Simulation World Simulation World
92
BLOG

Czy da się wygrać z systemem?

Simulation World Simulation World Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

Czy da się wygrać w systemową grę o nazwie życie?

Gdzieś tutaj. W jednym z miliardów układów spiralnych galaktyk, dryfujących przez kosmiczną pustkę. Mała, błękitna kulka, na której ludzie budują swoje małe piekła. Płacisz podatki. Stoisz w kolejkach. Wypełniasz formularze. Oddajesz zmechanizowanej gospodarce czas, który dostałeś od wszechświata, za kilka cyferek na ekranie. I mówisz sobie, że tak trzeba. Bo wszyscy tak robią. Bo tak działa świat. Bo tak musi być, a Ci, którzy nie dają w tym systemie rady, sami są sobie winni. Ale to kłamstwo – przerażająco skuteczne kłamstwo.

Szkoła, praca, kredyt, ślub, dzieci i śmierć

Od dziecka uczą cię, że sukces to kredyt, praca, małżeństwo, samochód, podległość wobec norm społecznych (a przynajmniej sprawianie takiego wrażenia), i dług wdzięczności wobec systemu. Że musisz się dopasować zamiast chcieć ten system zmienić, zgiąć kark, wyrzec się swoich pragnień, byle tylko nie odstawać tzw normalności. Wpychają Cię w system, który przemielił już miliony przed Tobą. Po prostu wyjebał ich bez mydła. Aż z ludzi zostają tylko dobrze funkcjonujące automaty. Tylko trybiki, które się nie buntują, nie pytają „po co?”, tylko klikają w klawiaturę w call centrze czy innym biurze w mordorze do końca życia.

A przecież to wszystko to żart. Kosmiczna kpina, symulacja matematyczna i teatr iluzji. Pył zrodzony z pyłu, który próbuje udowodnić swoją wartość w oczach innych pyłów. Walczysz o uznanie, o lajki, o pochwały od ludzi, którzy sami ledwo się trzymają przy stabilności psychicznej. Mierzysz swoją wartość cudzymi oczami, zamiast spojrzeć w niebo i przypomnieć sobie, że jesteś częścią czegoś bezgranicznego, niezmierzonego morza MultiUniversum nieskończoności.

A system nie spełnia obietnic, które Ci daje, gdy wchodzisz w dorosłość

System żywi się twoim strachem. A w szczególności: czasem, energią i pieniędzmi. Jest tak skonstruowany, byś tych wartości miał jak najmniej. Żywi się też Twoim poczuciem winy, że nie jesteś „wystarczająco dobry”. Że masz za mało, że e ktoś inny ma więcej, że ktoś inny jest bardziej uduchowiony. A to wszystko iluzja, zbudowana z reklam, kredytów i pustych obietnic. Bo ten system ma jeszcze jedną cechę – nie spełnia swoich obietnic. Prawdopodobnie nie zrobisz kariery, nie osiągniesz szczęścia w małżeństwie i w posiadaniu rodziny, będziesz żył w takim może nie czarnym, ale szaro burym polskim piekiełku. Przebudzenie zazwyczaj przychodzi właśnie koło lat 40. A ty – nieświadomie – stajesz się paliwem dla maszyny, która nie zna litości. Pracujesz, by spłacić życie, które i tak przeminie.

Świat, który patrzy na życia dramat z obojętnością

Ale pewnego dnia budzisz się. I widzisz, że ten kosmos, który wydawał się obcy i zimny, wcale nie jest wrogi. On jest wolny, bezkresny. Obserwuje Twoje dramaty z obojętnością, ale też daje Ci szansę – byś sam wybrał, czym jest Twoja wolność. Byś wyszedł z więzienia schematów i przestał grać w grę, której nie chciałeś, i w którą wygrana nie jest możliwa, bez względu na to, jak byś nie grał.

Wolność nie jest w karierze, ani w kredycie. Wolność to moment, kiedy przestajesz wierzyć w bajkę o „normalnym życiu”. Kiedy rozumiesz, że nie musisz nic udowadniać, nie musisz uduchawiać się w nieskończoność, nie musisz się dopasowywać, nie musisz być nikim więcej niż sobą – autentycznym, dzikim, nieokiełznanym.

I wtedy pojawia się spokój. Nie dlatego, że świat się zmienił – on dalej jest brutalny, chciwy i pełen kłamstwa. Ale ty już nie musisz w tym uczestniczyć. Możesz żyć na własnych zasadach – wybrać z systemu te obowiązki, które najmniej Ci zaszkodzą, i te przyjemności, których cena nie jest powalająca. Możesz tworzyć, kochać, wędrować, oddychać głęboko i mówić „nie” światu, który Cię tłamsi.

A gdy przestajesz traktować życie śmiertelnie poważnie….

Bo gdzieś tam, w jednym z tych miliardów pyłów galaktyki, jesteś Ty – istota, która potrafi się przebudzić. Zrozumieć, że cały system jest tylko snem o niewoli. Jest teatrem masek, grą iluzji, robieniem dobrej miny do złej gry. Udawaniem. I że prawdziwe życie zaczyna się dopiero wtedy, gdy przestajesz wierzyć, że ten sen i teatr jest rzeczywisty, i należy go traktować śmiertelnie poważnie, mówiąc metaforycznie.

Źródło i więcej

Publicystyka Jarka Kefira: geopolityka, duchowość, gnostycyzm, analiza elit, alternatywna wizja wydarzeń. Teksty, które otwierają oczy. Więcej szokujących tekstów: https://jarek-kefir.art/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo