Żeby nie przeciągać: nie istnieje Układ Wrocławski, chyba że w wyobraźni ludzi niechętnych aktualnym władcom Wrocławia.
Media wrocławskie (i twitter też) nadal przeżywają nabycie domu przez prezydenta Wrocławia. Z tej okazji uzupełnili film nakręcony i opublikowany przez samego Sutryka o dodatkowe fotografie.
https://gazetawroclawska.pl/jacek-sutryk-po-presji-medialnej-pokazuje-swoj-nowy-dom-z-basenem-internauci-odpowiadaja-problemem-tkwi-w-tym-od-kogo-pan-kupil/ar/c11-16982851
Popatrzmy:
Źródło: Gazeta Wrocławska
Co to za basen? Toć to ruina jest. Poza tym, w dobie dronów posiadanie odkrytego basenu może tylko utrudniać życie. Jaki tu komfort? Tylko problem i koszty, bo coś z tym "basenem" trzeba będzie zrobić. Chyba że .... (o tym na końcu).
Czy za takie luksusy (wiekowy bliźniak + coś, co przypomina basen) można było wziąć więcej? Czy wiemy jak wygląda wnętrze? Może tam trzeba zrobić generalny remont? Nie wiemy tego. Stąd oburzenie na cenę transakcji uważam za przesadne.
Czy zgorszenie powinien budzić fakt, że Sutryk kupił dom od znajomego biznesmena? A dlaczego, może ów biznesmen opuścil nieco z ceny mając pewność (i satysfakcję), że dom trafi w dobre ręce? Każdy sprzedający by tak chciał, aby jego dorobek nie trafił byle jak i byle gdzie...
Nie widzę problemu również w dotacjach miasta dla biznesów owego biznesmena. Wszystko zgodnie z prawem. Ewentualne pretensje należy kierować pod adresem prawa - czyli do nikogo. To samo odnosi się do wymiany stanowisk w radach nadzorczych: wszystko jest lege artis. Po prostu prawo zmusza ich do tego a ławka rezerwowych jest krótka więc muszą sami zasuwać w kilku miejscach.
Ale, ale, ale ...
O ile sama transakcja (i jej kwota) mnie nie powala i nie powoduje u mnie oburzenia to widzę coś ciekawszego. W przyszłości. Nachodzi mnie bowiem myśl, że za jakiś czas pan Sutryk sprzeda ową posiadłość (z basenem w stanie jak wyżej lub bez basenu). I wówczas należy się przyjrzeć komu sprzedał, za ile sprzedał (różnica między ceną sprzedaży i nabycia) i kiedy sprzedał.
To może być ciekawe ...
No, chyba że pan Sytryk nie sprzeda ale ja mam dziwne przeczucie
