Umarł Sławomir Mrozek. Jeszcze wczoraj niewiele onim wiedziałem. Wiedziałem tylko ze wielkim dramaturgiem był i że ja w młodości byłem na Emigrantach i zapamiętałem Mieczysława Czechowicza urodzonego do roli którą zagrał. Ale przecież nie pamiętam jaka to była rola. A w pamięci Emigranci mylą mi się Szewcami Witkacego. Obiecuję sobie, że w zimie poczytam Mrożka.
W ciągu tych trzech dni dowiedziałem się o Mrozku prawie wszystko. Jak w każdym podobnym przypadku zadziwia mnie sprawność redakcji największych dzienników - jednego dnia dowiadują się, ze ktoś umarł a następnego dnia mamy trzy czy cztery kolumny tekstu i wielkie zdjęcie na pierwszej stronie. Pewnie to należny do podstaw pracy redakcyjnej – być przygotowany na nieoczekiwane ale spodziewane odejścia. Wczoraj w TVP wystąpił jeden z prominentnych kandydatów – niech żyje jak najdłużej. Myślę tez o prof. prof. B. i B.,K K i innych sędziwych ( powszechny brak zgody na używanie tego sympatycznego słowa) znakomitościach. Jest tez grupa znanych czy nawet wielkich dziś kompletnie zapomnianych osób o których nie wiemy: są jeszcze wśród nas czy ich już nie ma. Wielokrotnie zdarzało mi się widząc klepsydrę zakrzyknąć : to on jeszcze żył ?
Najgłośniejszym w ostatnich latach był przypadek francuskiego filozofa i etnologa Levi Straussa . Kiedy zbliżała się setna rocznica jego urodzin redakcje zaczęły przygotowywać stosowne artykuły, Pojawił się pewien kłopot. Nikt nie wiedział kiedy i gdzie uczony zmarł. Nigdzie nie udawało się odnaleźć daty jego śmierci. Okazało się , ze Levi Strauss spokojnie nadal żyje. Ówczesny Prezydent Francoise Sarkozy pięknie się znalazł i osobiście udał się z życzeniami do Jubilata.
Myślę ze było by sympatycznie gdyby zapytać : co by Pan chciał żebyśmy o Panu napisali. Trzyma ich przy życiu dobry apetyt i ciekawość. Co to będzie ?Ale zainteresowani złe by to przyjęli. Starsi ludzie nie myślą o śmierci. Na pewno fakty z życiorysu były by te same albo podobne natomiast zupełnie inaczej rozłożyły by się akcenty,
Z tej smutnej okazji w ostatnim dniu pobytu w Warszawie pojechaliśmy na Stare Powązki.( nie wojskowe) Dzień znowu był upalny więc czas jak najbardziej stosowny żeby jego część spędzić na cmentarzu. Wykorzystałem wcześniej zdobyta znajomość terenu i na cmentarz weszliśmy nie przez bramę ale przez kościół. Hania najpierw chciała zobaczyć grób Gustawa Holoubka, Jest blisko i łatwo go znaleźć. Jest już nagrobek .Nie wiem czy wypada oceniać nagrobki stosunkowo niedawno zmarłych w kategoriach estetycznych. Uznajmy ze nie wypada. Jest tylko imię , nazwisko i dwie daty. Chyba jest tez słowo aktor – ale nie jestem pewien. Sprawdza się zasada im ktoś bardziej znany tym potomni mniej piszą na nagrobku. Na ANTYPODACH znalazł się Janusz Kurtyka po pewnych perypetiach pochowany na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Na kamiennej płycie jest wyryta chyba stroniczka maszynopisu. Właściwie napisano życiorys zmarłego ze szczególnym uwzględnieniem prezesury IPN. Chciałem napisać : niezbyt chlubny życiorys – ale wymazuję ten komentarz.
Ponad godzinę spacerowaliśmy po cmentarzu. Najpierw obeszliśmy katakumby – w alei zasłużonych za każdym razem dostrzegamy kogoś nowego, lub pewne sąsiedztwa które nie wydają się przypadkowe. No, ale nie zarabiam pisaniem,więc nie muszę wyłączać hamulców i pisać wszystkiego co mi chodzi po głowie.
Z nowości (znowu niestosowne słowo) natrafiliśmy na grób Wioletty Villas – z dużą ilością świeżych kwiatów , nieopodal mogiły Krzysztofa Kolbergera i aktora Zakrzeńskiego. Ten ostatni ma bardzo oryginalny nagrobek bo na pionowej ,wysokiej ściance z ciemnego kamienia są naturalnej wielkości widoczne z daleka trzy głowy – pewnie głowy postaci które kreował. W tym głowa Piłsudskiego w maciejówce. Ale, że żadna nie jest do niego podobna na nagrobku ktoś postawił fotografię aktora. Ciekawe ,że leży osobno - rodzina pewnie sobie nie życzyła , żeby ich bliski spoczywał wśród innych ofiar Katastrofy Smoleńskiej. Nie mogę tu nie westchnąć : do czego to (.........) pana Prezesa może doprowadzić.
Na koniec zobaczyliśmy jeszcze nagrobek Krzysztofa Kieślowskiego. Jakiś Pan który fotografował nagrobek mówił , ze dłonie wyznaczające kadr na szczycie nagrobka są nowe – poprzednie ukradli.
Dziś ma się odbyć spotkanie Krystyny Zachwatowicz na temat jej Ojca Jana Zachwatowicza architekta wielce zasłużonego dla odbudowy Warszawy. Natrafiliśmy na jego okazały nagrobek ze stosowną inskrypcją. Opuszczony i zaniedbany. Dawno nikt tam nie był . Niedaleko leży Mieczysław Voit – wybitny aktor ,którego pamiętam jeszcze z czasów Teatru Nowego w Łodzi.. Mogiła tez kompletnie zapomniana.
O tempora, o mores
Wydaje mi się,ze jestem człowiekiem spokojnym , zrównoważonym i rozsądnym. Nie mam tendencji do popadania w skrajności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości