seawolf seawolf
5140
BLOG

Minister Rostowski z kratką z tyłu.

seawolf seawolf Polityka Obserwuj notkę 91

No i mamy Nowy Rok, co za banalne rozpoczęcie, ale, co zrobić, skoro rzeczywiście mamy Nowy Rok. Jak rzadko w którym roku prognozy są nieciekawe. To znaczy, tak ciekawe, że aż włos na plecach się jeży. I w kraju i za granicą. Tu musze się zatrzymać nad paroma komentarzami z poprzedniego felietonu, otóż paru gości zrozumiało, że tylko czekam na katastrofę finansową i z rozpaczą, jako agent rosyjski, przyjąłem fakt, że Rostowskiemu znowu udało się ukryć deficyt, niczym David Copperfield ukrywał na oczach kamer i setki przekupionych widzów wagon Orient Expressu, czy Statuę Wolności. Porównanie jest trafne, ponieważ wszyscy rozumieją, a jeśli nie, to trudno, nic już nie poradzimy, że wagon tak naprawdę nie zniknął, podobnie, jak Statua Wolności. No, niechby tak naprawdę Copperfield zwinął Statuę, niczym złomiarze w Polsce, zaraz, jeszcze w studiu zainteresowała by się nim FBI. Zatem wszyscy wiedzą , że to lipa i złudzenie optyczne. I dokładnie tak samo jest z długiem, wszyscy doskonale wiedzą, że już dawno przekroczył magiczny próg 55%, a pytanie jest tylko, jakich sztuczek dokona magister Rostowski, by tego nie pokazać w kwitach, które wyśle do Brukseli. Tam ma być 54,99% i ani promila więcej, a wtedy wszystko jest git, nie musimy ciąć wydatków, jak toporem, zgodnie z polskim prawem, którego przestrzeganie wszyscy członkowie rządu i parlamentu zaprzysięgli przestrzegać.

Chwała Bogu, że jest ten hamulec, bo strach pomyśleć, co by się stało z polskimi finansami bez tej , nawet tak iluzorycznej ochrony. Iluzorycznej, bo, jak widać , jest setka sposobów, by w papierach było inaczej, niż wszyscy wiedzą. Coś, jak ten samochód dostawczy made in Poland, czyli osobowy po zamontowaniu idiotycznej kratki z tyłu, dzięki czemu oszczędzało się, czy nawet dalej oszczędza na ubezpieczeniu. A tu zdryfuję, skoro mówimy o tym, jak głupie prawo może wpłynąć na realne życie a nawet cofnąć cywilizacyjnie cały kraj. Był kiedyś taki podatek „podymny”. Płaciło się od dymu, czyli od domu. Proste, łatwe do obliczenia i ściągnięcia, no, bo jak ukryć dom? „Dom? Jaki dom? A, ten? No, nie wiem, wczoraj go nie było, słowo honoru, panie poborco!” Raczej się pan poborca nie da nabrać, prawda? No, ale od czego polski spryt, już wtedy zaczęła się tresura i dobór naturalny! Otóż przestano montować w domach kominy! Nie ma komina, nie ma domu, nie ma podatku. I oto archeologowie stwierdzili, że w pewnym okresie kraj zaczął w zagadkowy sposób wracać do kurnych chat, czyli cofnął się w rozwoju cywilizacyjnym o sto, czy dwieście lat. No i podobnie z ta kratką, nagle ludzie zaczęli jeździć z idiotycznymi kratkami do niczego się nie nadającymi. Poza zaoszczędzeniem paru złotych.

 No, ale ja nie o tym. Zdryfowałem. Choć i nie, bo to analogia do naszych finansów, mogły być normalne, a są z kratką. Zamiast ministra Rostowskiego mamy Rostowskiego z kratką, jak ten samochód. To znaczy z gorączkowym naginaniem wszystkich możliwych statystyk pod koniec grudnia, z przeksięgowywaniem długów na samorządy, z pożyczkami, ze skupowaniem długów przed czasem, z interwencjami na rynku walutowym wreszcie, by zbić kurs Euro na godzinę 11.00 30 grudnia, kiedy to ustala się kurs, po którym się liczy to całe zadłużenie. W styczniu, co tam w styczniu, o 11.15 może sobie być Euro po 6 złotych, albo po 3, albo po 10, nieważne, ważne że o 11.00 jest 4.41, bo przy tym kursie zadłużenie na papierze wynosi 54%.

Moi dyskutanci wyrzucali mi gorzko, w porywach zarzucając współpracę z Rosją, albo rechocząc: „muahaha, nie udało się co?”, że cieszyłbym się, gdyby to wszystko trzasnęło o beton i fałszerstwa nie dało się kolejny raz zaklajstrować. Proszę Państwa, jak się ma gębę opuchniętą od ropiejącego już od dłuższego czasu dziąsła, to chyba lepiej jak najwcześniej iść do dentysty i zacząć leczyć tę gębę, nie? A może mamy się cieszyć, że jeszcze raz udało się nam ukryć przed mamą opuchliznę pod szaliczkiem i wymknąć na podwórko, dzięki temu wizyta u dentysty odwlecze się o dzień. Albo i dwa? A opuchlizna rośnie.

To tyle na temat czujnych komentatorów, choć to jeszcze nic, w porównaniu z prawdziwym Świątecznym Atakiem Trolli. Kto chce, to sobie poczyta w komentarzach w poprzednich dniach, bo pozostawiłem najśmieszniejsze. Jeden , to nawet mnie zdemaskował, jako, nie tylko, kundla, pisowską idiotę (sic !!), pajaca i karalucha, czyli, jak zwykle (zieeew), ale i gościa, który statku na oczy nie widział. No, co tu ukrywać, zdradzę tajemnicę, tylko nikomu nie mówcie, w realu jestem hodowcą trzody spod Mławy.

Jeden tu się zdradził z czterema nickami i zapowiedział, że ma ich jeszcze wiele, więc „nie masz szans!!!”. Dobrze wiedzieć. Jak ktoś ciekaw tych ksywek, bo jest cała lista,  na użytek przyszłych „dyskusji”, to są pod wczorajszym felietonem, tu szkoda czasu. Być może też Administracja mogłaby się pochylić nad problemem w wolnej chwili, bo, choć legalne, to normalne to nie jest, nikt mnie nie przekona. Dotyczy to tylko salonu24, bo na Niezależnej, ani Niepoprawnych tego nie ma.

Mogliby pisać do woli i do upojenia na swoim blogu, ale tam przeważnie ZERO wpisów. No, bo wtedy, oczywiście, przeczyta sto osób, plus teściowa, więc korzystają z popularnych blogów, wciskając się tam rozpaczliwie, na chama, nie drzwiami, to oknem, nie oknem, to kominkiem, choć na chwilę, choć troszeczkę, choć czubeczek…... A obowiązkiem gospodarza jest sprzątać dom i dbać by normalni goście nie czuli dyskomfortu. I tak będzie. Kampania odrobaczania bloga w toku.

P.S. Jutro felieton w „Gazecie Polskiej Codziennie”, oraz w Freepl.info, zachęcam do przeczytania.

http://freepl.info/seawolf                                                                          

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy


http://seawolf.salon24.pl/

 

seawolf
O mnie seawolf

Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (91)

Inne tematy w dziale Polityka