Kamil Sasal Kamil Sasal
468
BLOG

Polska bez przywódców. Jak długo?

Kamil Sasal Kamil Sasal Polityka Obserwuj notkę 10

"De Gaulle napisał kiedyś, że o wielkich przywódcach pamięta się dlatego, że "potrafili działać z rozmachem". To samo można by powiedzieć o wielkich narodach. Ich rolę przywódczą mierzy się nie tylko obliczeniem ich siły lecz także śmiałością, z jaką kreślą sobie cele, jakie chcą osiągnąć. Gdy powstaje cel wielki, można liczyć na to, że wyzwoli wielkie siły i zdoła skupić wielu zwolenników. Przywództwo mieści w sobie pojęcie dynamiki. Przywództwo nie jest czymś statycznym. Przywództwo wzrasta w znaczenie w miarę podejmowania coraz to nowych zadań i wykreślania coraz to nowych wielkich celów."

Zbigniew Brzeziński

(1 źródło na końcu)

Podejmowanie decyzji politycznych to najważniejsze spektrum działalności politycznej. Analiza decyzyjna zakłada, że podjęcie pewnych działań, będzie skłaniać do radzenia sobie z kolejnymi. Politycy często zapominają, że rozwiązanie jednego problemu nie powstrzymuje kolejnych. Przykładem takim jest Polska "zielona wyspa". To stało się dogmatem. Każdy kto chce odebrać Tuskowi jego dogmat, jest oskarżany o próbę zbicia kapitału politycznego w wyniku kryzysu. Donald Tusk atakując takim argumentem potwierdza, że kryzys jest, i że się go boi. Wymowna jest tu sytuacja w Tychach. To nie czasy międzywojnia, gdzie trudna sytuacja skłaniała do odważnych decyzji. Gdzie Eugeniusz Kwiatkowski starał się odbudować kraj, ale nie za cenę zadłużenia. Zbyt późno zaczął powstawać Polski Przemysł. Niemcy pomimo trudnej sytuacji za pomocą banków wyciągneli z zapaści cały przemysł. Tak, że w 1939 roku mieli już pierwsze prototypy samolotów odrzutowych. Nie chciałbym chwalić Hitlera, ponieważ ten wykorzystał to, co rozniecił Bismarck. On tylko do tego wrócił - do niemieckiego nacjonalizmu.

W przypadku dzisiejszej Polski powyższa analiza Brzezińskiego, napisana już dawno, jest o tyle bolesna, że stworzenie dogmatu rzekomo udanej transformacji, rzekomo udanej "zielonej wyspy" stało się słowami legitymizującymi obecne klasy polityczne. Próby podważania tych słów, będą stykać się z ich największym oporem. Gdyż wiedzą, że unieważnienie całego tego rzekomo wspaniałego dorobku pozbawia ich utrzymania się na politycznej powierzchni. Niestety zbliżamy się do punktu oceny całego tego dorobku. Pierwsza recesja w Polsce od 1990 roku albo spowoduje narodowe otrzeźwienie. Obudzenie się z konsumpcyjnego kaca. Tylko jak, kiedy nie ma zdolnego przywódcy?

Sami stwarzamy warunki żeby go nie było. Opowiem krótką historię, którą usłyszałem z ust przyjaciela. O kobiecie samotnie wychowującej 4 dzieci. Bez męża, gdyż ten po wypadku, nie mogąc znaleźć pracy odszedł by się upijać. Kobieta ta nie mając też pracy, chodzi i zbiera puszki. Sama jest schorowana i potrzebuje dializy nerek raz na tydzień. Jedno dziecko ma przewlekłą chorobę, i potrzebuje leków. Idzie do gminy i prosi o pomoc. Nie chcą jej dać, ponieważ dzieci są ubrane i uczą się dobrze. Nie widać oznak jakiejś patologii. To zapytała się, że co? Ma te dzieci zacząć bić żeby dali jakieś pieniądze? Poszła do fundacji w sprawie chorego dziecka. Tam też nie chcą dać pieniędzy. Ona potrzebuje około 500 złotych na miesiąc. Fundacja pcha się w kosztowne projekty. Żeby opłacić operatora smsów. Żeby opłacić reklamę w telewizji. Im są potrzebni chorzy potrzebujący dużych pieniędzy, bo sami biorą z tego 40 procent.

Tak pomagamy sobie jako społeczeństwo. Dzieci ustyuowanych rodziców biorą ze stołówek szkolnych posiłki nawet dla tych biednych, bo rzekomo też są biedne. Inne dzieci biorą stypedia socjalne z zaniżonymi dochodami, kiedy ich rodzice prowadzą często firmy. Takich przypadków jest całe mnóstwo. Rządzącym jedno się bardzo udało. To przemysł wstydu. Każdy jest podły dla każdego. Każdy jest na tyle poniżony, że walczy o zasoby najlepiej, jak tylko może. Wszyscy mamy się czego wstydzić. Dlatego, że politycy stworzyli mit wyrównania szans. Że każdemu się należy. Że każdy zdobywając wyższe wykształcenie osiągnie status wejścia do jakiejś elity. Jak z dziećmi pchanymi przez rodziców do liceów. Tylko, co po tych studiach? Każdy będzie miał pracę, przy biureczku z bardzo dobrą pensją?

To działa bardzo dobrze. Dzięki temu nie powstanie społeczeństwo obywatelskie. Bo nie będziemy umieli stworzyć wspólnoty. Bo nie będzie koniecznego zaufania. Tylko dojrzałe społeczeństwa kreują przywódców. Mają kryteria ich doboru. A tutaj nagle wszyscy mogą mieć wyższe wykształcenie. I co potem? Kto was tak oszukał? Gdzie jest praca, którą tak Wam obiecano? Nie ma jej. Jest tylko renta dziadków lub pensja rodziców. Młodzi bez szans. To spełnione marzenie polityków - uczyniono nas niezdolnych kreować własnych przywódców żeby im nie zagrażali. Nie ufając sobie nie jesteśmy zdolni do wspólnego wysiłku. Dlatego nawzajem siebie poniżamy. Im jest to na rękę. Takie podzielone społeczeństwo, gdzie każdy w tym wyścigu szczurów myśli, że coś dostanie. O to chodzi - o nadzieję. Tylko taką złudną. Niech się trudzą za czymś co jest nieosiągalne. Oszustwo jest wielkie, gdyż to każdy obywatel tego kraju stworzył zalążki tej "zielonej wyspy". Swoja pracą i wkładem finansowym. Tak, by w końcu pieniążki przetransferowały się na Zachód. Ratując niemiecką gospodarkę. Sami nie mogąc wytwarzać. Nie mamy większych ambicji. To zależność, która pasuje dzisiejszym politykom. Trzeba tylko odpowiednio zagospodarowac konflikt. Salony go stworzyły. To atakowanie tradycji i konserwatyzmu. Dlatego, że te oba czynniki mówią, że sukces nie wynika z posiadania tylko bycia.

I to bycie kumuluje się wytwarzając poczucie wartości. Ale bez tego poczucia wartości zawsze będzie istnieć postępowanie służalcze. Coś, o czym pisał Ziemkiewicz. Ta mentalność kreolska. Dlatego będzie jak kiedyś we Francji. Król Ludwik XVI przegrał wojnę o Jamajkę, która dawała monarchii Brytyjskiej olbrzymie profity z handlu cukrem. To Jamajka i plantacje niewolnicze zapewniały królowi angielskiemu możliwość utrzymania floty. Francja przegrała ją, i z upadku gospodarki powstała rewolucja. Polska nie miala swojej rewolucji. Nawet USA musiały przejść wielką wojnę domową, by zbudować naród. By stworzyć silne państwo. Z Polską jest podobnie. Bo dokąd ludzie będą dawać się poniżać? Tylko, czy we własnej zawiści jesteśmy w stanie stworzyć przywódcę? Wykreowac go? Tego nie wiem. Każdy musi najpierw uwierzyć w siebie. Uwierzyć, że obok też są ludzie. Że przyszłość nie zależy od dzisiejszych decyzji tylko w Sejmie. Tylko, by jeszcze raz mniejszość zadecydowała za bierną większość. Jaka będzie tego cena?

Zgadzam się z Igorem Janke. Tylko my sami możemy zmienić nasze życie i kraj - budując społeczeństwo obywatelskie. Patrzenie w ekran telewizora nic nie zmieni. W dupę uprzejme życie w serialu, nie pojawi się zewsząd - tu, tak nagle.

Źródło:

1.

Zbigniew Brzeziński, Europa bez podziału. Właściwe zadanie dla polityki amerykańskiej w Europie, Polonia Book Found, Londyn 1966, s. 159-160.

pozdrawiam

Kamil Sasal

Kamil Sasal
O mnie Kamil Sasal

Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka