Szaleniec z pistoletem. Drżące ręce, błędny wzrok, piana na ustach. Choroba – wiadomo, zdarza się. Ale czy to odosobniony przypadek? Na Krakowskim Przedmieściu „demonstracja” pod przywództwem Dominika Tarasa cierpiała na podobną chorobę - z łagodniejszymi objawami. Było ubliżanie i bicie, często starszych ludzi (jeden z nich bezpośrednio po tym zmarł). Było oddawanie moczu na znicze i krzyż (takich profanacji nie dopuszczano się nawet za czasów PRL). Ta ta sama choroba co przypadek łódzki. Nienawiść do przeciwnika politycznego, zaszczepiona wśród gawiedzi. Zaszczepiający tą agresywną wrogość, wpoił też w pacjenta przekonanie, że „tamci” to „nienawistnicy”, „szaleńcy” „siejący nienawiść i agresję” .
Najlepsze jest to, że ci co mają być agresywni, padają ofiarą agresji i nienawiści…
Mamy efekt piramidalnych manipulacji dokonanych przez lata, systematycznie. Długofalowy proces, żeby kogoś zmienić z kolegi o odmiennym zdaniu w nazistę, siejącym nienawiść, wrogo nastawionemu do wszystkiego co „piękne, dobre i szlachetne”. Syndykat megaoszustw i manipulacji coraz bardziej rozkręca tą spiralę. Fabryka Łgarstwa jako kooperacja GW, TVN, Tok FM, oraz pomniejszych generatorów kłamstwa, pracuje z niespotykaną dotąd energią. Trudno przewidzieć jaki będzie finał tego wszystkiego, ale optymistą nie można być.
Na zakończenie cytat ś.p. Lecha Kaczyńskiego z 1992r. o jednym z autorów tego fałszowania rzeczywistości – Adamie Michniku:
(...) Michnik (...) przyjmuje postawę chuligana, który napada na przechodnia i jednocześnie krzyczy „ ratunku! Policja!" (...) niewielu ludzi ma taki udział w szerzeniu nienawiści w życiu publicznym, jak Adam Michnik. Na pewno zaś nikt nie potrafi łączyć jej krzewienia z zapewnieniami o własnej szlachetności.
To tekst sprzed wielu lat, jak teraz celny.