Miała być tarczą dla konsumentów i batem na lichwę. Ustawa antylichwiarska, która weszła w życie w styczniu 2022 roku, miała porządkować rynek pożyczek. W praktyce jednak doprowadziła do zablokowania finansowania dla setek tysięcy Polaków i ożywiła szarą strefę. Znów pojawiły się prywatne pożyczki, wysokie oprocentowanie i nielegalne praktyki. Sprawie przyjrzał się Mariusz Kowalewski.
Przeregulowanie rynku, czyli teoria kontra rzeczywistość
Nowe przepisy obniżyły limit kosztów pozaodsetkowych z 55 proc. do 20 proc., a także nałożyły obowiązek sprawdzania każdego klienta w Biurze Informacji Kredytowej. Firmy pożyczkowe zostały objęte nadzorem KNF. Miało to zapewnić bezpieczeństwo konsumentom, ale skutki okazały się odwrotne do tych zamierzonych.
Z danych Związku Przedsiębiorstw Finansowych i CRIF wynika, że aż 77 proc. wniosków o pożyczki zostało odrzuconych w grudniu 2024 roku. To niemal dwukrotnie więcej niż przed wejściem w życie ustawy. Ci, którzy wcześniej spłacali pożyczki terminowo, dziś często nie przechodzą pozytywnej weryfikacji – wyłącznie z powodu historii w BIK.
– Nie ma danych, choćby szacunkowych, na temat szarej strefy kredytów konsumenckich w Polsce, a my chcieliśmy zrozumieć, co się dzieje z konsumentem po odmowie kredytu lub pożyczki – dlaczego i gdzie szuka pomocy, z kim się kontaktuje i jakie ponosi ryzyko. Dobrze wiemy, że potrzeby finansowe nie znikają wraz z odrzuceniem wniosku – mówi Monika Kosińska-Pyter, prezeska Federacji Konsumentów.
Kiedy klient traci dostęp do systemu
Z raportu Federacji Konsumentów jasno wynika, że osoby odrzucone przez banki i firmy pożyczkowe nie rezygnują z szukania finansowania. Potrzeby – jak rachunki, leki, naprawa auta czy nieprzewidziane wydatki – nie znikają. Coraz częściej więc sięgają po pożyczki poza systemem.
W badaniach jakościowych aż 100% respondentów deklarowało, że odmowa kredytu wynikała z negatywnej historii kredytowej, opóźnień, zbyt krótkiego zatrudnienia lub niskich dochodów. Część osób dowiadywała się o odrzuceniu w ciągu zaledwie kilku minut – bez możliwości dialogu i bez informacji o przyczynie .
Szara strefa kwitnie
Po odmowie w banku czy legalnej firmie, wiele osób szuka ratunku w Internecie. W serwisach ogłoszeniowych anonse typu „pożyczki bez BIK” czy „szybkie finansowanie prywatne” mnożą się każdego dnia.
Respondenci badania relacjonowali, że pożyczki z szarej strefy opiewały najczęściej na kwoty 1000–5000 zł, a warunki spłaty były skrajnie niekorzystne: oprocentowanie na poziomie 100%, zabezpieczenia w postaci sprzętu RTV, samochodów, a nawet gróźb fizycznych.
– Pożyczył mi 1000 zł, miałem oddać 2000 zł za miesiąc. Za każdy dzień spóźnienia 100 zł więcej. Jak będę się spóźniał, przyjadą chłopaki z miasta – relacjonował jeden z badanych.
Finansowe decyzje podejmowane pod presją
Pożyczki w szarej strefie są często decyzją podejmowaną w emocjach – ze wstydu, lęku, braku wyjścia. Respondenci wskazują, że często czuli się zmuszeni do działania szybko, bez pełnego rozeznania. Tylko nieliczni czytali uważnie warunki umowy, która i tak często była spisana odręcznie na jednej kartce.
– Jak nie mam pieniędzy, to czuję niepokój, takie nakręcanie się… Gorsze samopoczucie, bezsenność – opowiadała jedna z respondentek. Inna dodała: Popsuła się pralka. Nie da się żyć bez pralki.
Brak monitoringu, brak odpowiedzialności
Jak wynika z raportu Federacji Konsumentów, nie istnieją żadne szacunki dotyczące skali szarej strefy. Ustawodawca, zamiast zapobiegać rozrostowi nielegalnego rynku, przyjął przepis, który odkłada ocenę skutków ustawy aż do 2027 roku. Oznacza to, że przez kolejne trzy lata nikt nie sprawdzi, czy regulacje faktycznie pomagają, czy wręcz przeciwnie – szkodzą.
System wymaga naprawy
Zamiast chronić konsumentów, państwo – nieświadomie lub celowo – wypchnęło ich poza regulowany rynek. I choć większość Polaków spłaca swoje zobowiązania terminowo (91% według danych Federacji), ci, którzy znaleźli się w trudniejszej sytuacji – zostali zostawieni sami sobie.
– W chwili, gdy konsument wpada w szarą strefę, przestaje być konsumentem – ostrzega Monika Kosińska-Pyter, prezeska Federacji Konsumentów.
Eksperci podkreślają, że czas na poważną debatę o tym, jak powinna wyglądać nowoczesna polityka kredytowa – taka, która chroni przed lichwą, ale nie wyklucza.
Mariusz Kowalewski
Fot: wygenerowane przez AI
Inne tematy w dziale Gospodarka