35stan 35stan
216
BLOG

Problem Polski- walka dwóch "narodów" w obrębie jednego państwa

35stan 35stan Polityka Obserwuj notkę 8

Głównym problemem w debacie publicznej w Polsce jest istnienie w obrębie społeczeństwa polskiego, dwóch odrębnych "narodów", posługujących się odrębnymi kodami kulturowymi. W publicystyce różnie się owe "narody " definiuje, ja przytoczę definicję podaną przez Igora Janke w odniesieniu do jednego z nich "Narodu Kaczyńskiego- ludu pisowskiego", w jego tekście zamieszczonym na łamach "Rzeczpospolitej" i na blogu w Salonie24:
"Lud pisowski ma własne więzi społeczne, swoje media, swoje filmy, swojego przywódcę i swoją symbolikę. Ma też wspólnego, śmiertelnego wroga, Donalda Tuska."
Pozostałą część społeczeństwa można podzielić na tzw. "milczącą większość", która stroni od okazywania aktywności społecznej i politycznej, przypominając pensjonariuszy zakładu dla ociężałych umysłowo, będących pod wpływem środków oszałamiających oraz drugą część będących aktywnymi uczestnikami życia społeczno politycznego, podobnie jak "lud pisowski".

Tę drugą część można nazwać "narodem równoległym" z którego genezy powstania i funkcjonowania w Polsce, mało kto zdaje sobie sprawę(z istoty sprawy).
Sposób sprawowania władzy przez przedstawicieli "narodu równoległego", a prawidłowo mówiąc, przez spadkobierców agentury sowieckiej narzuconej Polsce siłą i ich zachodnich sojuszników, reprezentowanych głównie przez grupy interesów, głównie finansowo gospodarczych, jest charakterystyczny dla tej części społeczeństwa: brak poczucia wspólnoty z resztą społeczeństwa, buta, cynizm, pogarda i rabunkowy charakter działania wobec państwa i jego zasobów.

Należy sobie zadać pytanie, dlaczego niemożliwy jest dialog i porozumienie "ludu pisowskiego" z "narodem równoległym"?
Aby to zrozumieć, należałoby sięgnąć do nauki. Doskonale nadaję się do tego nauka o cywilizacjach.
Sięgnijmy do naukowych wywodów wybitnego specjalisty w dziedzinie cywilizacji, profesora Feliksa Konecznego.
Zadaje on pytanie o "jedność etyczną ludzkości” i odpowiada:

"Z tym pojęciem trzeba zerwać i to w imię postępu etyki. Jest to pomyłka nauki, która zatorowała drogę rozwojowi nauki o moralności i postępowi w praktykowaniu moralności. Na ogólne poczucie etyczne nie składają się bynajmniej fakty, lecz tylko pojęcia, a chrystianizacja wkłada w nie swe wymagania.
Ponieważ nie można być cywilizowanym na dwa sposoby, zatem wyznawana gdzieś etyka musi być czerpana z pewnej cywilizacji, z jednej tylko. Nie można trzymać się równocześnie etyki katolickiej, żydowskiej, bizantyńskiej i turańskiej: nie można tez uznawać jednocześnie  moralności religijnej, naturalnej i „automatycznej” (sztucznej). Okoliczności te stanowią zarazem dowód, że nie ma syntez pomiędzy cywilizacjami, boć w takim razie musiałaby być możliwa jakaś synteza etyk. Bo jakżeż być moralnym według kilku metod etycznych, wykluczających się nawzajem ? Jakżeż w mieszance etycznej pomieścić do jakiegoś wspólnego celu ? Odmienne etyki mogą tylko przeszkadzać sobie wzajemnie, bo jakżeż złączyć do wspólnego mianownika ludzi, z których jedni uważają za dobro to właśnie, w czym inni współobywatele upatrują zło ? Toteż aż wre koło nas od anarchii etycznej.
Kto wie, czy wszystko zło, trapiące Europę, nie pochodzi z tego, że dziś ogół nie wie, jakiej się trzymać etyki. A w naszej Polsce jest ich aż cztery, bo cztery cywilizacje współzawodniczą o kierownictwo: łacińska, bizantyńska, żydowska, turańska. Nie odmawiam nikomu dobrej wiary, ni patriotyzmu nikomu, kto jest odmiennego ode mnie zdania – lecz pytam każdego: Co da się zrobić dobrego przy takim harmiderze etyk ?
Czas zastanowić się, do której też Polska właściwie należy cywilizacji i jakiej mamy trzymać się etyki ? Inaczej grozi nam stan acywilizacyjny i bezetyczny."

Tak stan polskiego społeczeństwa oceniał wybitny uczony i specjalista przed II WS w artykule opublikowanym w: "Myśl Narodowa" Nr 24/1936/


Czy dzisiejszy podział wśród czynnej społecznie i politycznie części społeczeństwa nie wynika z ich cywilizacyjnie różnych etyk, których pogodzić się nie da?
Moim zdaniem tak jest.
"Lud pisowski- Naród Kaczyńskiego" to członkowie cywilizacji łacińskiej opartej na chrześcijaństwie jako fundamencie tej cywilizacji,która była fundamentem państwa i Narodu Polskiego przed tysiącem z górą lat, a "naród równoległy" to przedstawiciele pozostałych rywalizujących w Polsce cywilizacji, z dominującą(z powodów historycznych) cywilizacją żydowską opartą na Talmudzie i jego wielowiekowych interpretacjach i jej hegemonii w zakresie stanowienia i stosowania prawa(w całym obszarze cywilizacji zachodniej).
W cywilizacji łacińskiej prawo stanowione przez ludzi nie może być sprzeczne z prawem naturalnym(Bożym), natomiast w cywilizacji żydowskiej opartej na Talmudzie i jego wielowiekowej interpretacji, odwrócony jest porządek rzeczy; to prawo stanowione przez ludzi jest źródłem etyki i moralności(a ponieważ takie prawo jest zmienne, to i etyka ulega zmianom).
Stąd się biorą te nasze wewnętrzne niekończące się spory w sprawie aborcji, eutanazji, homoseksualizmu i innych podobnych kwestii i stąd taka trudność w wypracowaniu konsensusu, bo jak pisał F.Koneczny: "Okoliczności te stanowią zarazem dowód, że nie ma syntez pomiędzy cywilizacjami, boć w takim razie musiałaby być możliwa jakaś synteza etyk. Bo jakżeż być moralnym według kilku metod etycznych, wykluczających się nawzajem ?"

Oceniając tę walkę cywilizacji, widzieć możemy cofanie się wpływów cywilizacji łacińskiej(np, walka z religią chrześcijańską i jej etyką)na rzecz ekspansji cywilizacji żydowskiej, którą wspiera globalna ekspansja instytucji finansowo gospodarczych związanych z ośmioma głównymi żydowskimi rodzinami bankierskimi.
W Polsce oficjalnie przyzwala się na działania wrogie Narodowi Polskiemu, bo u władzy jest "naród równoległy" , polskojęzyczny, ale nie myślący i czujący po polsku, wysługujący się obcym.

 

35stan
O mnie 35stan

Nie znoszę kłamstwa, obłudy, relatywizmu moralnego i bezczelności w ich prezentacji. Preferuję rozmowę merytoryczną, opartą na faktach i uprawdopodobnionych poszlakach, analizy oparte na kojarzeniu różnych informacji i faktów w logiczny ciąg zdarzeń. Wyznaję pogląd, iż w polityce nie należy liczyć na przyjaźń, tylko na wspólne interesy, które najlepiej gwarantują dobrą współpracę, że partnerowi można zaufać, jeśli ma się możliwość kontroli jego działań.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka