sine sine
1479
BLOG

Sprawa ks.Jankowskiego - wątpliwości

sine sine Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 48

Sprawa ks. Henryka Jankowskiego jest dziwna. W żaden sposób nie chcę tu przesądzać, czy ujawniane obecnie relacje osób poszkodowanych odpowiadają prawdzie, czy też są tylko narracją na „modny” temat, skonkretyzowaną na przykładzie osoby sławnego – czy też sławetnego – prałata.  

    Ks. Jankowskiego poznałem osobiście w 1980 roku w Gdańsku, przy okazji kręcenia filmu o pierwszych dniach „Solidarności”. Potem, w okresie stanu wojennego, bywałem kilka razy na parafii św. Brygidy. Żadna tam bliższa znajomość.  

    Moim zdaniem o prawdziwości zarzutów obyczajowych wobec prałata najmocniej  świadczy książka Petera Rainy, która – jeśli wierzyć jej autorowi – powstała za wiedzą i zgodą Jankowskiego. Można się w tym dopatrywać chęci ekspiacji, pokuty, a nawet pewnego zadośćuczynienia za popełnione grzechy. Podkreślam, „zarzutów obyczajowych”, a nie konkretnych, bowiem wśród bieżących relacji, opinii, komentarzy i ocen jest kilka elementów, które budzą moje wątpliwości, dotyczące opisywanych faktów.  

    Pierwszy z nich, to długotrwałość przypisywanych Jankowskiemu czynów. Akty pedofilii lub molestowania seksualnego nieletnich trwały podobno przez prawie pół wieku, od czasu gdy został on wikarym parafii św. Brygidy w Gdańsku. Ukrywanie takiej aktywności przez tak długi czas wydaje się niemal niemożliwe, tym bardziej, że prawie połowa tego okresu przypadała na PRL. Nawet w sytuacji prawdopodobnej współpracy księdza z SB na początku lat `80 ub. wieku (https://ipn.gov.pl/pl/publikacje/ksiazki/12638,Kontakt-operacyjny-Delegat-vel-Libella.html) 

   Dodam jeszcze, że w w tym okresie spędziłem w Gdańsku dobrych kilka miesięcy i poruszając się w kręgach związanych z „S” i nie doszły mnie żadne plotki dotyczące upodobań seksualnych księdza. Wiele innych – głównie odnoszących się do przeszłości jego rodziny i sytuacji finansowej – krążyło „po mieście”, ale obyczajowych się nie słyszało. Zmowa milczenia ówczesnych władz państwowych, kościelnych i tzw. opinii publicznej? Śmiem wątpić. Nawet wspominając okoliczności tzw. sprawy Kroloppa w Poznaniu. 

    Jak miały się te sprawy później, począwszy od 1989 roku, nie wiem, bowiem moje gdańskie kontakty uległy rozluźnieniu. 

    Druga kwestia, która budzi moje wątpliwości to biseksualizm przypisywanych ks. Jankowskiemu zachowań wobec dzieci i niepełnoletniej młodzieży. Należy przypomnieć, że pierwsze, pochodzące jeszcze z 2003 roku publiczne zarzuty obyczajowe wobec Jankowskiego dotyczyły zachowań homoseksualnych wobec nieletniego. Teraz dowiadujemy się z relacji, że wcześniej  takie zachowania dotyczyły nieletnich obu płci. O to, czy taka „reorientacja” była możliwa i prawdopodobna, należy zapytać poważnych psychologów, psychiatrów i seksuologów. Napisałem „poważnych”, bo pamiętam jeszcze opinie wygłaszane przez przedstawicieli tych środowisk zawodowych przy okazji sprawy Andrzeja Samsona.  

    Uprzedzając ewentualne komentarze chciałbym stwierdzić, że jestem zdeklarowanym zwolennikiem zaostrzenia kodeksowych kar za gwałty i czyny pedofilskie. Dodam jednak, że akcje typu #metoo wzbudzają moje poważne wątpliwości. 

sine
O mnie sine

Nic ciekawego

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura