Tym razem mam jedno krótkie pytanie do tych co wierzą lub zgadzają się z teoriami Nowaczyka, Rońdy, Szuladzińskiego że w tupolewie 10 kwietnia doszło do wybuchu (lub wybuchów w kadłubie) w zależności od wersji "ekspertów ZP" .
Jeśli miało dojść do wybuchu w kadłubie to dlaczego przed miejscem rozbicia się samolotu (wrakowiskiem) nie znalziono żadnych części, elementów ze środka samolotu tzn. fragmentów foteli, wyposarzenia samolotu, nawet i ciał? Skoro wybuch miał być tak silny że samolot miał się rozpaść w powietrzu to wiele elementów ze środka powinno się znaleźć jeszcze przed miejscem rozbicia.
Aha jeśli ktoś ma pisać jakieś ogólniki że wyznaję wiarę w raport anodiny lub że komisja Laska niczego nie badała to lepiej niech sobie daruje.