Stach Stach
63
BLOG

Czwartej Er-Pe style politycznego myślenia

Stach Stach Polityka Obserwuj notkę 2

Wiemy już od dawna, m. in. z rządowej Rzepy, że osoby niepopierające lustracji prawdopodobnie działają z nieczystych, osobistych pobudek (czyt.: coś ukrywają, domyślamy się, co!). Autorzy i politycy niepopierający realizowanego z wyjątkową butą twardego kursu polityki zagranicznej obecnego rządu są - "to jest jakby oczywiste" - właściwie zdrajcami, a w każdym razie ludźmi działającymi wbrew naj żywotniejszym interesom kraju. Tworzenie ugrupowania opozycyjnego wobec koalicji Kaczyński-Lepper-Giertych zaś - "to jest jakby oczywiste" - powtórką konfederacji targowickiej. O tym, że każdy lekarz, a osobliwie strajkujący, to złodziej i pijak, wie od dawna nawet ostatni pisowski ordyniec. Sędzia, który wyda orzeczenie będące nie po myśli Władzy, zostanie - "to jest jakby oczywiste" - przeczołgany przez Władzę i ich oficerów prasowych.

W przeciwieństwie do wczorajszego tekstu demaskującego prawdziwe oblicze Kwaśniewskiego i Geremka, niemal niezaważony przeszedł artykuł Igora Jankego o Janie Widackim, oczywiście na łamach niezawodnej "Rzeczypospolitej" (w przedostatnim Plusie-Minusie). Cóż, paszkwil jak paszkwil, nieco nudnawy. Niedawno Galopujący Major, chyba z tego ostatniego powodu, określił ten artykuł mianem wyważonego.

Tekst jest jednak przykładem charakterystycznego dla Czwartej Pospolitej odruchu - ilustruje bowiem, jak Obóz Wielkiej Polski pojmuje ideę państwa prawa. Otóż mecenas Widacki występował jako obrońca w procesie esbeków. Słyszycie? Był ich obrońcą! Mało tego, próbował dobrze wykonywać swe obowiązki adwokata. A zatem - dopowiada Igor Janke w nagłówku, żeby dotarło do najtępszego czytelnika - stał Widacki "po stronie katów". Autor rzuca jeszcze paroma innymi nazwiskami, których Widacki bronił. Niech się czytelnik dowie, jakich nieprawości się ten adwokat dopuszczał! Otóż nie tylko bronił gangstera o wdzięcznym pseudo "Malizna". Skompromitował się podjęciem się obrony Henryka Karkoszy, chcącego się oczyścić z zarzutu współpracy z SB! "On staje po stronie złych ludzi", cytuje autor opinię pewnej pani, która stwierdza kategorycznie: "Podczas procesu lustracyjnego Karkoszy (...) robił wszystko, żeby udowodnić, że on nie był donosicielem". No widzicie państwo, co za menda! A osoba o wyjątkowym autorytecie, jakim jest Fijak Lustrator z Krakowa, dorzuca: "Widacki przesłuchiwał mnie w sposób dużo gorszy, niż próbowali to robić esbecy. To było dla mnie obrzydliwe". Domyślam się, że Widacki urządził Fijakowi Zbigniewowi na sali sądowej ścieżkę zdrowia.

W Czwartej Erpe bowiem nie trzeba czekać, aż oskarżony zostanie skazany prawomocnym wyrokiem. Kto jest winny, wiadomo od razu, "to jest jakby oczywiste". Adwokata identyfikuje prawicowy komentator jako niemal wspólnika oskarżonego. Przyzwoity bowiem prawnik albo nie podejmie się obrony w takich przypadkach albo będzie obronę najwyżej pozorował. Właściwie taki prawnik powinien raczej obciążać swego klienta - zresztą były już w historii polskiej jurysprudencji takie przypadki i pisowski publicysta niczego nowego tu nie wnosi. Obywatele, których władza stawia przed Ludowym Trybunałem, na obronę nie zasługują niejako z definicji.

Stach
O mnie Stach

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka