Staszek Wicher Staszek Wicher
463
BLOG

Grybauskaitė: rozdwojenie jaźni, czy szczwany lis?

Staszek Wicher Staszek Wicher Polityka Obserwuj notkę 3

Rewelacyjny przykład gry na dwóch fortepianach na poziomie regionu zaprezentowała po raz kolejny prezydent Litwy Dalia Grybauskaitė. Mimo rosnącej niechęci do prowadzonej przez nią polityki zagranicznej (również wobec Polski) odważyła się jasno sformułować pogląd, że z Polską trzeba przestać rozmawiać, by za chwilę zupełnie temu zaprzeczyć! A to wszystko jednego dnia.

Przewodnicząca Sejmasu Irena Degutienė (konserwatystka, przedstawicielka rządzącego Związku Ojczyzny - TS) zaproponowała niedawno zresetowanie pogarszających się relacji polsko-litewskich. Była to reakcja na mocne pogłębienie konfliktu dyplomatycznego narastającego od jakiegoś czasu, którego ucieleśnieniem stała się prezydent Grybauskaitė.

Ona też została bohaterką poniedziałkowego wydania tygodnika "Veidas", w którym zamieszczono wywiad z panią prezydent. Rozmowa dotyczyła zarówno spraw wewnętrznych, jak i zagranicznych. Zapytana o rolę państw bałtyckich w NATO stwierdziła, że Litwa nie miała wcześniej tak mocnej pozycji w Pakcie - dopiero teraz, po szczycie w Chicago, jej członkostwo jest faktycznym współuczestnictwem w działaniach obronnych. W kwestii priorytetów zagranicznych wyraziła się w sposób dość mglisty:

Przez ostatnie trzy lata sytuacja geopolityczna w regionie zmieniała się - dlatego starając się przystosować do zmian, musiała zmieniać się również polityka zagraniczna. Dlatego uważam, że w niektórych relacjach lepiej byłoby zrobić jakąś przerwę, a nie usiłować naprawić to, co w danej chwili naprawić się nie da.

Nawiązanie do relacji z Warszawą potwierdziła w sposób polityczny, potwierdzając, że w najbliższym czasie nie można liczyć na poprawę stosunków z Polską, oraz osobisty - tłumacząc skąd wzięła się jej wypowiedź o wyborze Rosji przez polskich polityków (na spotkaniu z emigracją litewską w USA):

Umawialiśmy się na otwartą, szczerą i normalną rozmowę. Była to nieoficjalna dyskusja, wymiana zdań, a nie oficjalne stanowisko ani fragment wywiadu.Tym samym pani prezydent przyznała, że musi grać na dwa fronty: osobiście czuje jakiś uraz do Polaków i z jakichś powodów sądzi, że współpraca z nimi nie może się udać. A oficjalnie?

Tego samego 4 czerwca prezydent Bronisław Komorowski obchodził 60. rocznicę urodzin. Wśród wielu listów gratulacyjnych znalazło się także pismo od prezydent Grybauskaitė, którego fragment brzmi:

Nasze kraje są sąsiadami i partnerami w UE i NATO. Dlatego też ważna jest dalsza współpraca i pobudzanie - na podstawie wspólnego zrozumienia - dialogu w sprawach ważnych dla regionu i całej Europy.

Naiwnością byłoby oczekiwanie innej formy i treści listu gratulacyjnego, lecz przypadkowe pojawienie się dwóch sprzecznych stanowisk jednego dnia: sugestia, że Litwa powinna przestać rozmawiać z Polską, oraz wyrażenie potrzeby kontynuacji współpracy, to albo rozdwojenie jaźni, albo jakiś głęboki plan polityczny. Na pewno jednak spory brak umiejętności dyplomatycznych.

Tygodnik "Veidas" pytając Grybauskaitė o relacje z Polską stwierdził, że polityka zagraniczna pani prezydent według politologów, historyków i ekspertów od spraw zagranicznych jest niedojrzała i negatywnie odbierana przez międzynarodową społeczność. Takie jest też stanowisko dużej części prasy oraz wileńskiego establishmentu. Jedynie pani prezydent idzie swoją drogą, zaogniając stosunki międzynarodowe między Polską a Litwą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka