Janusz40 Janusz40
450
BLOG

Śpioch

Janusz40 Janusz40 Polityka Obserwuj notkę 1

Waldemar Łysiak przytacza za Dziennikiem Poznańskim fragmenty dialogu między Hanną Krall, a Bronisławem Geremkiem zastrzegając się, że nie wie, czy to pochodzi z autentycznego nagrania. 

 

„Rzućmy okiem na kilka passusów z tych fragmentów dialogu, które dekadę temu wydrukowała gazeta wielkopolska. Dialog był nagrywany w redakcji "Polityki" , w komnatce, gdzie B. Geremek i H. Krall siedzieli bez świadków, lecz raptownie ktoś tam zajrzał.  

B.G. : "Przepraszam, kto tutaj zagląda?"  

H.K. : "Nikt ważny, to Bijak, zastępca Rakowskiego"  

B.G. : "Musicie go trzymać? Przecież to."  

H.K. : "Jeden Polak musi być".  

Nie mam pojęcia ilu Polaków było wtedy w "Polityce" - nie chce mi się wierzyć, że tylko jeden. Lecz również trudno mi wierzyć /stąd cały czas moje pytanie: czy to są a u t e n t y c z n e perswazje 

B. Geremka, zarejestrowane magnetofonem pani Krall?/, kiedy widzę twierdzenia faceta zwanego przez przyjaciół "drogim Bronisławem", iż Gmina Żydowska żąda, aby dziennikarze  

polscy lansowali ustawowe niuanse samorządu przedsiębiorstw i kwestię podwójnego obywatelstwa, bo to będą dźwignie służące koniecznej biznesowej dominacji Żydów nad Polakami w kraju /". na to musicie wszyscy, i to jest nakaz Gminy, położyć największy nacisk"/.  

Dalsza część rozmowy tyczyła długo kwestii ekspansji żydowskiego handlu i żydowskich przedsiębiorstw nad Wisłą, gdy zwycięży manipulowana właściwie "Solidarność"; ograniczone poletko zezwala mi przytoczyć tylko kilka fragmentów:  

H.K.: "To teraz dopiero rozumiem dlaczego to w 1948 roku ogłosił Hilary Minc "bitwę o handel" i najpierw puścił z torbami polskich kupców i rzemieślników przy pomocy domiarów podatkowych, a następnie upaństwowił wszystko, spółdzielnie praktycznie także, by Polacy nie handlowali po wiek wieków!"  

B.G.: "No, to teraz usłyszy pani o niej znowu, ale opowiadać o tym pani nikomu i nigdzie nie będzie. To jest największa tajemnica! W najbliższym czasie n a s i powrócą do handlu i produkcji w Polsce".  

H.K.: "Skąd pan weźmie aż tylu Żydów ? Kto im da przedsiębiorstwa ?".  

B.G.: "Kto ? A o naszej "Solidarności" to już pani zapomniała? Jeszcze będzie prosić, żeby Żydzi te przedsiębiorstwa brali. Jest ustawa o samorządzie przedsiębiorstw? Jest. Mogła być dla nas jeszcze lepsza, ale i ta wystarczy /./. Co jest potrzebne na rozruch takiej spółki? My wiemy dobrze. Pieniądze! A kto ma dziś dobre pieniądze na takie interesy? Może Polacy? Nie, ja Polaków w tym interesie jako udziałowców w zyskach nie widzę. Pieniadze dadzą Żydzi. Głowę do interesów też dadzą Żydzi. Pyta się pani skąd ja wezmę tylu Żydów? Ano, na szczęście ludu Iraela, już są /./ - z kadrami do zreprywatyzowania przemysłu, rzemiosła i handlu nie mamy najmniejszego kłopotu. A warsztaty pracy stoją otworem i nawet puste. Opłaciło się nam je doprowadzić do takiej żałosnej ruiny. W takim stanie będą je nam dawać za darmo i jeszcze całować w rękę, aby praca była dla Polaków /./. Jak to wszystko się uda, to cała "Solidarność" będzie kijem napędzała swoich członków, a i partyjnych też, do ostrej roboty w nadziei, że samorząd zbliży się do zysków na horyzoncie. Te zyski będą, ale jak pęczek marchwi przed łbem osła, aby chciał ciągnąć ciężki wóz".  

H.K.: "Panie profesorze, wydaje mi się, że Pan niezbyt lubi Polaków?"  

B.G :"Niezbyt lubię? Takie określenie jest nieścisłe. Ja ich nienawidzę!"  

H.K.: "Ale przecież pana i pana matkę uratował właśnie Polak!"  

B.G.:"To prawda. Stefan Geremek ukrywał nas oboje w Zawichoście, a później nawet, kiedy było już pewne, że mój ojciec, Borys Lewartow, nauczyciel ze szkółki rabinackiej zginął w getcie warszawskim, nawet ożenił się z moją matką /./ ".  

Przedruk na łamach "Dziennika Poznańskiego" kończy się takim zdaniem B. Geremka: "No to teraz nie będzie się pani zastanawiać, że cały ruch społeczny, który teraz tworzymy i ożywiamy najróżniejszymi nurtami, ma na celu doprowadzić do takich zmian w strukturze państwowo-gospodarczej Polski, aby Żydom w Polsce było zawsze lepiej niż Polakom".  

Trzeci raz powtarzam pytanie: czy to autentyk?!!! Nasuwają się też inne pytania: jeśli nie autentyk - to dlaczego B. Geremek i red. H. Krall nie postawili przed sądem redakcji "Polskich Spraw" oraz "Dziennika Poznańskiego" za drukowanie paszkwilanckiego apokryfu? Manipulacje /zwłaszcza gdy budzą grozę/ należy tępić z całą bezwzględnością /nie wystarczy pleść do mikrofonów, jak tow. Józef Oleksy, że nagranie zakrapianej biesiady - gawędy "to manipulacja", i że on się "nie identyfikuje z tymi sformułowaniami"/. Nie pamiętam też, by B. Geremek oprotestował ujawnione przez Instytut  

Historyczny Uniwersytetu Wrocławskiego /2001/ szyfogramy Stasi tyczące dialogów profesora z funkcjonariuszami ambasady NRD. "Miłość ci wszystko wybaczy", pociesza B. Geremka rodzimy Salon. Adam Kadmoński skomentował to tak /2005/: "Jak się wydaje, zanegowanie boskości Jezusa jest dziś dla wielu mniejszym bluźnierstwem niż podważanie dogmatu niepokalanej przeszłości Bronisława Geremka".  

Waldemar Łysiak  

27.06.2007r 

 

 

Rafał Trzaskowski 

około 2 lat temu 

„Bronisław Geremek uczył mnie Cywilizacji europejskiej w Kolegium Europejskim w Natolinie, po francusku. Był poważny, zadumany i srogi. Dostałem najwyższą notę na roku, bo mój ówczesny francuski nie pozwolił na oratorskie popisy i zmusił do wypowiedzi chłodnej, precyzyjnej i oszczędnej. Profesor lubił konkret. Pamiętam, że referowałem credo Edgara Morina z „Penser l’Europe”. Czułem się, jakbym zdawał egzamin życia u biblijnego patriarchy z obrazów Rembrandta. Książkę zrozumiałem 10 lat później. A kiedy w 2015 roku wręczałem Edgarowi Morinowi nagrodę na szczycie ministrów europejskich Trójkąta Weimarskiego w Paryżu, miałem nieodparte wrażenie, że z obrazów zawieszonych na ścianie pałacu przy Quai d’Orsay spogląda na mnie lekko rozbawiony profesor. A jednak warto było czytać Morina.” 

 

Powyżej jest napisany AUTENTYCZNY wpis autorstwa Rafała Trzaskowskiego na 

Facebooku z okazji 10 lecia śmierci B. Geremka. 

 

Śmiechu wtedy było co niemiara – trudno sobie wyobrazić bardziej snobistyczny, pretensjonalny wpis; satyrycznym przeróbkom i kpinom nie było końca.  

 

              Chciałbym jednak wywieść pewną teorię. Otóż wywiady większości państw mają w swoich repertuarach metodę hodowli „śpiochów”. To dosyć prosta sprawa – wybiera się młodego obiecującego (z uwagi na stopnie w szkołach, i dobrze zapowiadająca się znajomość obcego języka) i funduje mu się stypendium w renomowanych ośrodkach nauki w kraju, który ów wywiad ma zamiar rozpracować. Później przy pomocy „swoich” ludzi i pieniędzy ułatwia się takiemu karierę zawodową, lub „polityczną” i po ugruntowanej już pozycji delikwenta zjawia się pełnomocnik wywiadu państwa sponsorującego karierę owego śpiocha i zleca mu zadania pozyskania takich, czy innych informacji. W przypadku, kiedy śpioch stwierdza, że się wypisuje z tego dealu, bo nie chce się narażać, bo się nie nadaję, bo chce żyć uczciwie – otrzymuje informacje, że wycofanie się jest możliwe tylko poprzez trumnę, czy urnę z jego prochami. Opisał to nawet popularny kiedyś Zbigniew Nienacki, w którejś ze swoich książek. 

 

             Chcąc doprowadzić do zmian ustrojowych w jakimś państwie stosuje się inne nieco metody. Tak było w stosunku do PRL. Powstała teoria konwergencji, także teoria „zmiękczania”, co miało doprowadzić do pożądanych przemian. W praktyce była to akcja prowadzona przez różne fundacje (np. Fundację Kościuszkowską). Swego czasu 100 %, a nawet ok 130 % (to znaczy niektórzy nie tylko jeden raz) pracowników naukowych SGPiS miało ufundowane naukowe stypendia (przynajmniej roczne) – przeważnie w USA. Oczywiście po pewnym czasie powstała odpowiednia masa krytyczna, która przeważyła i można było mówić o innej (niż państwowa i centralnie planowana) gospodarce narodowej. To już nieco inna opowieść. 

 

           Nawiązując do teorii autorstwa B. Geremka, (która nie doczekała się zaprzeczenia), można na podstawie zachowania tzw. „możnych tego świata” skonstatować, że jest ona wielce prawdopodobna. Abstrahuję od aspektów ksenofobicznych, jednak widać, że „Zachód” inaczej sobie wyobrażał przemiany polityczne w Polsce. Zerwanie z komuną tak, przyłączenie do UE tak, ale na zasadach przez ów Zachód zdefiniowanych. Polska powinna się podporządkować regułom, na mocy których będzie zawsze od tych możnych zależna. Całkowita niezależność nie wchodzi w grę. Polska ma mieć status półkolonii i być rezerwuarem taniej (chociaż wykształconej) siły roboczej. Jedną z metod osiągnięcia tego stanu rzeczy jest instytucja inaczej już pojętych śpiochów. Też się wybiera i kształci młodych obiecujących ludzi, subsydiuje ich, nawet bez wyjazdu z kraju, pomaga się nawet stworzyć polityczne ugrupowania (kasa). Pomaga się istotnie zaistnieć w polityce i oczywiście realizować międzynarodowe interesy sponsorów.  

 

           Wśród takich „emisariuszy” byli i są prawdopodobnie politycy powszechnie znani, ale też znani mniej, dziennikarze, sędziowie, pisarze i inni, którzy w pewnej mierze mogą sprawować „rząd dusz w narodzie”. Niektórzy swoją rolę wykonali i jeszcze wykonują skutecznie, to może być np. D. Tusk, R. Sikorski, W. Cimoszewicz. R. Trzaskowski. Wśród tych, którzy się za bardzo nie sprawdzili - może być J. Palikot, R. Petru. Wśród nowych obiecujących można wskazać na R. Biedronia, S. Hołownię. 

 

            Polityczne poglądy i stosunek do wyżej wspomnianych możnych tego świata w zestawieniu z przytoczonym przez W. Łysiaka wywiadzie H. Krall z B Geremkiem – wszystko wydaje się prawdopodobne i złowieszcze. Polska nieustannie musi się „wybijać na niepodległość”. Odnosi się wrażenie, że łatwiej nawet było to w II RP, niż teraz w III, a wg niektórych wraz z upadkiem władzy PO-PSL – w IV Rzeczypospolitej. Trzeba dobrze wsłuchiwać się w wypowiedzi kandydatów na prezydenta RP, na ich stosunek do UE, do wiodących w tej Unii państw, do Rosji w końcu. Czy na pewno interes Polski maą na pierwszym miejscu. Wg mnie daleko nie wszyscy... 


Janusz40
O mnie Janusz40

Wbrew wymienionym papierom jestem humanistą. Piszę od kilkudziesięciu lat - przeważnie do szuflady. Kieruję się maksymą: Amicus Plato, sed magis amica veritas. Gotów jestem zawsze wysłuchać i odpowiedzieć na rzeczowe argumenty.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka