Janusz40 Janusz40
140
BLOG

Szanowny sceptyku Threeme

Janusz40 Janusz40 Gospodarka Obserwuj notkę 9

             Ciekawy świata sceptyk Threeme zamieścił artykuł, który jest w dużej mierze reakcją na mój wpis dotyczący niesprawiedliwego obciążenia Polski związanego z walka z emisja CO2 do atmosfery. Trzeba przyznać, że pod względem graficznym jest świetny, także cenne są diagramy ilustrujące emisję CO2 przez poszczególne państwa UE i pokazujące udział różnych źródeł przy pozyskiwaniu energii elektrycznej. Oczywiście - Polska w większości tę energię pozyskuje z węgla, ale jest szereg państw uzyskujących ją ze spalania innych kopalin (paliwa płynne i gazowe). Zresztą emisja CO2, to  nie tylko energetyka. 

           Uważam, że mój adwersarz zgadza się ze mną co do konieczności ograniczenia emisji CO2 i przekonywanie mnie o tym i innych myślących ludzi, to przekonywanie przekonanych. Nie o tym była moja notka. Starałem się uświadomić, że pod ogromna presją w UE na opieranie energetyki na odnawialne jej źródła (ew, na energetykę atomową) schowane są głęboko niesprawiedliwe ustalenia dotyczące stosowania kar w stosunku do emitentów CO2. Pytałem, dlaczego pozwolenia na emisje CO2 mają mieć jedynie elektrownie węglowe (może jeszcze koksownie). Powinna być opodatkowana cała emisja, a nie tylko ta z węgla, a przynajmniej cała emisja, którą można zmierzyć. Nie wiem jakimi kryteriami kieruje się EUROSTAT określając emisję przez poszczególne państwa UE. Prawdopodobnie szacunkowo określa się jej wielkość jeśli idzie o tzw, emisję komunalną czy tą związaną z hodowlą. O wiele bardziej sprawiedliwie byłoby, gdyby poprzestać na obliczeniu emisji ze spalania paliw (stałych, płynnych i gazowych). Znając wielkość zużycia tych paliw (to dostępne dane statystyczne) - wyliczenie wagi emitowanego do atmosfery CO2, to właśnie zadanie dla maturzysty. 

         Konkludując, zamiast utrzymywania ogromnego aparatu urzędniczego wyliczającego przydział "karnych" pozwoleń na emisję CO2 wystarczyłoby biuro z udziałem kilku statystyków (reprezentujących najbardziej zainteresowane państwa unijne), które wyliczyliby (w ciągu kilku minut) przydziały inkryminowanych "pozwoleń". W opozycji do tego logicznego rozwiązania jest stan obecny, którego właśnie zadaniem jest pognębienie przede wszystkim Polski za energetykę węglową. Nie za emisję CO2, tylko za węgiel. Oczywiście przy wyliczaniu wielkości emisji w wyniku spalania paliw można posługiwać się bardziej subtelnymi metodami niż bazując wyłącznie na ekwiwalentnym węglu (C), benzenie (C6H6) i metanie (CH4). 

          Threeme podnosi, że ilość CO2 w wyniku spalania paliw ciekłych i gazowych jest mniejsza niż w wyniku spalania węgla. Tak jest istotnie, ale ta ilość jest mniejsza w przypadku benzyn kilka procent, a w przypadku gazu kilkanaście procent. (wyliczałem to wielokrotnie i prezentowałem w swoich wpisach także na tym portalu; to właśnie też może być zadaniem dla dobrego ucznia szkoły średniej, który uczciwie zaliczył lekcję chemii). Pozostaje kwestia czystości spalin - oczywiście tu węgiel brunatny jest bezkonkurencyjny, ale już porównanie czystości spalin z elektrowni spalającej węgiel kamienny z czystością spalin z silników spalinowych wskazuje na dużą przewagę elektrowni nad silnikami spalinowymi. "Kocioł" elektrowni, to urządzenie wielokrotnie bardziej skomplikowane i doskonałe w porównaniu z tzw.  silnikiem Carnot'a stosowanym powszechnie w silnikach spalinowych. Dlatego też jest urządzeniem  o wiele sprawniejszym (oczywiście "sprawność" rozumiem jako pojęcie fizyczne.


          Reasumując, idzie mi o to, by koszty walki z emisją CO2 były rozłożone sprawiedliwie, a nie ponosiliby je wyłącznie użytkownicy elektrowni węglowych. Sa państwa wg wspomnianych diagramów, które pozyskują energię wyłącznie ze spalania innych niż węgiel paliw i one nie musza kupować żadnych "pozwoleń", a CO2 emitują. Wszystkie państwa emitują CO@ w wyniku spalania benzyn i gazu w środkach transportu, ale nie spotyka ich za to żadna kara. To właśnie chciałem uświadomić, właśnie to świadczy o przemyślanym ataku na polską gospodarkę, by przypadkiem nie stała się konkurencyjna w stosunku do pastw "starej Unii" 

          Ponadto, mój szanowny adwersarz intencjonalnie przekręca fakty, albo uwierzył ślepo w "obowiązującą" narrację stworzona na unijnym szczeblu, by zakamuflować rzeczywiste cele tej polityki ETS. Najbardziej bezsensownej, jaką można sobie wyobrazić. Sprowadza się ona bowiem do tego, że elektrownie musza kupować "pozwolenia na emisję", a potem państwo dostaje jakąś część tych pieniędzy pochodzących z tego zakupu z przeznaczeniem na modernizację przemysłu energetycznego. Przy okazji oczywiście należy opłacić ogromny aparat urzędniczy działający przy tych operacjach i zmarnować dużą część pieniędzy. Szczytem manipulacji są wspomniane przeze mnie derogacje, w czasie których np. Polska otrzymuje pulę darmowych pozwoleń na emisję (nie musi ich kupować). Otóż autor artykułu pt. "Spiseg na Polskę w ślad za unijną propagandą twierdzi, że: "na modernizację naszej energetyki dostaliśmy sporo czasu i bardzo dużo pieniędzy? (Na co poszły te środki to już inna sprawa).Istotnie otrzymaliśmy za darmo inkryminowane "pozwolenia na emisję",  nie brzęczącą monetę, tylko pozwolenia. Wg tego drańskiego pakietu energetyczno-klimatycznego i dalszych regulacji dotyczących "wolnego" handlu pozwoleniami - te nam przydzielone miały określona wartość. 

         Przyznawane są one od 2013 roku na podstawie Dyrektywy o Europejskim Systemie Handlu Emisjami (EU ETS). Artykuł 10c tej dyrektywy daje  możliwość okresowego przyznawania przedsiębiorstwom energetycznym w dziesięciu mniej zamożnych krajach członkowskich UE darmowych uprawnień do emisji gazów cieplarnianych. Warunkiem jest przeznaczenie ekwiwalentnej kwoty na inwestycje w dywersyfikację struktury energetycznej i źródeł dostaw energii elektrycznej oraz ograniczanie emisji dwutlenku węgla. 

           Polska marnuje pieniądze? 

W ramach unijnej puli darmowych uprawnień do emisji na lata 2013-2019 o szacunkowej wartości 12 miliardów euro. Ponad 60% darmowych pozwoleń na emisję, o szacunkowej wartości 7,4 miliarda Euro, przyznano Polsce. Jak Polska marnuje pieniądze na modernizację energetyk? Krajowy Plan Inwestycyjny (KPI) zawiera listę polskich projektów, które zgłoszono do realizacji w ramach darmowych uprawnień do emisji.

Właśnie te mityczne pieniądze miała Polska wydatkować na modernizację energetyki. Czyli miała wydać je kosztem polskiego podatnika, a brzmi to tak, że Polska marnuje PRZYZNANE pieniądze na modernizację. 

Na tym miedzy innymi polega tytułowa hucpa szanowny adwersarzu.


            Niezależnie od powyższego wywodu zgadzam się całkowicie z przedstawionym obrazem nadzwyczaj ułomnej walki o klimat w ujęciu światowym. Najwięksi "truciciele" Chiny, US, Indie, Rosja Brazylia lekceważą problem. Nico postępu wykazują jedynie US. Na tle tego jakże niesprawiedliwą rzeczą jest by państwo, które np. poniosło największe straty ludzkie i materialne w wyniku II WW w dalszym ciągu ponosiło największe w świecie (per capita) koszty walki o klimat. A tak to dzisiaj wygląda, chociaż te ograniczenia, które są w zasięgu Polski mają na światowy klimat wpływ znikomy, takie jednak względy nie powinny być brane pod uwagę. WSZYSCY, nawet najmniejsze państwa powinny się przyczyniać do osiągnięcia czystości ziemskiej atmosfery...


 



 



Janusz40
O mnie Janusz40

Wbrew wymienionym papierom jestem humanistą. Piszę od kilkudziesięciu lat - przeważnie do szuflady. Kieruję się maksymą: Amicus Plato, sed magis amica veritas. Gotów jestem zawsze wysłuchać i odpowiedzieć na rzeczowe argumenty.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka