Wiosna za pasem, więc Urzędy Skarbowe z niecierpliwością oczekują zeznań podatkowych za rok ubiegły.
Przy tej okazji warto jednak się zastanowić, czy uczciwe rozliczanie się z trwoniącą nasz majątek narodowy i zadłużającą nasze dzieci, wnuki i prawnuki władzą publiczną, jest zgodne nie tylko z etyką chrześcijańską, ale i zdrowym rozsądkiem.
Uważne czytanie Ewangelii prowadzi do wniosku, iż Pan Jezus, słowami „Oddajcie tedy, co jest cesarskiego, cesarzowi, a co jest bożego Bogu” udzielił jedynie oględnego przyzwolenia na płacenie trybutu okupantowi, wyjaśniając, iż daniną tą nie zdradza się Boga.
Współczesny teolog i moralista katolicki, ks. prof. dr hab. Stanisław Olejnik definiuje ten problem w sposób następujący: „Płacenie podatków w zasadzie wiąże obywateli w sumieniu i nałożony podatek należy zapłacić, o ile spełnia warunki podatku sprawiedliwego”.
Pod względem zdrowego rozsądku, problem jest jeszcze łatwiejszy do rozwiązania – pater familiae ma obowiązek troszczenia się o zstępnych i nie może wspierać władzy publicznej trwoniącej ich zasoby.
A co do obowiązujących przepisów prawnych, nakazujących płacenie coraz to nowych i wyższych podatków, należy sobie zadać pytanie, czy nie zostały one, przypadkiem, uchwalone przez ochlokrację, karmiącą nimi, krewnych, przyjaciół i kuzynów królika?
Na sam koniec, należy także uświadomić sobie zależność trwania i stabilności tej władzy od źródeł finansowania, którymi są nasze dochody, a także to, co stanie się jeżeli ich nagle zabraknie.
Tak więc, zanim wypełnisz i oddasz PIT... :-)
Ceterum censeo Conventum esse delendum.