SDP SDP
1276
BLOG

Lemingiem być – felieton Marka Palczewskiego

SDP SDP Rozmaitości Obserwuj notkę 10

Już trzeci tydzień trwa na portalach i w gazetach dyskusja na temat lemingów. Wywołał ją swoim alfabetem lemingów Robert Mazurek w „Uważam Rze”. To było nawet dowcipne, ale zostało wzięte zbyt poważnie, no i rozpętała się narodowa dyskusja. Bez sensu.

Potraktowałem tekst Mazurka jako żartobliwy przyczynek do próby sportretowania wyborców Platformy Obywatelskiej. Jak każde uogólnienie, brane poważnie, pozostanie na granicy banału lub stereotypu. Być lemingiem według Mazurka znaczyło na przykład: jeść sushi, mieszkać w apartamentowcu, jeździć Aurisem, mieć kredyt we frankach szwajcarskich i konto na facebooku. Chyba nikogo nie trzeba – wydawać by się mogło – przekonywać,  że taka wyliczanka to tylko zabawa, żart, niewinna rozrywka. Tymczasem „definicja” leminga podana przez Mazurka została potraktowana całkiem poważnie, zareagowali redaktorzy „Polityki” i wielu z portali internetowych. Snuto bardziej czy mniej naukowe rozważania o tym zwierzątku (lemingu) wykazując, że albo nie jest takim powolnym bezmózgowcem jaką to cechę przypisują mu zwolennicy PiS, albo że wprost przeciwnie, jest całkowicie bezwolną kreaturą, wpędzającą Polskę,  poprzez swoje polityczne wybory, w najczarniejszy okres w jej historii.

Obu stronom proponuję orzeźwiającą kąpiel lub kilka dłuższych spacerów plażą, bo może to uchroni przed wymyślaniem obelg pod adresem inaczej myślących lub odpieraniem zarzutów, które za podstawę biorą własne fantasmagorie. Wiem, że mamy sezon ogórkowy, ale to wcale nie znaczy, że powinniśmy szukać tematów zastępczych, oderwanych od konkretnej rzeczywistości i kreować rzeczywistość polityczno-medialną, w której nazwa sympatycznych zwierzątek jest używana jako rodzaj zniewagi, która krwi wymaga. Wcześniej tę role pełniły moherowe berety, a w okresie PRL banany i złoto (zła była bananowa i złota młodzież).

Sięgam do Wikipedii i znajduję:  w sprawie lemingów krąży wiele mitów. Między innymi taki, że w latach 30. XVI wieku geograf Zeigler ze Strasburga przedstawił teorię, iż stworzenia te spadają z nieba podczas burzowej pogody i nagle giną z pojawieniem się wiosennych traw. Myślę więc, że temat ten spadł niektórym publicystom z nieba i że się ockną, a temat przeminie z wiatrem wraz z przemijaniem sezonu ogórkowego. A propos: czy lemingi jedzą ogórki?

 

Marek Palczewski

SDP
O mnie SDP

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości