Krótko, bo nie mam czasu.
Pan Premier Morawiecki odwiedził dzisiaj Sandomierz, urocze miasteczko znane m.in. z lubianego serialu. Media rządowe w pełnym upojeniu, komentatorzy w zachwycie. Ba, wielu blogerom i komentatorom S24 udzieliła się atmosfera pewnej euforii.
Ja jestem nieco bardziej wstrzemięźliwy. A powodów mam kilka.
Po pierwsze, wybory samorządowe wygrywa się lokalnie. Na poziomie ogólnopolskim można je co najwyżej przegrać - co stara się pokazać z całych sił Platforma Obywatelska. Czuję, że może im się to udać. Niemniej mam wątpliwość, czy zaangażowanie Premiera pomoże lokalnym działaczom PIS w odniesieniu zwycięstwa, które pozwoliłoby przenieść Dobrą Zmianę na poziom lokalny. Oczywiście, wizyta Premiera nie zaszkodzi ale cały ciężar odpowiedzialności za wynik wyborczy spoczywa na "lokalsach". Mam nadzieję, że są oni tego świadomi i że mają w zanadrzu nie tylko chęci i aspiracje ale i realne propozycje dla swoich współobywateli.
Po drugie, ostatnio akcentuje się mocno rządowy plan dla rolnictwa. Dobrze, że powstał i dobrze, że rolnicy mają punkt odniesienia się - obserwacji, czy złożone im obietnice są realizowane. Niemniej dziwi mnie, wręcz nie rozumiem tego, dlaczego rząd nie zrobił tego 2 lata temu. Trochę to teraz wygląda na wymuszone działanie. A przecież wiadomo od zawsze, że profilaktyka jest skuteczniejsza od leczenia podjętego w ostatnim momencie.
Po trzecie, na poziomie lokalnym rywali jest dużo więcej. I o ile na poziomie sejmików województw (i największych miast) walka będzie czysto polityczna o tyle w mniejszych gminach język polityk, język propagandy nie musi być dobrze odbierany. Potrzebne są konkrety. Kampania się rozpoczęła i miałem nadzieję, że lokalsi PIS się przygotowali. Ale nie jestem optymistą. Jak widzę w TV pana Płażyńskiego samotnie przemierzającego ulice Gdańska to robi mi się trochę słabo. A witryna internetowa lokalsów PIS z Gdańska? Nie widzę!
Ja to pół biedy bom z Wrocławia (http://www.piswroclaw.pl/) i tu drgnęło. Ale martwię się co z resztą, co z mniejszymi ośrodkami.
Wujek Mateusz wszędzie nie wpadnie. Wujek Mateusz wszystkiego nie załatwi ...
