Wojciech Titz Wojciech Titz
351
BLOG

Państwo aktywne? Przestańmy straszyć!

Wojciech Titz Wojciech Titz Ekonomia Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Stereotyp udziału państwa w mechanizmie gospodarczym funkcjonujący w życiu statystycznego Polaka, a w szczególności młodego, oparty jest na liberalnych fantasmagoriach. Na myśl o zwiększeniu interwencji na rynkach instytucji publicznych tworzymy wizje powrotu szarej rzeczywistości poprzedniej epoki, deficytów, hiperinflacji i malejących realnych dochodów.

Takie wyobrażenie konsekwencji reakcji państwa na patologie kapitalizmu nie może nas dziwić. Mimo posiadania świadomości wad aktualnego rozkładu sił i idącym za tym konsekwencji, kapitalizm umocnił się w mentalności społeczeństwa, zwłaszcza pamiętającego zmierzch PRL-u, jako swego rodzaju mniejsze zło. Nikt nikomu nie powiedział co było przyczyną takiego obrotu spraw, ludziom zwyczajnie wmówiono, że za porażki poprzedniego systemu winę ponosi państwo, które jest niezdolne do racjonalnych i efektywnych decyzji na polu ekonomicznym. Odpowiedzialnymi za wmówienie takiego scenariusza są oczywiście środowiska liberalne i elity finansowe, które mają w tym swój interes.

Zyski podmiotów sprawczych za aktualny stan musimy mierzyć na wielu płaszczyznach. To nie tylko sprzyjające warunki polityczne oraz zdolność większego oddziaływania wpływów, ale co najważniejsze zyski finansowe. Promocja państwa minimum i nastawianie obywateli przeciwko udziałowi państwa bardzo sprzyja się zakorzenionemu mitowi "Od zera do milionera". Polacy bardzo chętnie wierzą w taki obrót swojego losu i uważają według badania "Co Polacy sądzą o podatkach" już aktualnie funkcjonujące podatki za zbyt wysokie, a wręcz drakońskie. Podwyżka podatków brzmi wręcz, niczym znany i lubiany tzw. protokół 1%, jednego z prawicowych polityków, który w momencie swojego powrotnego boomu na jego osobę, nagle wystrzeli z jakimś bzdurnym hasłem, o które nie pokuszą się nawet najtwardsi neonaziści.

Temat potencjalnego podniesienia podatków mimo posiadania statusu tematu tabu, prędzej czy później musi wejść do polityki głównego nurtu. Polacy oczekują dobrych i sprawnych usług publicznych, a te bez zwiększonego napływu funduszy z podatków nie mają realnej szansy zwiększenia innowacyjności. Musimy być świadomi, że postulat podniesienia podatków spotka się, jak spotyka się teraz z atakami liberałów, którzy będąc naczelnymi piechurami najbogatszych z zaciekłością będą bronili swoich pryncypałów i ich interesów. Należy jednak podkreślić bardzo ważny, ale i prosty fakt. Najbogatsi płacą realnie najmniej obciążające ich portfele podatki. W gruncie rzeczy podatki aktualnie funkcjonujące są podatkami regresywnymi co oznacza, że stanowią one największy ciężar dla najbiedniejszych. Wielki kapitał dokonujący drenażu rynku krajowego oraz elity finansowe budujące swoją wielkość poprzez spekulacje realnie są najbardziej uprzywilejowaną tkanką składową gospodarki, zarazem będąc tkanką najbardziej dla tego organizmu destrukcyjną.

Nasze państwo na przestrzeni lat ukształtowało system patologiczny, gdzie najwięksi gracze dodatkowo wspierani są przez liczne granty czy specjalne strefy podatkowe. Całościowy ciężar funkcjonowania państwa zrzucony jest na już najbardziej wyzyskiwaną klasę społeczną. Udział płac w PKB w Polsce wciąż spada, jest to trend ogólnoświatowy, więc przeciętny obserwator mógłby powiedzieć, że jest to trend ogólny, więc nie jesteśmy odosobnionym przypadkiem. Owszem, jednak zauważmy, że trend ten oznacza nic innego jak wzrost wyzysku pracownika. W sytuacji Polski trend ten jest wyjątkowo niebezpieczny ponieważ udział płac w naszym PKB spada drastycznie, bo aż  o 10,8%. Wynika to z wzrostu wydajności pracy oraz ochłodzeniu tempa wzrostu płac. Polski pracownik pomimo 30 lat kapitalizmu i ordynarnego wciskania przed media, społeczeństwu propagandy sukcesu wciąż zmuszony jest rywalizować z pracownikami innych państw swoimi niskimi kosztami pracy. Według badań Eurostatu opublikowanych przez Fundacje Kaleckiego zajmujemy dopiero 17 miejsce pod względem kosztów pracy pozapłacowych.

Przestańmy w końcu udawać, że państwo minimum to państwo sprawne, bo tak zwyczajnie nie jest. Mity liberalne nie są niczym innym jak mitami, które nawet, gdy przynoszą zysk rozumiany jako wzrost PKB to osiągają go przez sztucznie zawyżoną cyrkulacje pieniężną w sektorze usług, bądź próbę implementacji polityki przewagi komperatywnej, czyli w uproszczeniu skrajnej specjalizacji gospodarki państwa.

Podatki jak najbardziej muszą wzrosnąć dla klas najwyższych. Umowa społeczna na której opiera się funkcjonowanie obywateli między sobą nie może być umową jednostronną. Przedsiębiorcy żyjący z pracy swoich pracowników nie mogą być kapitalistyczną szlachtą systemu neoliberalnego opartego na finansjeryzacji i szybkich zysków. Państwo, aby spełniać prawidłowo swoje funkcje nie może być uzależnione od zachcianek kapitału. W końcu dług publiczny, czyli nic innego jak pożyczanie pieniędzy od najbogatszych nie jest złotym środkiem rozwiązywania problemów, a pożyczaniem pieniędzy, które są niczym innym jak sumą niespłaconych przez bogatych podatków.

Sprawne państwo to państwo aktywne gospodarczo, które słucha ludzi pracy i nie bojące się dokonywać interwencji w rynku, bo ten teoretycznie "wolny rynek" wcale nie jest wolny. Koszta zewnętrzne, czyli fizyczne oddziaływania firmy A na firmę B, czy ogólnie społeczeństwo, które opisuję amerykański ekonomista Joseph Stiglitz dokonują całkowitej destrukcji teorii wolności kapitalizmu. Dodając do tego zjawiska asymetrii informacji czy przewagi kapitałowej otrzymujemy zestaw neoliberalnego systemu opartego de facto na przymusie finansowym.

Elastyczność zatrudnienia również nie jest żadnym pozytywnym zjawiskiem i państwo jak najbardziej z punktu widzenia gospodarki powinno dokonywać jego usztywnienia na zasadach sprzyjającym pracownikom. Postulując takie zmiany spotykam się z zarzutami o ograniczeniu wolności wyboru. Nie ukrywam tego, że jest to ograniczeniu wyboru, jednak nie zgadzam się z hasłem, że takie usztywnienie ogranicza rozwój jak mówią to przeciwnicy polityczni. Fakty jednak stoją po stronie państwa dbającego o pracownika. W 2014 roku na czołowych 5 najbardziej innowacyjnych państw świata, aż 3 kwalifikowane są przez Indeks Wolności Gospodarczej w obszarze rynku pracy za państwa pozbawione wolności. Nie chcę sugerować, że usztywnienie rynku pracy jest jedynym środkiem wzrostu innowacyjności, lecz kłamstwem jest mówienie o przewadze elastycznych form zatrudnienia. Zwłaszcza, że podmiotem najlepiej wpływającym na wzrost innowacji jest nic innego jak państwo, które dokonuję największych wkładów na ten cel z wszystkich podmiotów funkcjonujących w gospodarce. Wkład państwa w sektor innowacji to ponad 50% wszystkich nakładów przeznaczany przez ogół graczy. Czy to może nas dziwić? Nie, nie może. Kapitalizm neoliberalny oparty na finansjeryzacji nastawiony jest na jak największy zysk w jak najkrótszym czasie. Kapitalizm w aktualnym położeniu nie ma po prostu czasu na innowacyjność, ponieważ uniemożliwiają mu to słupki giełdowe. Dlatego też kapitał zastępuję innowacje maksymalizacją eksploatacji pracownika. Sami więc widzicie, państwo minimum to nic innego jak państwo stagnacji i drastycznego rozwarstwienia społecznego.

Obiektywnie również patrząc aktywność państwa w gospodarce jest najbardziej sprzyjająca wykluczonym. Poprzez politykę redystrybucji możliwe jest zwiększenie konsumpcji, czyli napędzenie gospodarki. Wynika to z krańcowej skłonności do konsumpcji najbiedniejszych warstw społecznych oraz mnożnika inwestycji. Elity zwyczajnie nie konsumują swojego kapitału, one go wręcz chomikują, bądź przeznaczają na nieproduktywne społeczeństwu środki, takie jak spekulacje, mające na celu pomnożenie majątku.

Słowem zakończenia, chciałbym namówić do realnie głębokiej refleksji na temat aktywności państwa w gospodarce. Przestańmy wreszcie straszyć inflacją czy upadkiem krajowej przedsiębiorczości, która i tak nie jest zdolna do realnej konkurencji, a stanowi główne źródło patologii w miejscach pracy. Państwo mimo propagandy liberałów działa w gospodarce dużo sprawniej i lepiej od podmiotów prywatnych. Posiada więcej informacji, wykorzystuje efekt skali przez co zmniejsza koszta jednostkowe, jest bardziej nastawione na innowacje i potrzebnie społecznie inwestycje. Państwo aktywne po prostu się opłaca.


Zobacz galerię zdjęć:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka