Janusz40 Janusz40
54
BLOG

Obserwacje i reminiscencje

Janusz40 Janusz40 Gospodarka Obserwuj notkę 3

         Rozstrzygnięcie naszego TK w sprawie nadrzędności polskiej konstytucji nad unijnymi ustaleniami wychodzącymi poza traktatowe uzgodnienia, to oczywiście nic nadzwyczajnego, to jest dla wszystkich zrozumiałe. Podobne stanowiska zajmują trybunały najważniejszych państw unijnych. Ale w ich przypadku nie było nadzwyczajnego poruszenia wszystkich sił krajowych i unijnych. Przypomnijmy, ze jeszcze przed werdyktem TK (w pełnym składzie) było żądanie Komisji unijnej w stosunku do premiera RP by wycofał pytanie zawarte w tej mierze do TK. W publicystyce praktycznie umknęła ta kwestia - przecież tego typu żądanie jest ekstremalnym zniewoleniem; oni sobie uzurpują taką władzę, że nawet zabronione jest zadawanie pytań. Krótko mówiąc, to gruba bezczelność. 

         W czym zatem rzecz? Komisja Europejska i krajowa opozycja czują się zagrożeni w swoich przywilejach, widzą, że Polska konsekwentnie prowadzi politykę nie podporządkowaną Brukseli, szczególnie w kwestii reformy sądownictwa. Dlatego też starają się tłumić wszelkie przejawy poczynań obecnej władzy idące w kierunku wyzwolenia się z wszelkiej zależności jakby post kolonialnej i ograniczania wszechwładzy kasty sądowniczej (mamy upoważnienia do takiego ich nazywania wystawione przez przedstawicielkę tych braminów).Dlatego wszelkie przejawy polityki zmierzającej do zmiany status quo (nawet symboliczne, jak ów werdykt TK) należy tłumić w zarodku, należy rozdmuchać każdy pretekst do nieprawdopodobnych rozmiarów. Nawet, kiedy nie ma pretekstu, to się go tworzy. Tworzy się głupawą legendę, że władza zmierza do zerwania z Unią aby wpaść w ramiona Putina. 

          Po pierwsze  - nikt nie zamierza opuszczać Unii, nie wchodzi też w grę wyrzucenie jakiegokolwiek państwa z tej organizacji - takie procedury nie są przewidziane w unijnym prawodawstwie i w traktatach akcesyjnych. To mniej więcej tak, jakby Polska zechciała wyrzucić ze swojego terytorium np. Mazowsze i to wbrew woli mieszkańców tego regionu. To oczywisty bezsens. Pozostaje jednak prawo każdego regionu do walki o równe ich traktowanie przez rząd centralny. Owa walka powinna się toczyć zgodnie z przyjętymi traktatami i w demokratycznym trybie. Uzurpowanie sobie dodatkowych uprawnień przez KU jest nie do przyjęcia przez Polskę. 


          Toczy się publicystyka o Fundusz Odnowy. Do świadomości polityków i dziennikarzy powoli dochodzi fakt, że jest to perfidna manipulacja ze strony Brukseli. Roztoczony został miraż cudownie rozmnożonych pieniędzy, które każde państwo unijne może "otrzymać" na odbudowę gospodarki po pandemii. Ale przedtem została wymuszona ratyfikacja idei funduszu przez wszystkie unijne państwa. Po co? Po to, by wszystkie państwa za niego finansowo odpowiadały. Fundusz pozyskuje się poprzez emisję unijnych obligacji. Obligację kupują inwestorzy (głównie fizyczne osoby) pragnący dobrze ulokować swoje kapitały. Warunki -  wysokość renty (oprocentowanie lokaty) zależą od zdolności kredytowej emitenta (ratingu określanego przez międzynarodowe agencje). Jaki jest zbiorczy rating Unii - nie wiadomo, na pewno niższy niż niemiecki - wchodzą w grę przecież "upadające" państwa z południa Europy... FO już ruszył - oczywiście nie było czasu oglądać się na rozproszonych prywatnych inwestorów; posłużono się znaną od wieków metodą "druku pieniądza". Ów "druk", to rzecz jasna elektronicznie zapisane zobowiązania. Od czego jest w Unii  Bank Centralny? To bank obsługujący strefę EURO, zainteresowany jej rozszerzeniem. "Sprzedano" więc na dziesiątki miliardów unijne obligacje bankowi, może jeszcze znalazły się jakieś inne banki (w co szczerze wątpię). 

          Fundusz Odnowy ma być rozdzielany w postaci pożyczek i grantów (darowizn). Pożyczki - wiadomo, trzeba oddać i to z procentami wynikającymi z kosztów i uzyskanej renty przy sprzedaży obligacji - żaden interes. A co z darowizną? Też trzeba oddać, tylko nie mają oddawać obdarowane państwa, tylko Unia jako całość. Wg jakiego klucza - logiczne jest , iż oddaje ten, który ową "darowiznę" "dostał". W tzw. międzyczasie zarządzono, by wszystkie państwa unijne zgłaszające akces o przyznanie FO zarezerwowały 2 % Dochodu Narodowego na pokrycie zobowiązań z tytułu FO. Wyobraźnia podpowiada, że trzeba być przygotowanym, by spłacać długi np. "upadającej" Grecji. Czyli pojawiające się sformułowanie "uwspólnotowienie długów". 

          Pozostaje jednak druga ścieżka załatwienia sprawy cudownych pieniędzy z FO - mianowicie - umorzenie długu Unii w Banku Centralnym - czyli właśnie druk pustego pieniądza. Tą metodą w historii ratowało się wiele państw - na krótko - w wyniku następuje inflacja, osłabienie pieniądza. W finansach nie występuje zjawisko cudu. Oczywiście - można robić to bezkarnie, kiedy się posiada potężną gospodarkę i ogromny zagwarantowany eksport (to n. US). Niemcy też mogą, ale cała Unia? Następstwem może być spadek wartości EURO. To nas nie dotyka (nie jesteśmy wszak w strefie), ale przystąpienie do FO wprowadza nas do niej jakby tylnymi drzwiami. Na tym właśnie polega unijna manipulacja, na tym polega ułuda i fałsz tego "dobrodziejstwa". W świetle tego, że sami posiadamy bardzo dobrą zdolność kredytową i możemy pozyskać takie same pieniądze bez unijnego pośrednictwa i to jeszcze taniej.

          Pozostają jeszcze dwie kwestie nie do zaakceptowania przez Polskę. Po pierwsze - "otrzymanie" pieniędzy z FO jest uwarunkowane likwidacją Izby Dyscyplinarnej SN i KRS, czyli prawie całkowitą utratą suwerenności. Po drugie - owe pieniądze mają być znaczone - tzn. wydatkowane wg zatwierdzonych przez KU planów - nie do dyspozycji rządu.

          Ponieważ do świadomości polityków i publicystów dochodzi fakt tej całej perfidnej manipulacji i możliwość rezygnacji z FO - wyciąga się ostatnie działa z arsenału brukselskich eurokratów. Znany skądinąd europoseł J. Lewandowski wywodzi, że jeśli Polska nie wykona wyroków TSUE, to nie otrzyma "normalnych" pieniędzy strukturalnych -na dopłaty dla rolników, na infrastrukturę itp. To oczywiście byłoby sprzeczne z traktatami i żaden poważny polityk o tym nie mówi...

Janusz40
O mnie Janusz40

Wbrew wymienionym papierom jestem humanistą. Piszę od kilkudziesięciu lat - przeważnie do szuflady. Kieruję się maksymą: Amicus Plato, sed magis amica veritas. Gotów jestem zawsze wysłuchać i odpowiedzieć na rzeczowe argumenty.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka