papa89 papa89
378
BLOG

Psychologiczno-społeczne aspekty obrony Krzyża - analiza amatora

papa89 papa89 Polityka Obserwuj notkę 8
To, co aktualnie dzieje się pod Pałacem Prezydenckim jest dla mnie interesującym fenomenem z zakresu psychologii społecznej. Mam nadzieję, że ktoś kompetentny w tej dziedzinie życia to zjawisko opisał lub opisze. Jeśli ktoś może mi polecić odpowiednie artykuły i literaturę z tej dziedziny, będę naprawdę wdzięczny.
 
Dla mnie bowiem, zjawisko na Krakowskim Przedmieściu jest możliwe do naukowego wytłumaczenia jedynie poprzez psychologię społeczną, niekoniecznie już przez politologię.
 
Ciekawy wydał mi się już sam mechanizm uruchamiający dość dobrze zorganizowane zbiorowisko ludzi pod Krzyżem. Podobno, niektórzy z nich przychodzili tam codziennie od dnia katastrofy. Tego nie wiem. Nie wiem, czy Krzyż od zawsze był bezpośrednią czy choćby pośrednią motywacją ich obecności pod Pałacem.
 
Powiem szczerze, że choć studiuję w Warszawie, to zupełnie nie zdawałem sobie sprawy, że tam stoi "jakiś Krzyż", że o tabliczce na nim (której treść mówiła mniej więcej, że: Krzyż ma tam stać aż pojawi się tam pomnik/tablica pamiątkowa) nie wspomnę. Ja o nim nie wiedziałem, pewnie wielu Warszawiaków też, a już z całą pewnością większość Polaków. Gdy przeglądam zdjęcia spod Pałacu "po tragedii", Krzyż jest na nich ledwo dostrzegalny. Tzn. że w zasadzie nie powinien nikomu przeszkadzać.
 
"Wyborczej" jak się okazało przeszkadzał na tyle, żeby sprowokować Komorowskiego, by ten świadomie bądź nie "chlapnął" poważną gafę. Chodziło o nic innego jak tylko o prowokację. Głowy nie dam, ale fragment wywiadu mówiący o przenosinach został w drukowanym wydaniu "GW" wyróżniony za pomocą powiększenia. Świadczy to dobitnie o intencjach "GW"
 
Prowokacja "Wyborczej" i wypowiedź Komorowskiego zadziałały błyskawicznie. Reakcja natychmiastowa, uruchomione zostały całodobowe czuwania pod Krzyżem. Wszak treść tabliczki wyraźnie mówiła, że po Krzyżu musi zostać znak pamięci o ofiarach.
 
Kolejny fenomen ludzkiej psychiki IMO objawił się, gdy prawni, jak sądzę, właściciele Krzyża i tabliczki, czyli wszelkie związki harcerskie, zmienili zdanie, co do symboliki swojej własności i w porozumieniu trójstronnym chcieli Krzyż przenieść. Mieli do tego pełne prawo. Jednak nic z tego, gdyż duchowym właścicielem, nieszkodliwego, jak pragnę podkreślić, Krzyża stała się [być może] wtedy już formalna grupa jego obrońców. W tym miejscu zastanawiam się mocno, co by się stało, gdyby na Krzyżu nie było żadnej tabliczki z treścią. Czy Krzyż po okresie dłuższej lub krótszej żałoby, zwyczajnie by znikł, bez reakcji tłumu z tymże Krzyżem związanej? Gdybanie, ale nie bezpodstawne.
 
Inna sprawa. Dla najwytrwalszych obrońców Krzyża autorytet Kościoła (który jak najbardziej problemu nie wywołał, ale chciał mediować, by bronić godności Krzyża) nie jest praktycznie żadnym autorytetem. Kolejna zagwozdka psychologiczna. Praktykujący katolik uznaje "jedność Kościoła Świętego". Z porozumieniem podpisanym również przez Kurię Warszawską można się było wcale nie zgadzać, ale katolik powinien je zaakceptować. Oczywiście w grę można włączyć zarzut, że Kościół w Polsce skumał się z aktualną władzą, ale jest to zarzut grożący nieomal schizmą.
 
Zatem dla obrońców Krzyża, obrona jest wyższą racją. Pojawia się pytanie: jaką konkretnie? Znowu tabliczka - chodzi o upamiętnienie Prezydenta L.K. Zapytać można: a dlaczego akurat tutaj? Nie lepiej w jakimś warszawskim Parku? Zgadzam się tu obrońcami, z racji wyjątkowości chwili (pod Pałacem gromadziły się niewyobrażalne tłumy, kolejka do trumien Pary Prezydenckiej była ogromna) powinien w okolicach tego miejsca zostać ślad dla potomnych.
 
Krzyż nie został zabrany i na to się nie zapowiada, ale obrońcy gromadzą się tam wciąż regularnie i chyba dość tłumnie. Religia przy tym odgrywa znaczenie marginalne, regularnie dochodzi bowiem do profanacji Krzyża także ze strony jego obrońców. Zdębiałem np. gdy zobaczyłem kółeczko starszych pań tańczących dokoła Krzyża na melodię "Zwycięży Orzeł Biały". Jak widać cała akcja z Krzyżem przyciągnęła margines klasycznych fanatyków religijnych. Dlaczego?
 
Dla mnie jest to jakiś fascynujący wręcz mix pobożności ludowej, fanatyzmu i nasilonego kultu osoby zmarłej bliskiego "kultowi jednostki". I wiecie, co? [Nie znam się na psychologii społecznej, ale] uważam, że Ci ludzie mają do tego całkowite prawo i mogą tam stać ile chcą. Wolność zgromadzeń. Psychologia tego zgromadzenia to zapewne jednak temat na niejedną rozprawę naukową.
 
Profil tych ludzi? Generalnie ludzie starsi, a z życiowego doświadczenia wiem, że bardzo łatwo biednych starszych ludzi zradykalizować w lewo, bądź w prawo. Są oporni na wszelkie, nawet najracjonalniesze argumenty strony przeciwnej.
Głównie zwolennicy PiS i Prezydenta L.K. Podstawowy głoszony postulat? Poznanie prawdy o śledztwie Smoleńskim. Racjonalnie rzecz biorąc jest to zła metoda postulowania, bo kompletnie niewyraźna. Jeśli chcą zamanifestować swój niepokój, to czemu nie zrobić pikiety pod Sejmem, KPRM czy pod M.Sprawiedliwości?
 
Wydaje mi się, że tym ludziom nie wytłumaczy się wielu aspektów nieracjonalości ich postępowania. Do nich to nie dotrze. Ich stan psychiczny może usprawiedliwiać fanatyzm "prawicowo-katolicki" bądź być może poranienie własną sytuacją życiową. Dlatego właśnie Z LUDZI GROMADZĄCYCH SIĘ POD KRZYŻEM NIE WOLNO KPIĆ!!! i o tym miał być ten tekst, ale wyszło jak zwykle. Mam nadzieję, że taki powstanie wkrótce.
 
Jeszcze raz proszę, o polecenie mi dzieł z dziedziny psychologii-społecznej i pokrewnych dziedzin, które to dzieła wiązałyby się z sytuacją wokół Krzyża.

 

papa89
O mnie papa89

Jaki nie jestem: nie jestem za PO, PiS, itp., nie jestem korwinistą. Demokrację traktuję jako niecykliczne wrzucanie karty do urny zgodnie z sumieniem. Ta karta to madat do krytycznych opinii i zmian "krzyżyka" w kolejnych wyborach. Jednoznacznie nie lubię komunistów i ludzi, którzy jawnie kłamią i zmieniają zdanie z myślą, że naiwniacy tego nie zauważą. Niedoczekanie! Lubię, gdy ludzie włączają myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka