepewnie. Zaraz po debacie... nawet pogoda sie zachmurzyła.

PO całkiem niespodziewanie dostała mocno po szczękach. Bo jak to jest możliwe i może przejść bez echa, że kandydatka na senatora, posłanka... idzie jak po swoje, i inkasuje pokaźną łapówkę?! I nie wystawia za nia faktury - oczywiście żartuję... Ale w głowie mi się to nie mieści. Jak można takich pazernych głupców dopuszczać na swoje listy? Jak można mieć zaufanie do  partii, ktora dopuszcza takich ludzi do pełnienia funkcji publicznych? Premier Kaczyński w swoim komentarzu do tego zdarzenia zachował umiar. Z dobrotliwym uśmiechem powiedział, że trąd łapówkarstwa dotyka wszystkie formacje polityczne. I można się z nim zgodzić. Ale trzeba mieć pretensję do gremiów kierowniczych każdej partii, jeśli  nie potrafią takich  plew wyłapać na  sito. Bo to sie stalo... i co zrobiła posłanka PO, to bardzo kompromituje.  I w mojej głowie wyborcy zapala ostrzegawcze światełko.

Wszystko to co Donald Tusk zyskał jako wielki nieobecny w debacie... jako przewódca wielkiej formacji politycznej nie dopuszczony przed kamery TVP i 10 milionową widownię. Co zresztą  w oczach wiekszości Polaków uczynilo z niego  męczennika, który nieczystymi sztuczkami jest eliminowany ze współzawodnictwa. Wszystko to (chyba) uniecestwiła swoim postępowaniem posłanka Sawicka. I naprawdę nieważne jest jakie były przyczyny tego postępowania.

A ja Ciągle czekam... myśle, że jak większość z nas,  na rzeczową debatę o stanie państwa i naszej przyszłości. Czy jest to czekanie na Godota?