seawolf seawolf
1574
BLOG

Łączona suwerenność.

seawolf seawolf Polityka Obserwuj notkę 16

Wielką karierę ostatnio zrobił zwrot „łączenie suwerenności”. Zrobił, a podejrzewam , niestety, że zrobi jeszcze większą i że jeszcze o tym łączeniu suwerenności usłyszymy, bo minister Sikorski, przez niektórych nikczemników, nie wiedzieć , czemu, zwany Zdradkiem ( to nie ludzie , to wilki! My tego nie popieramy, ani nawet nie rozumiemy , skąd się to wzięło), tak sam z siebie tego nie wymyślił, tylko gdzieś podsłuchał i zastosował w swoim przemówieniu. To znaczy nie Zdra.. znaczy nie Minister, tylko Pan Crawford, ale Pan Minister ładnie sie nauczył, zadeklamował i okrasił uśmiechem.

Właściwie, jak mawiała Pawlakowa z „Samych Swoich” nic nowego, trzy wojny, w tym dwie światowe, był czas przywyknąć przecie! Ileż to razy próbowano nam „łączyć” naszą suwerenność i ileż to razy , niestety, z sukcesem? Ostatnio świętowaliśmy rocznicę rozłączenia tej suwerenności i próby suwerenności osobno, było to 11 listopada 1918 roku, paręset tysięcy ludzi oddało swoje życie w tych wszystkich wojnach, konspiracjach i powstaniach, by jednak nam z nikim tej suwerenności nie łączono. Jak sie okazuje, było to paręset tysiecy frajerów, bo dzisiaj by ich obśmiano, jako mohery, naziole, kibole, pisiory i oszołomy. I jeszcze by ich poszczuto wezwanymi na pomoc niemieckimi bandziorami -„antyfaszystami”, żebyśmy usłyszeli na polskich ulicach w polskie święto narodowe dawno tu nie słyszane słowa „Polnische Schweine” i żeby jakieś czerwone bydlęta na gościnnych występach olpuły polski mundur. I to historyczny, napoleoński, tacy antyfaszyści zawzięci, nie tylko AK, czy Legiony im przeszkadzają, nawet Napoleonowi nie przepuszczą. Też faszysta i naziol, a co!

Zbliża sie kolejna okazja do zadymy, choć teraz „antyfaszyści”, czyli zamaskowane bandziory straciły swoja melinę na Nowym Świecie, trzeba będzie szybko urządzić nowy skład broni i amunicji, bo ten spalony. Znaczy, spalony nie , jak ten nieszczęsny samochód TVN, czy, jak Reichstag, tylko w sensie, że nie można użyć, bo wszyscy patrzą i jeszcze filmują nikczemnie, a potem na You Tube wrzucają. Nie ma jak skrycie wybiec, spałować i skopać „naziola” z polską flagą i schronić się bezpiecznie.

Na miejscu organizatorow marszu 12 i 13 grudnia bardzo uważnie rozglądałbym się po swoich szeregach, czy na pewno znamy wszystkich, żeby sie nie okazało, że mamy sequel wydarzeń z 11 listopada, gdzie policja w mundurach, z jednej strony i jacyś faceci w białych kominiarkach, z drugiej, pracowicie odgrywali spektakl, który zaabsorbował 98% uwagi prorządowych mediow, a wielotysięczny pochód szedł sobie spokojnie zupełnie gdzie indziej, nie wiedząc nawet o zamieszkach i burdach. Szedł sobie, dodajmy, zupełnie nie chroniony, ani nie pilnowany nawet przez policyjnego psa Cywila z kulawą nogą i gdyby chciał zbezcześcić mijane gmachy rządowe i rosyjską ambasadę, na przykład, to by je sobie spokojnie zbezcześcił i to bez pośpiechu, poświstując beztrosko, tyle, że, najwyraźniej, nie chciał. Rozróby były tam, gdzie była policja. Albo też, w uprzejmiejszej wersji, policja była tam, gdzie były rozróby, niechaj i tak będzie, bo i na jedno wychodzi. I tam też, pod czujnym okiem kordonu policji spłonęły samochody. Jakże malowniczo wyglądały te płomienie w ciemności! Zdjęcia warte każdych pieniedzy, nie tylko paru samochodów.

Ostatni raz połączono nam naszą suwerenność , nie licząc Układu Warszawskiego, za czasów rządów Generalnego Gubernatora, doktora Hansa Franka, oraz demokratycznego przyłączenia Zachodniej Ukrainy i Białorusi, na prośbę ludności, do ich macierzy. Doskonale wyobrażam sobie jakiegoś przylizanego mydłka, powiedzmy Ixińskiego, wygłaszającego mądre i odważne przemówienie, w którym bezkompromisowo wezwałby władze Rzeszy do wzięcia odpowiedzialności za odbudowę terytorium Gubernatorstwa ze zniszczeń wojennych. „Powiem odważnie- nie obawiam się niemieckich, czy radzieckich czołgów- obawiam sie niemieckiej bierności w umacnianiu wspólnej waluty i w poprawie bytu ludności!”

W „Nowym Kurierze Warszawskim” i na rozlepionych plakatach ukazałby sie wielki tytuł „Europa mówi Ixińskim!”, a mądrość i odwagę Ixińskiego pochwalono by w gazetach w Berlinie, Rzymie, Pradze, Budapeszcie i Bratysławie. A po 1940, to i w Paryżu.

To znaczy, wyobrażam sobie takiego mydłka, ale tylko wyobrażam, bo nikogo takiego Polska wtedy nie miała. Jakby miała, to niedługo, bo wtedy było AK i sądy podziemne i takie sprawy załatwiano bez specjalnych ceregieli. Niedemokratycznie, można powiedzieć.

Tak nawiasem mówiąc, rozważając zalety nowej europejskiej federacji połączonych suwerenności, zachęcam do eksperymentu intelektualnego. Gdyby III Rzeszy sie chciało odgrywać szopkę z demokracją, to by przeprowadziła wysiedlenia polskiej ludności z Pomorza, Gdyni, Śląska i poznańskiego całkowicie legalnie i demokratycznie , przegłosowawszy je w parlamencie większoscią 90%, przy 10% głosów przeciwnych polskich posłów, bo tyle wtedy miałaby polska mniejszość, dając im nawet regulaminowy czas na interpelację i wyrażenie stanowczego sprzeciwu. Nawet nie trzeba by tu wicemarszałka Niesiołowskiego („minuta minęła, dosyć tego!”- przejdzie do historii polskiego parlamentaryzmu i nie będzie to chlubna karta), niechby i 5 minut każdy miał i szklankę z wodą na mównicy, a co! Demokratyczny proces decyzyjny i przestrzeganie europejskich standardów potwierdziłby nawet Czerwony Krzyż, przy okazji potwierdzając wzorowy stan sanitarny podstawionych bezpłatnie, na koszt niemieckiego podatnika, wagonów. Nie ulega wątpliwości, że demokratycznie wyrażony głos społeczenstwa federacji III Rzeszy i GG musiałby być respektowany i byłby, bo od czego Wehrmacht i Gestapo. A, jakby Rzesza miała wtedy swój TVN, to by jeszcze sami Polacy obśmiewali polskich chuliganów i oszołomów z tej polskiej „naziolskiej” partii głosującej „przeciw”, co to kolejne wybory przegrali, a mimo to nie chcą się rozwiązać i uznać demokracji , wstępując do NDSAP. Wielu ich kolegów poprzednio wstąpiło i krzywdy nie mieli, „jedynki” na listach podostawali i przydział na smalec, wódkę i krowę z Polski.

No, ale to, jakby sie III Rzeszy chciało bawić w te szopki, bo, jak wiemy, nie chciało się. Teraz nie ma porównania, wszystko się zmieniło.

P.S. zapraszam do czytania co poniedziałkowych „angielskich” felietonów w Freepl., oraz w „Gazecie Polskiej Codziennie” w poniedziałki na 2 stronie, a w soboty na 10. Ten felieton jest właśnie z soboty, przedrukowuję za zgodą redakcji.

http://freepl.info/seawolf

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy


http://seawolf.salon24.pl/

 

Zachęcam też do słuchania felietonów w wersji audio, na

 

http://niepoprawneradio.pl

 

seawolf
O mnie seawolf

Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka