Sharpson Sharpson
91
BLOG

Lekarze: lizak przez szybkę

Sharpson Sharpson Polityka Obserwuj notkę 3
Troszkę miałem okazję poznać sprawę ze strony środowiska lekarskiego, a to zwłaszcza pod względem prawnym, więc kilka słów na ten temat. Po pierwsze: cała istotna zmiana prawa w tym zakresie, to zaliczenie dyżurów lekarskich do czasu pracy, wyznaczanego normą europejską - 48 godzin na tydzień, razem z dyżurem (czyli takimi nadgodzinami jakby). Piszę: jakby, bo dyżur lekarski - nawet 12-godzinny - może, ale nie musi oznaczać pracy. Wdzięczny jestem za opinię praktykujących lekarzy - ile dyżurów po prostu przespali, a ile spędzili w półśnie na leżance, wyrywani co pół godziny do pacjenta? Podejrzewam, że dyżur dyżurowi nierówny. Mój znajomy te tzw. dyżury odbywa w nocy, na izbie wytrzeźwień w stolicy. Tja. Skąd tytuł: według obecnie obowiązujących przepisów, dyżur - w wymiarze 10 h 5 min tygodniowo - liczy się jako godziny nadliczbowe. A zatem: 50% dodatku. Przy marnej podstawie - zarobki wychodzą nędznie. Jednakże do tej pory lekarzy obowiązywała ilość dyżurów, płatnych inaczej, co sięgało - Uwaga - UWAGA - 108 godzin tygodniowo, godzin i dyżurów. 108. Tak, 108 - wzięte z umowy o pracę ordynatora oddziału, którą miałem w ręce. Dodatek za dyżur był nędzny, chyba z 30% wynagrodzenia zasadniczego. Przemnożony prze życie w szpitalu (bo jak inaczej nazwać taką ilość godzin pracy i dyżuru?), ale jednak - daje jakieś pieniądze. Przy godzinach 48... śmiech na sali (operacyjnej). Teraz lekarzom powiedziano: macie 48 h standardowo. I nagle się okazało, że ta norma, nawet przy stawkach 100% dodatku, to marne grosze w porównaniu z tym co wypruwając sobie flaki na dyżurach mogli zarobić poprzednio. I właśnie o to chodzi: dyrektorzy szpitali nie mogą płacić więcej, żeby w 48h ich lekarze dostali tyle samo co poprzednio, a co więcej - nie mają na to, żeby w zaproponować lepsze warunki lekarzom zgadzającym się pracować więcej (w sensie: brać dyżury) ponad 48 h. Z kolei lekarze czują się pokrzywdzeni. Zmiana miała im polepszyć, a tymczasem - będzie jak dotychczas. W najlepszym wypadku. I masakra społeczna gotowa. W każdym wypadku możliwym do przewidzenia - zapłacimy za leczenie więcej. Nie wiem jak Państwo, ja jutro dzwonię zapytać ile kosztuje ubezpieczenie zdrowotne w prywatnej klinice. Aha, i przechodzę do szarej strefy - ale to chyba oczywiste?
Sharpson
O mnie Sharpson

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka