Janusz40 Janusz40
96
BLOG

Przewaga w dziedzinie uzbrojenia, to jednak nie wszystko

Janusz40 Janusz40 Polityka Obserwuj notkę 0

Stroszenie się, nadymanie jest taktyka szeroko stosowana w świecie zwierząt; sztuczne osiąganie większych od normalnych rozmiarów i
demonstrowanie np. kłów ma na celu wyperswadowanie potencjalnemu przeciwnikowi napaści. Robią to oczywiście zazwyczaj osobniki słabsze; te silne nie muszą - w ostateczności - dla spokojnej sjesty np. lew ryknie czasem, słoń pomacha głową.

W świecie ludzi występuje zjawisko podobne, czasem nawet bardziej wyrafinowane; nie tylko w celu odstraszenia przeciwnika, lecz także dla osiągnięcia jakiegoś sukcesu gospodarczego. Szczególnym atutem dla tego rodzaju szantażystów jest posiadanie broni jądrowej. Mistrzem w tej dziedzinie jest rodzina Kimów z Korei Płn. Można również mieć inne cele np. pokazanie swojemu społeczeństwu, iż państwo pod moim zarządem jest światowym mocarstwem (Putin). Tak, czy owak Putin ustawia sie w jednym rzędzie z Kimem.

Szkoda, że obecny władca Rosji idzie tą drogą; gospodarka tego państwa nie ma żadnych możliwości wygrania wyścigu zbrojeń. Dość powiedzieć, że maksymalne wydatki na armię (w 2016 r. - ok 70 mld dolarów) były i tak prawie dziesięciokrotnie niższe od tych przeznaczonych na wojsko w US. Niewiele także przewyższały nakłady na zbrojenia takich państw jak Wielka Brytania, czy Francja. Potencjał gospodarczy państw NATO i sprzymierzonych z nimi (Japonia, Australia i in.) przekracza stokrotnie potencjał gospodarczy Rosji.

Tworzenie pewnej atmosfery paniki z powodu manewrów rosyjskich ZAPAD może być podyktowane brakiem wiedzy w dziedzinie militarnej, może też być świadomym środkiem na wybudzenie z rozkosznej bezczynności w tej dziedzinie - wynikającej z poczucia bezwzględnego bezpieczeństwa. Oczywiście - nawet porównując tylko europejskie arsenały uzbrojenia - państwa NATO posiadają miażdżącą przewagę (w broni konwencjonalnej) nad Rosją. Jedyna przewagą, jamka mogą się poszczycić Rosjanie, to liczba posiadanych czołgów. Tyle tylko, że są one w swojej masie dość przestarzałe, a broń pancerna nie ma obecnie waloru decydującego o losach wojny. Wspomnę tylko o nowoczesnych metodach minowania i słabą jej odporność na inteligentne rakietki wystrzeliwane np ze śmigłowców ("Pustynna Burza"). Warto również uświadomić sobie, że w każdym rodzaju uzbrojenia państwa NATO posiadają zdecydowana przewagę bojowych parametrów. W konflikcie o charakterze światowym Rosja nie ma nawet szans zaistnieć; dość powiedzie, że państwa NATO i Japonia posiadają ok 30 lotniskowców (wartość bojowa każdego z nich jest większa od siły bojowej większości państw świata). Rosja natomiast ma jeden lotniskowiec o napędzie klasy starego parowozu i kilka okrętów, z których mogą startować śmigłowce.

Jednakże; i to niweluje cały powyższy wywód (nie mam na myśli broni jądrowej - to całkiem inne zagadnienie) - Rosja posiada ogromna przewagę w dziedzinie uruchamiania machiny wojennej. Można nawet powiedzieć, że proces decyzyjny w tej mierze odbywa się z pominięciem czynnika czasu. Mam oczywiście na myśli skupienie całej władzy w tym względzie w ręku (w głowie) jednego człowieka - Putina. W państwach NATO natomiast decyzja uruchomienia wojsk musi być poprzedzona zgodą poszczególnych szefów państw. Nie trwa to błyskawicznie. Ponadto (jak to bywało w historii) - teoretycznie "wszyscy za jednego..."; w praktyce niektórzy "nie będą umierać za Gdańsk". Może się okazać, że będzie miało miejsce jakieś "uzasadnione" zwlekanie, brak koordynacji między formacjami różnych państw itp. Ponadto - Rosja wyspecjalizowała sie w działaniach określanych jako "wojna hybrydowa". Nie tylko - również potrafi działać na odcinku gospodarczym (poprzez eksport paliw) osiągając pewne polityczne cele,także potrafi kaptować inne niezależne mocarstwa np. Chiny i Iran. Co więcej potrafi też flirtować z silnym państwem należącym do NATO - z Turcją.

Pomijam w tych rozważaniach całkowity brak praktycznych (nie wytrenowanych) umiejętności osiągania pełnej gotowości bojowej - nawet poszczególnych jednostek taktycznych. Ten czas powinien wynosić (dla np. jednostek stacjonujących na terenie RFN , by być gotowym do działań na wschodniej flance NATO) - najwyżej 30 godzin. Tymczasem to konkretne zadanie wg dcy wojsko lądowych NATO (jakiegoś amerykańskiego generała) - wymagało kilku... miesięcy. Ten generał nadaje się wyłącznie do zamiatania ulic. Piszę to jako oficer, który czynnie uczestniczył w rozwijaniu pełnej gotowości na rubieżach oddalonych od miejsca stacjonowania o kilkaset kilometrów i było to ponad 30 lat temu. Obecne środki techniczne są doskonalsze i czas osiągania owej gotowości może być znakomicie skrócony.

Konkluzja jest oczywista - mamy (jako państwa NATO) - jeszcze dużo do zrobienia...

Janusz40
O mnie Janusz40

Wbrew wymienionym papierom jestem humanistą. Piszę od kilkudziesięciu lat - przeważnie do szuflady. Kieruję się maksymą: Amicus Plato, sed magis amica veritas. Gotów jestem zawsze wysłuchać i odpowiedzieć na rzeczowe argumenty.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka