Ciągle nie widać w mediach i na portalach rzeczowej dyskusji o budżecie. Prezentacja dokonana przez min. Rostowskiego pokazała w ogólnych zarysach zamiary rządu. Widać, że budżet jest "dopychany kolanem"; rząd ma zamiar zamrozić płace w budżetówce (za wyjątkiem nauczycieli) - przeciwko temu są, zdaje się, tylko sędziowie i prokuratorzy. Ta grupa społeczna, acz mieszcząca się w "budżetówce", rządowi nie podlega, ale rządowi na jej przychylności zależy - więc na pewno wywalczy odpowiednie podwyżki (chociaż już teraz jest dość dobrze gratyfikowana). Studenci mają mieć jakieś ulgi, podniesie się VAT o 1%; stawka podstawowa VAT wyniesie 23 % (bodaj najwyższa w Europie). Do OFE będą przekazywane obligacje emerytalne, które mają być indeksowane wskaźnikiem wzrostu PKB (np. obligacje emerytalne wartości 100 zł. po dwóch latach dziesięcioprocentowej recesji będą warte 81 zł., po dalszych dwóch latach dziesięcioprocentowego wzrostu PKB - ich wartość wyniesie 98,01 zł.; a przecież chcielibyśmy widzieć wzrost wartości naszych pieniędzy zgromadzonych w OFE). Deficyt budżetowy przewidywany jest na poziomie 40 mld. zł.
Aby sprzedać obligacje skarbowe wartości 40 mld. zł.- rząd musi zaoferować lichwiarskie oprocentowanie - już teraz stopa oprocentowania obligacji jest bodaj wyższa niż w Hiszpanii (która po Irlandii stoi w kolejce do postępowania upadłościowego, chociaż się od tego odżegnuje - tak samo jak odżegnywała się Irlandia).
Chciałbym, po raz kolejny, zwrócić uwagę na planowany budżet MON. 1.95 % PKB , 27,5 mld. zł. - wygląda nieźle (na miarę naszych możliwości). Wprawdzie liczące się państwa w świecie wydają na wojsko znaczne więcej; np. USA - 65 razy więcej, Anglia, Francja, Niemcy, Rosja - 5,5 - 6,5 razy więcej, nawet Hiszpania prawie 2 razy więcej. Także znacznie wyższy procent PKB przeznacza się w tych państwach na zbrojenia (za wyjątkiem Niemiec i Hiszpanii) - od 3 do 5% PKB.
Bulwersujące jest coś innego - mianowicie - zamiar min. finansów, ale potwierdzony także przez rzecznika rządu, że kwota wynikająca ze wskaźnika 1,95 % PKB byłaby rozliczana w okresie sześcioletnim. Wg Rostowskiego, wojsko w jednym roku dostałoby mniej, w następnych latach więcej, pieniądze by nie przepadały, nawet minister uważa, że to byłoby korzystne dla MON, zapewniłoby bowiem bardziej równomierne finansowanie. Klich nieśmiało protestował, proponując trzyletni okres rozliczeniowy, ale Rostowski stwierdził twardo w wywiadzie, że o tym decyduje rząd, a nie szef resortu Obrony Narodowej - nie są ważne trzyletnie plany zakupów sprzętu wojskowego i uzbrojenia, ważne są finansowe obyczaje rozliczeniowe.
"Wyjaśnienia" Rostowskiego mają oczywiście zerową wartość merytoryczną; rzeczywisty sens takiej horrendalnej regulacji (mam nadzieję, że sejm do tego nie dopuści) polega na sprowadzeniu budżetu MON do funkcji koła ratunkowego dla rządu. Nie ma się co oszukiwać, gdyby taka możliwość istniała, niechybnie minister finansów korzystał by z niej bez krępacji. W pierwszych latach sześciolatki finansowanie MON byłoby na poziomie jakiegoś minimum minimorum, a potem - potem niech się martwią następcy.
Wspominałem już na tym portalu o planach rządowych w tej mierze - bez specjalnego rezonansu. Być może rząd wycofał się z tych niesłychanych pomysłów.
Wbrew wymienionym papierom jestem humanistą. Piszę od kilkudziesięciu lat - przeważnie do szuflady. Kieruję się maksymą: Amicus Plato, sed magis amica veritas. Gotów jestem zawsze wysłuchać i odpowiedzieć na rzeczowe argumenty.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka