Odcinek 69 – niejasne przeczucia
- Więc, jeśli się nie będę pilnował - mówił do siebie Kulbaka idąc jak lunatyk i potrącając przechodniów – to sfiksuję na amen. Jakiś esprit vital wrobi mnie w rolę jakiegoś interesującego wariata, żeby jakiś nowy dr Freud, mógł opisać mój przypadek, opublikować, rozgłaszać go naukawo i się na nim wyhabilitować jak wisielec na sznurze, a mnie pięć razy pięć elektrowstrząsów i do kostnicy.
Przecież wszystko ciągle się powtarza jak raz napisany dobry scenariusz, którego szkoda wyrzucić i należy znów wykorzystać nawet po wielokrotnym powtórzeniu. Dobrych scenariuszy (jak zbrodnia Raskolnikowa) nigdy nie ma za dużo, dlatego są eksploatowane w coraz to innym wariancie, bez końca. Scenarzyści filmowi i dramaturdzy, wysilający się przy wymyślaniu interesujących historii, najlepiej wiedzą jak trudno wymyślić oryginalną intrygę. A przecież życie jest jak teatralny scenopis aranżujący aktorów do odegrania określonych ról. Wystarczy żebyś się urodził, a już koło ciebie skacze tysiące determinizmów, tysiące „scenarzystów” popychających cię w plecy, żebyś się znalazł w określonym czasie na określonym miejscu, a automatyzm społecznych sytuacji i tropizm społecznych instytucji, już sam popchnie cię niczym kukiełkę, w kierunku wiadomym tylko Przeznaczeniu, robiąc z ciebie bohatera lub tchórza, świętego lub zbrodniarza, w zależności od rodzaju roli i zapotrzebowania Eposu. W ten to sposób „Życie” wypycha cię na „scenę” wkładając ci siekierę do ręki i szepcząc do ucha: „Zamachnij się na staruchę, a ja cię zrobię Raskolnikowem. Zrób to, a będą ci zazdrościli, że jesteś interesujący...”. Rąbnij staruchę po ciemieniu, a zrobię cię wielkim człowiekiem!” Tak to się dzieje, bo życie bez Eposu jest niemożliwe, a Raskolnikow, Napoleon, Waszyngton, Churchill czy Hitler... to tylko marionetki pociągane za sznurki, potrzebne do ubarwienia sceny, na której Poliszynel dostaje kije, a Pulcinella baraszkuje z Pierrotem na tle kipiącego życia ludów, ras i narodów. Ociekający krwią epos i etos są potrzebne do ubarwienia ich nędznej, psiej egzystencji, żeby się chciało żyć ludzkim kundlom, wstawać do roboty, handlować i mnożyć.
Żeby ludzkiemu psu chciał kuros stawać na widok ludzkiej suki. Żeby nadać pozory sensu ich głupiemu trwaniu (skoro sami sobie nadać go nie mogą), trzeba im go wymyślić. Czasem trzeba zachęcić ludzkiego śmiecia do zbrodni, żeby z jej pomocą poczuł powołanie do ludzkiej wielkości i godności, bo gdzież ją najłatwiej znaleźć, jeśli nie w dobrze skomponowanej i wyreżyserowanej tragedii? Wielkość ludzkiego życia polega na specyficznym robieniu z siebie wzniosłego kabotyna lub mordercy, toteż należy w tym celu wziąć pierwszego lepszego kretyna i kazać mu grać Kalibana, Otella, Hamleta, a prędko poczuje się geniuszem. W ten sposób można łatwo uczłowieczyć i szybko uszlachetnić całe populacje idiotów. Dlatego tak dobrze są opłacani aktorzy i reżyserzy w filmie i teatrze. Szczególnie jest to widoczne w Ameryce, która przoduje w sposobach zautomatyzowanego wytwarzania człowieczeństwa.
Od dawna mnie tamtego, nic nie przypomina
Któregom spotkał z żoną pod Wileńskim Dworcem
Ukrywając się w gmachu spalonego kina
Meldunek o swej śmierci wysłałeś w raporcie
I pieściłem jej ciało, ćwiartując na porcje
Duch Świata bacznie obserwuje scenę ludzkiej historii i raz pobudza „szlachetnych” bohaterów do czynu, (kiedy „po scenie społecznego życia” kręci się zbyt dużo kanalii), to znów, innym razem, robi z ludzi tchórzy i szubrawców, dla ubarwienia prozy życia - jeśli uważa, że robi się zbyt nudnie od nadmiaru szlachetnych poczciwców.
Bóg jest niczym innym tylko super-reżyserem komponującym życie jak fabułę w teatrze, a wiadomo, dobre widowisko „płaszcza i szpady” nie może się odbyć bez wąsów moralnego autorytetu, peruki skrytobójcy i brody tyrana, w które to rekwizyty, boski reżyser, przebiera aktorów doprowadzanych wprost z ulicznej łapanki.
sceptyczny i krytyczny. Wyznaję relatywizm poznawczy. Jestem typowym dzieckiem naszych czasów, walczącym z postmodernizmem a jednak wiem, że muszę mu ulec.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości