Coś z mojego Twittera:
Niejaki Broniarz piastujący funkcję prezesa Związku Zawodowego Nauczycieli prawie tyle lat, ile Łukaszenka prezydenturę Białorusi, żąda by rząd zapewnił przynajmniej kilka maseczek na każdego ucznia codziennie. To idzie w miliardy. A może by tak zapewnił te maseczki samorząd (wszak predystynowany do "opieki" nad szkołami). Myślę jednak poważnie, że to powinien być obowiązek rodziców. W mojej 2-osobowej rodzinie mamy 50 maseczek, pierzemy je średnio co tydzień, kilka zakwalifikowaliśmy na wyrzucenie. Broniarz chciałby, by rząd dał każdemu uczniowi 100 masek na miesiąc. Upadł na głowę. Rodzice powinni dać każdemu dziecku 3-4 świeże maseczki dziennie - mogą być prane.
Trzeba przyznać rację Łukaszence i Putinowi, trzeba natychmiast ustanowić nową konstytucje Białorusi w powszechnym referendum. Np. społeczny projekt konstytucji i drugi autorstwa Baćki. Referendum za 2 tygodnie. W społecznym projekcie - po pierwsze tylko 2 kadencję dla prezydenta, po drugie - zakaz kandydowania tego, który już te kadencje ma za sobą, po trzecie wybory za miesiąc od referendum pod nadzorem międzynarodowych obserwatorów. Inne punkty konstytucji mogą jeszcze poczekać. Referendum oczywiście tylko pod nadzorem międzynarodowym. Spodziewany wynik referendum: za wersją Łukaszenki jeden głos, za wersją społeczną pozostali obywatele Białorusi mający prawo głosować...
Koronowirus nie odpuszcza, na czoło dużych miast wysunął się Kraków. Ludzie w dalszym ciągu lekceważą zarządzenia o noszeniu masek, o "społecznym" dystansie. Słyszałem o ukaraniu przez sąd sprzedawcy w sklepie, który nie chciał obsłużyć klienta bez maseczki. W trybie nadzwyczajnej rewizji powinno się tego sędziego wyrzucić dyscyplinarnie z zawodu, a sprzedawcy dać nie grzywnę, lecz nagrodę. To byłoby poważne potraktowanie epidemii.
