Wprawdzie w uśmiechach ministra Sikorskiego kierowanych do Przyjaciół Moskali nie tyle chodzi o bezpieczeństwo energetyczne co o prośbę o uwolnienie od embarga rynku zbytu dla naszej produkcji spożywczej.
Okazuje się, że to embargo jest dla naszej gospodarki bardzo dolegliwe. Nawet nie wiemy (w naszej świadomości społecznej), że w III RP wyrośliśmy na potęgę w produkcji przetworów spożywczych. Złożyło się na to wiele czynników i może o tym przy innej okazji... bo to jest bardzo ciekawy i wart polemik temat. Monokultura także w produkcji przemysłowej... nie jest dobra... też wymaga dewersyfikacji.
Tak niepostrzeżenie dla naszych oczu widmo zakręcenia kurka z gazem czy ropą naftową zeszło na plan drugi. Jest jednak ono jednakowo groźne. A stanie się realne po wybudowaniu rurociągu północnego. Dziś nasi przyjaciele z Moskwy zakręcając nam kurek, zakręcili by go odbiorcom w całej UE... no prawie całej. Tak postępując zamykneli by też sobie rynek zbytu... i to chyba największych i najsolidniejszych płatników. Tymsamym pozbawiliby się tak bardzo potrzebnych im pieniędzy... przede wszystkim na zbrojenie i utrzymanie spokoju społeczego (wyplaty emerytur). Na kupno nowych technologii, etc etc.
Żeby dopiec Polsce i postawić ją na baczność Bystrzaki Putina dostrzegli to co tak mało zauważali nasi analitycy od gospodarki, a tych którzy dostrzegali wyśmiewano, że nasza transformacja buduje nam gospodarkę odtwórczą i to, na bardzo niskim poziomie uzbrojenia technologicznego... coś w rodzaju montowni do której części do montowania produktu przywożone są z innych krajów o wyżej kulturze technologicznej.
Embargo na nasze produkty spożywcze... jest ostatnim dzwonkiem ostrzegawczym przed tym co nas może spotkać, zaraz jutro po wybudowaniu rury po dnie Bałtyku. Właśnie wtedy może być zakręcony kurek na amen. Nie wierzę też w zabezpieczającą moc sprawczą odnogi rury bałtyckiej w nasza stronę. Ją też można w odpowiednim miejscu zakręcić. Nie trzeba zbyt daleko sięgac pamięcią by przywoływać fakty jak łatwo naszym drugim po Sowietach przyjaciołom, tym zza Odry nie przejmować się naszymi żywotnymi inrteresami i jak łatwo im odrzucić lekka ręką solidarności wewnątrz unijną. Przykładem niech będzie antypolska polityka Schroedera.
Tej budowy - rurociągu północnego - raczej zatrzymać się nie da. Choć minister Sikorski uśmiecha się do Rosjan i mówi - machniom? My rezygnujemy z tarczy... wy zrezygnujcie z rury.
Ale chyba nic z tego nie będzie. Rosjanie potrafią patrzeć i widzą... awantury na linii prezydent - premier w Polsce. W Stanach Zjednoczonych koniec kadencji obecnego prezydenta. W zbliżającej się kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych mogą przecież paść różne obietnice. Amerykanie bez nacisków ze strony Rosjan mogą zrezygnować z tarczy. Szczególnie teraz po raporcie, że aktualnie Irańczycy nie pracują nad bronią jądrową. Jednym słowem taracza nie jest dobra monetą zdewaluowała się. Dlaczego uchodzący za inteligentnego człowieka minister Sikorski tego nie widzi... doprawdy nie wiem. Rosjanie osiągną swoje cele bez targów z Polską.
Jedyne co możemy i powinniśmy robić to przekierunkowywać naszą gospodarkę. Tu w swoim blogu pisałam już, że
"Zdecydowanie i szybko powinniśmy postawić na energetykę jądrową... i to we współpracy z Litwinami i w ogóle Krajami Bałtyckimi. Wszak łączy nas Unia.
Rozwój energetyki jądrowej to nie tylko czysta energia to wielki zastrzyk (dla gospodarki) wysokich technologii. To satysfakcjonująca praca dla zdolnego młodego pokolenia Litwinów, Łotyszów, Estończyków i Polaków.
Następną polską specjalnością powinna być gazyfikacja węgla. Dokumentnie nic nie robimy w tej materii... prócz gadania.
I trzeci segment to... bioolej opałowy, napędowy i biokomponenty. Tu moglibyśmy wciągnąć do współpracy Ukraińców. Do rozwoju tego sektora potrzebne są szerokie przestrzenie pól obsianych rzepakiem. Byłaby to wielka szansa dla naszej "ściany wschodniej" i wielkich przestrzenii ukraińskiego czarnoziemia. Tu w tym trzecim sektorze akurat potrzeba tylko wyrzucić do kosza kilka a może kilkanaście niemądrych ustwa, które nakładają dyby na polskie rolnictwo i lokalny biznes. Po prostu należy pozwolić ludziom działać, zarabiać... nie lecieć zaraz z akcyzą... z domiarami i limitami."
Będę to powtarzać, chociaż widze, ze w salonie trudne tematy nie mają wzięcia. Gości salonu raczej interesuje kto kogo obraził... i różne w róznych konfiguracjach pyskówki.
Bardzo mnie zaniepokoiła wypowiedź nowego ministra ochrony środowiska pana Nowickiego o tym, że jest przeciwnikiem budowy w Polsce elektrowni atomowych. Przecież to melodia wyśpiewywana gdzies już dwadzieścia lat temu. Świat w tym czasie nie stał w miejscu. Dzis jest na innym o wiele wyższy poziomie technologicznym. W dodatku minister Nowicki czy to kłamliwie czy to z prostej niewiedzy twierdzi, że przede wszystkim to nie mamy rudy uranu. Na dowód tego, że minister nie wie o czym mówi przytaczam artykuł z "Wiedzy i Życia". Wygląda na to, ze mamy rudę uranu, tylko nie chce się nam po nią sięgnąć.
Ale zanim sięgniemy, to powinnismy z naszymi ekologami podjąc debatę, bo jak wiemy potrafią skutecznie i cynicznie zastopować każde ambitne przedsięwzięcie modernizacyjne.
_________________________________________________________
KOPALNIE URANU W POLSCE
Artykuł pochodzi z "Wiedzy i Życia" nr 9/1996
Na temat kopalnictwa i przeróbki uranu w Polsce narosło wiele legend i zwyczajnych plotek. Wiąże się to z niewielką, czy wręcz śladową wiedzą społeczeństwa wynikającą z nałożonego przez władze, praktycznie do lat dziewięćdziesiątych, niemalże całkowitego embarga na informacje o wydobyciu pierwiastków promieniotwórczych. Oczywiście, nigdzie na świecie danych na ten temat nie udostępnia się zbyt chętnie, jednak w krajach byłego bloku wschodniego zjawisko to osiągnęło wręcz absurdalny wymiar. Dodatkową trudność w dotarciu do w miarę wiarygodnych materiałów archiwalnych stanowi fakt, że okres aktywności górniczej przypada na lata 1948-1973, a więc czasy, gdy tablica z zakazem fotografowania zdobiła budynek najmniejszej nawet stacji kolejowej. Niestety, w wielu materiałach, do których zdołałem dotrzeć, dane dotyczące polskich kopalń uranu mają charakter bardzo ogólnikowy i niepełny.
Z jednym wyjątkiem wszystkie polskie kopalnie uranu zlokalizowane były w Sudetach. Wiąże się to z budową geologiczną tego pasma górskiego. Generalnie sudeckie złoża uranu można podzielić na hydrotermalne (żyłowe) i osadowe, przy czym zasadnicze znaczenie mają pierwsze z nich. Okruszcowanie minerałami uranu, głównie uraninitem, towarzyszy strefom dyslokacji tektonicznych i występuje zazwyczaj w formie nieregularnych gniazd, soczew, naskorupień, najczęściej wraz z innymi minerałami rudnymi.
Pierwsze katalogi minerałów uranu na obszarze Sudetów powstały w drugiej połowie XIX wieku i spisane zostały przez badaczy niemieckich. Większość znanych przed II wojną światową złóż uranu odnaleziono w starych kopalniach rud metali: Kowarach, Miedziance k. Janowic Wielkich, Janowej Górze k. Stronia Śląskiego. Według niektórych danych przed wojną z kowarskiej kopalni magnetytu wydobyto około 8 ton blendy uranowej.
Po wojnie, ze względu na strategiczne znaczenie surowców promieniotwórczych, na podstawie zawartej w 1948 roku umowy pomiędzy Polską a ZSRR rozpoczęto intensywne prace poszukiwawcze. Całość prac prowadziła radziecka służba geologiczna, nadzór sprawowała również radziecka administracja wojskowa, a wydobyty urobek wywożono za wschodnią granicę. Dopiero w 1956 roku przystąpiono w warszawskim Instytucie Geologicznym do badań w zakresie geologii złożowej pierwiastków promieniotwórczych i w 1957 roku utworzono Zakład Pierwiastków Rzadkich i Promieniotwórczych.
W Polsce rudę uranową wydobywano w pięciu kopalniach, z których cztery: w Kowarach, Kletnie, Radoniowie i Kopańcu zlokalizowane były w Sudetach, a tylko jedna poza nimi: w Rudkach k. Nowej Słupi w Górach Świętokrzyskich.
Największą i najdłużej (od 1954 do 1973 roku) działającą kopalnią uranu w Polsce była kopalnia "Wolność" w Kowarach. Okruszcowanie minerałami uranu występuje także w innych, licznych w tej okolicy (Podgórze, Ogorzelec) starych kopalniach i wyrobiskach. Należy pamiętać, że rejon Kowar stanowił nieprzerwanie od XII wieku obszar intensywnej działalności górniczej. Wydobywano tutaj rudy metali, głównie magnetyt i hematyt. Złoże uranu określa się jako megnetytowo-polimetaliczne i związane jest z najbardziej zaburzonymi tektonicznie strefami na kontakcie waryscyjskiego granitu karkonoskiego ze skałami metamorficznymi wschodniej osłony Karkonoszy. Dzięki jednemu z produktów rozpadu uranu - radonowi - w Podgórzu k. Kowar funkcjonowało, obecnie nieczynne, Inhalatorium Radonowe. Dzisiaj dostępnych jest kilka sztolni, szyby zaś zalane są wodą.
Najstarsza wzmianka o istnieniu kopalń w okolicach Kletna k. Stronia Śląskiego w Masywie Śnieżnika pochodzi z 1347 roku. Górnictwo i hutnictwo na tym terenie rozwijało się z przerwami do lat trzydziestych XX wieku. W Kletnie wydobywano kolejno rudy żelaza, srebra, miedzi i ponownie żelaza. Według zapisków kronikarskich jedna ze sztolni, tzw. Mroczna Sztolnia, założona w 1577 roku, przyniosła ludziom wiele nieszczęść. Można domniemywać, że owe nieszcześcia były wynikiem odkrytej cztery wieki później radioaktywności.
Po II wojnie światowej, konkretnie 15.07.1948 roku radzieccy geolodzy, badając aktywność starych hałd stwierdzili podwyższone promieniowanie gamma przy jednej ze sztolni. Już w tym samym roku rozpoczęto eksploatację rud uranu z hałd i starych sztolni. W następnych latach kopalnię znacznie rozbudowano. W sumie wykonano 37 km wyrobisk, w tym 3 szyby, 27 sztolni oraz wiele wyrobisk bocznych. Złoże rozpoznano również poprzez liczne wiercenia. Równolegle prowadzono prace poszukiwawcze w pobliskiej Janowej Górze i Marcinkowie, jednak stwierdzone zasoby uranu uznane zostały za nieprzemysłowe.
Ze względu na znaczne wyeksploatowanie złoża w marcu 1953 roku zakończono w Kletnie wydobycie uranu, jednak kopalnia nie zaprzestała całkowicie swojej działalności. Do 1958 roku wydobywano tu fluoryt, mający zastosowanie jako topnik. Po tym okresie zaniechano eksploatacji podziemnej, część wyrobisk zostało zalanych, wejścia do nich uległy zawaleniu, jednak niektóre z nich nadal pozostają dostępne. Od maja 1958 roku w Kletnie rozpoczęły pracę kamieniołomy marmuru zwanego "Białą Marianną", lecz w ostatnim czasie, z uwagi na zagrożenie Jaskini Niedźwiedziej, stanowiącej rezerwat przyrody, zaprzestanio wydobycia.
Z mniejszych kopalń należy wymienić położony k. Gryfowa Śląskiego Radoniów, gdzie wydobywano uran powstały w strefie tektonicznej, przecinającej izerski kompleks metamorficzny oraz Kopaniec k. Jeleniej Góry. Oprócz tego znanych jest wiele złóż minerałów uranu, m.in. w Rudawach Janowickich, Miedziance k. Janowic Wielkich, Grzmiącej k. Głuszycy (małe złoże udokumentowane, lecz nieeksploatowane), Wojcieszycach, Wałbrzychu, jednak nie tworzą one złóż umożliwiających eksploatację.
Poza Sudetami obecność uranu stwierdzono jedynie w Górach Świętokrzyskich. W latach 1958-1965 Zakład Pierwiastków Rzadkich i Promieniotwórczych prowadził w tym regionie badania uranonośności osadów paleozoicznych i mezozoicznych. Stwierdzono wiele anomalii oraz kilka punktów mineralizacji uranowej. Z ważniejszych złóż uranu w Górach Świętokrzyskich wymienić należy rejon Rudek, Miedzianej Góry, Miedzianki, Daleszyc i Winnej. Wystąpienia o wyraźnie zwiększonej zawartości uranu mają charakter gniazdowy i związane są zawsze ze strefami dyslokacji waryscyjskich. Wydobycie na niewielką skalę prowadzono jedynie w Rudkach k. Nowej Słupi.
Od 1973 roku, tj. od zamknięcia kopalni w Kowarach, w Polsce nie wydobywa się rud uranu. Dane dotyczące ilości wydobytego surowca są dosyć rozbieżne. Według niektórych źródeł wydobyto (w przeliczeniu na uran metaliczny) 650 ton, według innych 850 ton. Początkowo wysyłano za wschodnią granicę nie przetworzony urobek, dopiero w 1968 roku zaczęto przerabiać i wzbogacać rudę uranową w Zakładach R-1 w Kowarach. Obecne zapotrzebowanie na uran i jego związki - głównie dla reaktorów "Maria" i "Ewa" w Instytucie Jądrowym w Świerku - pokrywa się importem z byłego Związku Radzieckiego lub Czech.
Trzeba stwierdzić, że pozostałości po kopalnictwie uranu, głównie hałdy, nie stanowią większego zagrożenia ekologicznego, choć znane są przypadki wykorzystywania materiału skalnego ze zwałowisk w budownictwie przez miejscową ludność. Lokalne zagrożenie może stwarzać jedynie hałda w Kowarach, jednak i tu, przy stosunkowo niewielkich nakładach finansowych, np. poprzez ogrodzenie, można je znacznie zmniejszyć. Należy przy tym zauważyć, że obecnie każdego roku w Polsce w wyniku spalania węgla do środowiska dostaje się około 150 ton uranu i około 500 ton toru. Na niektórych hałdach z elektrociepłowni notuje się kilkakrotne przekroczenia dopuszczalnych zawartości uranu i toru, a wody z górnośląskich kopalń częstokroć zawierają rad.
Pisząc o polskich kopalniach uranu, nie sposób przy tym nie wspomnieć choćby w jednym zdaniu o zatrudnionych w nich pracownikach. Oprócz lepiej niż w innych kopalniach opłacanych górników pracowali tam także - przymusowo, w bardzo ciężkich i szkodliwych warunkach - młodzi ludzie z tzw. Batalionów Pracy. Ale to już całkiem inna historia.
Autor listu jest doktorantem w Instytucie Nauk Geologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego
Wykształcenie: administratywistka,(magister administracji po studiach na Uniwersytecie Warszawskim) b. samorządowiec...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka