Obraz 1:    Logika polityczna wyborów uzupełniających do Senatu
Obraz 1: Logika polityczna wyborów uzupełniających do Senatu
STARY WROCEK STARY WROCEK
344
BLOG

PO jako eksperyment: nieustanny i powszechny

STARY WROCEK STARY WROCEK Polityka Obserwuj notkę 2

Co się stało w wyborczym Okręgu Rybnickim wiedzą wszyscy. Wyniki wyborów uzupełniających do Senatu  – jako takie - nie pozostawiają wątpliwości. Ale przyczyny takiego stanu rzeczy okazują się być różne, w zależności od punktu siedzenia, leżenia, widzenia oraz miejsca pisania i stosowanych używek.

Osobiście cieszę się z wyników wyborów, ale też nie zmartwiłbym się, gdyby wygrał pan Józef Makosz (dobrze o nim mówią i piszą). Ale uważam też, że jedna jaskółka deszczu nie czyni. Tu warto przywołać krążącą wśród jaskółek anegdotę:

Jaskółka zwraca się do drugiej: „popatrz, będzie deszcz”. - „Dlaczego tak sądzisz?”, zapytała druga jaskółka.  - „Bo ludzie się na nas gapią!”.

 Ale nie moje zdanie jest ważne. Ważne jest to, co o wyborach, wyniku i jego przyczynach sądzą sami politycy i środowisko PO.
 
I tak, Paweł Graś zrobił unik i zaznaczył, że:
 
zarząd musi przeanalizować przyczyny i okoliczności decyzji władz regionalnych dotyczących kandydata PO
 
Natomiast Kazimierz Kutz jest jak brzytwa. Tak oto wypowiedział się dla GW:
 
„ Platforma całkowicie wyprowadziła się ze Śląska. Oni w ogóle nie zajmują się jego sprawami. To sen zimowy, z którego partia może się już nie obudzić. Przecież nie zrobiono najmniejszego wysiłku, by stanąć do wyborczej zabawy z PiS.”
 
Pluralizm w PO jest przysłowiowy - inni przedstawiciele środowiska PO nie byli już tacy oszczędni względem otoczenia. I tak, niezawodny Stefan Niesiołowski ogłosił wszem i wobec:
 
Wściekła i agresywna kampania w kościołach, która zmobilizowała radiomaryjny elektorat była głównym elementem strategii PiS na wybory uzupełniające do Senatu.”
 
Cóż, byłbym bardzo zdziwiony, gdyby Niesiołowski nie obarczył winą PIS-u.
 
Z kolei dyżurny poseł, Adam Szejnfeld błyskotliwie zauważył, że społeczeństwo jest niekumate tj. niewłaściwe:
 
Mamy do czynienia z pewną grupą społeczeństwa, która charakteryzuje się tym, że postrzegają otaczającą rzeczywistość jako wrogą i nieprzyjazną. To właśnie wykorzystuje sztab Prawa i Sprawiedliwości, wywołując kampanię strachu
 
A co na to wszystko sam nieszczęsny kandydat PO?  Kandydat - z serca, z ramienia i z poręczenia PO - do Senatu , Mirosław Duży, po prostu ma pretensje:
 
„Jestem zawiedziony. Wstyd mi za partię, której jestem członkiem (…) Do mnie nikt nie przyjechał podczas kampanii. Proszę zapytać władze PO dlaczego…”
 
Najwyraźniej pan M. Duży nie ma zamiaru się dowiedzieć, dlaczego macierz tak go potraktowała. A może - po prostu - pan M. Duży nie ma nic do zaoferowania szefom PO (jak onegdaj Palikot),  więc znaczącego zainteresowania swoją osobą nie powinien oczekiwać?
 
A jeszcze przed wyborami ów kandydat PO zapewniał na swojej stronie internetowej o tym , że popierają go liczne osobistości życia politycznego - patrz: załączony obraz #1.
 
Ale całkowicie kuriozalne, wręcz „odlotowe” wyjaśnienie przyczyny porażki PO pojawiło się tu, na Salonie. Okazuje się bowiem, że podstawową  i - jak zapewne należy rozumieć -  jedyną przyczyną tego, że kandydat PO nie zasiądzie w fotelu senatorskim jest…EKSPERYMENT!
 
Eksperyment polegający na tym, że Platforma postawiła sobie za cel nie pełne zaangażowanie i wygranie wyborów, ale sprawdzenie co się stanie, jeżeli potraktuje je (te wybory) jako nic nie znaczący epizod życia politycznego. Epizod, który nie wymaga pracy, zaangażowania. Epizod, dla którego fundamentalnym  założeniem  (wręcz pewnikiem) jest oczekiwanie powszechnego umiłowania wszystkiego, co nosi logo Platformy.
 
Ciekawy to eksperyment, bowiem Platforma  zeżarła (nie bójmy się tego słowa) ciastko i mimo to utrzymuje, że nadal to ciastko posiada, "gdyż ponieważ":
 
- eksperyment się nie udał (bo kandydat PO nie został wybrany!)    :(
oraz
- eksperyment się udał (bo PO zrozumiała, że tak postępując nie da się wygrać!)    :)
 
A przecież średnio rozgarnięty uczeń szkoły podstawowej wie, że jak pójdzie na klasówkę nieprzygotowany to grozi mu wszystko, tylko nie sukces w postaci dobrej oceny. No, ale trzeba być średnio rozgarniętym uczniem, żeby to wiedzieć.
 
Na marginesie, proszę zwrócić uwagę, że gdyby na serio przyjąć konwencję eksperymentu, to kandydat PO, Mirosław Duży powinien na swojej stronie napisać, że 'w eksperymencie biorą udział między innymi' - patrz: załączony obraz #2.
 
Cóż, kto wie, może i był to eksperyment, ale chyba nikt z PO nie wiedział, w czym tak naprawdę bierze udział! Łącznie z kandydatem. Pozostaje do ustalenia, kto ich do tego eksperymentu namawiał bądź zmusił!
 
Proszę również zauważyć, że słowo „ EKSPERYMENT” jest nader praktycznym sformułowaniem. Niesie bowiem ono ze sobą bardzo duży potencjał; zdolność do nadzwyczaj łatwego i nieskomplikowanego objaśniania rzeczywistości, do tłumaczenia i wyjaśniania wszelkich (nawet najbardziej idiotycznych i nieracjonalnych) działań PDT i PO oraz usprawiedliwiania błędów i porażek rządzących. Popatrzmy:
 
- Wtopa z ACTA?
 
Ależ skąd. To tylko eksperyment PDT i Boniego, u podstaw którego to leżał niezwykle istotny problem badawczy: „Co się stanie jak podpiszemy i dlaczego?”
 
- Kłopot z memorandum gazowym?
 
Nieprawda. To eksperyment, tylko dzięki któremu Tusk mógł się dowiedzieć co zrobi (powie) Putin, kiedy się dowie, że Tusk nic nie wie!
 
- Przejezdność autostrad?
 
O! To ciekawy eksperyment, dzięki któremu Polska może… (nie ważne co, ważne że może –  a wiemy już, że „ORZEŁ MOŻE!”).
 
Dalej, proszę sobie wyobrazić konferencję prasową pana premiera i padające pytanie:
 
- „Panie premierze, dlaczego działania rządu nie przynoszą efektów w postaci obniżenia stopy bezrobocia?
 
I odpowiedź (Grasia, Tuska – do wyboru, do koloru):
 
- „ Nasze działania mają charakter EKSPERYMENTU, a ten, jak wiadomo, udaje się lub się nie udaje. Nasz eksperyment zakończył się wprawdzie niewielką porażką bo bezrobocie nie spadło ale i ogromnym sukcesem, bo nie wzrosło. A mogło wzrosnąć…”
 
I tak można ciągnąć w nieskończoność, konstatując, że to co ma miejsce w Polsce od 2007 roku to jest jeden wielki eksperyment, realizowany przez eksperymentalny rząd na eksperymentalnym społeczeństwie (czytaj:  na królikach doświadczalnych). 
 
I wszyscy byliby szczęśliwi gdyby nie to, że hipotezy stawiane w ramach tych eksperymentów są jak gruszki na wierzbie, przyjmowane założenia są z gruntu fałszywe, eksperymentatorzy niedouczeni i niekompetentni  a populacja będąca przedmiotem (bo przecież nie podmiotem!) tych eksperymentów jest coraz bardziej … powiedzmy… wkurzona.
 
Niestety, nikt nie wie, jakie eksperymenty łaskawa władza jeszcze nam przygotuje.
 
Oby żuło się lepiej!
 
(nie ma błędu, ma być „żuło”)

Zobacz galerię zdjęć:

Obraz 2:    Logika 'eksperymentu' w wyborach uzupełniajacych do Senatu
Obraz 2:    Logika 'eksperymentu' w wyborach uzupełniajacych do Senatu

Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka