Przynajmniej odrobiny szaleństwa...
Mecz z Nigerią obejrzałem w czeskiej telewizji. Po pierwszej połowie komentatorzy ocenili, że:
a) Polska drużyna gra bardzo statycznie,
b) była to najsłabsza (najnudniejsza) połowa meczu ze wszystkich dotychczas rozegranych.
Trudno się z tym nie zgodzić. Rzuciłem okiem na Twitter i jak to u nas po meczu pełno ocen, opinii, prognoz i rad. Głównie mało przychylnych naszej reprezentacji. Nie zamierzam zagłębiać się w szczegóły taktyki i techniki - nigdy nie uprawiałem piłki nożnej wyczynowo. Nie mam wystarczających kwalifikacji. Ale widziałem sporo meczów bo 10 lat spędziłem na boiskach jako sędzia - tzw. kalosz. Faktem jest, że było to dawno: inny był też piłkarski świat. Czy ktoś pamięta mecz z Haiti i bramkę Gorgonia? Czasy kelnerów z tragarzami wpadających na mecze się skończyły. Definitywnie.
Jest jednak coś, co pozostanie niezmienne od zarania tej gry. Coś, co wyróżnia najlepsze zespoły i gwiazdy tego sportu. Ale o tym trochę później.
Pozwólcie Państwo, że najpierw napiszę tak: drużyna Nawałki wygrała eliminacje więc ma prawo grać jak najdłużej na tych mistrzostwach. Nie wzywajmy ich do domu już teraz, po jednej porażce. Niech się podniosą, niech udowodnią sobie (i nam), że nie są (jako drużyna) pariasem piłkarskim. A sztab szkoleniowy i trenerzy piłkarscy w Polsce niech wyciągają tzw. lessons learned - wnioski z doświadczeń. Warto zadbać, aby ta porażka stała się wychowawcą.
Wracam teraz do tego pewnego, tajemniczego czynnika, którego obecność w ostateczności zapewnia sukcesy w piłce nożnej. Jestem pewien, że sztab trenerski opracował szczegółową taktykę na ten mecz. Widać to było szczególnie w pierwszej połowie przypominającej partię szachów. A że piłka nożna to sport błędów - stało się co się stało.
Nie wiem, jaka była taktyka ale można sądzić, że priorytetem była obrona: nie stracić gola. Pewnie to było racjonalne w przypadku takich a nie innych piłkarzy i ich umiejętności. Ale samą taktyką rzadko kiedy się wygrywa bo - przypominam - na Mundialu kelnerów już nie ma - patrz porażka Niemców z Meksykiem. Co zatem jest potrzebne? Szaleństwo!
A przynajmniej jakaś doza szaleństwa ...
Co mam na myśli pisząc o szaleństwie? Przepisy gry w piłkę nożną nie mówią o tym, jak grać. Przepisy wskazują, czego nie należy i nie wolno robić na boisku. Reszta zależy od trenerów i piłkarzy. Wygrywają ci, którzy do boiskowej dyscypliny (kto, z kim, jak, kiedy ...) i motoryki potrafią - tj. nie boją się - dodać nieco szaleństwa. To szaleństwo, to zawodnik (lub zawodnicy), którzy mają swobodę taktyczną. To zawodnicy, którzy nie boją się zagrać nieszablonowo a często i wbrew rozsądkowi. To zawodnicy, którzy potrafią zaskoczyć przeciwnika (szybkością, pomysłowością i ... ryzykiem podejmowanych akcji). Tu leży klucz do zwycięstwa.
Ale do tego potrzebna jest jedna rzecz, ważniejsza - moim zdaniem - od wytrzymałości: technika. NIENAGANNA technika. Nasi reprezentanci prezentują przyzwoity poziom ale nie są wybitnymi technikami. I tu leży pies pogrzebany.
Będę zadowolony, jeżeli jeszcze podczas mundialu objawi się nam któryś z młodych zawodników - o ile dostanie szansę gry. Trochę się boję, że górę może wziąć taktyka "braku kompromitacji w postaci samych porażek". Ale Mundial to taka impreza, że czy się przegrywa 0:1 czy 0:4 nie ma większego znaczenia - szczególnie w fazie pucharowej.
Ja już nie, ale może młodsze pokolenie kibiców doczeka się kiedyś w naszej reprezentacji wybitnego technika piłkarskiego (patrz: Messi), który będzie w stanie zaskoczyć przeciwników i stworzyć przewagę możliwą do wykorzystania. Mam wrażenie, że dotychczasowe gole polskiej reprezentacji mają charakter "wyharowanych" w pocie czoła, w wielkim trudzie i znoju, wybieganych ...
Na pewnych rywali to wystarcza, na Mundial już nie.
Ale co tam, póki co zobaczmy, co będzie dalej i dajmy jeszcze Naszym szansę ...
