Odcinek 86 – zmyślone bajki
W miarę jak się zastanawiał nad motywem zabójstwa „starej pijawki”, doszedł do wniosku, że oprócz zwyczajnej nienawiści do siebie, biednego i pozbawionego pieniędzy, musiała w Raskolnikowie tkwić jeszcze nienawiść do systemu, zmuszającego do ich gromadzenia. Gdyby mu się wtedy, zamiast lichwiarki, nawinęła okazja zabicia cara, pewnie by bez mrugnięcia okiem zamienił przedmiot swej agresji i nienawiści. Wszakże i w carskich safesach leżały nie użytecznie miliony w złocie i kosztownościach, podczas gdy setki tysięcy nędzarzy...itd. itp.
Przypomniała mi to słowo, co jak kamień mnie uwiera
dawno zapomniane logo, od którego się umiera
wszyscy znają go zmysłowo, bo do życia drzwi otwiera
gdy go użyć osobowo, to zabija, jak siekiera
Więc nie była to zwyczajna nienawiść do Alony Iwanowny, tylko do jej "grzechu".
Jakiś czas temu, kiedy tylko krążył koło domu starego babsztyla (nie odważając się jeszcze myśleć o sobie jako o następcy Rodiona, a tylko układając swoje eseje o istocie ponadczasowości zbrodni, jako naturalnie tkwiącej sprężyny w duszy każdego człowieka i odczuwanej jako boskie posłannictwo i powinowactwo z dziełem stworzenia, którym nas stwórca wywianował) - i rozmyślając o "zbrodni dla zysku" jako największej ofierze na jaką można się zdobyć wobec świętości życia, stwierdził, że żeby się targnąć na życie to trzeba być prawdziwym entuzjastą życia. Trzeba kochać życie, żeby się zdobyć na mord dla podtrzymania życia! – mówił do siebie ze zgrozą.
Zapomniałem jego treści, żyjąc jakby go nie było,
niepomny na opowieści, jak straszliwą bywa siłą
dając temu z kim się pieści, święte drzewo zerżnąć piłą
żeby potem bez boleści, nic ze skarbca nie ubyło
O "Zbrodni i karze" pisał w kategoriach niezmierzonej sakralizacji zabójstwa, jako wyrazu afirmacji ludzkiej woli łamiącej wszelkie przeszkody.
Przykazania w rodzaju: ”Nie zabijaj, nie kradnij” - pisał - są po to, żeby podnieść wartość posiadania i własności prywatnej w aspekcie zabójstwa, żeby człowiek mógł docenić i odczuć prawdziwą przyjemność z posiadania rzeczy, nawet, jeśli doszedł w niego drogą zabójstwa lub kradzieży. Wiadomo, że owoc kusi i smakuje najbardziej wtedy, gdy jest zakazany, a sens prawdziwego człowieczeństwa i jego psychologicznej głębi, leży przecież w sięganiu po to co niedozwolone, budząc specyficznie ludzkie rozkosze z sięgania po niemożliwe i przekraczania swej natury.
Dlatego posiadanie rzeczy budzi taką przyjemność i pożądanie, bo jest grzeszne i plugawe. Własność prywatna, dlatego kusi i pociąga, bo jest zakazanym, zatrutym owocem człowieczeństwa. Jest zakazanym owocem z rajskiej jabłoni. Właśnie z podbechtywania człowieka do rzekomo zakazanej zbrodni, zakazanej, ale dającej pieniądze, zakazanej ale potrzebnej do życia, bierze się poczucie wielkości człowieka i jego ducha, który zdolny jest do realizacji niemożliwego, do stwarzania tego czego jeszcze nie było, w celu zaspokojenia swoich niewykształconych jeszcze, ale już przeczutych, nowych smaków i emocji.
Bo to słowo wtedy działa, gdy milczy niepowiedziane
aż odpadną kości z ciała, jak rzucony groch o ścianę
jak dzień jasny żądzą pała, tak każdemu z nas jest znane
nawet katu przy opałach, i ofiarze - zakazane
- A zresztą – mówił sobie Kulbaka – czyż wiadomo co to jest zbrodnia? Czyż zbrodnią nie jest lichwa i gromadzenie tą drogą pieniędzy? Czyż nie lichwa jest kanibalizmem, kiedy jeden drugiego, za pomocą pieniędzy zabija i zjada go, a strawiwszy, wydala?
Wprawdzie człowiek w swym małpim stadium rozwoju używał swego kanibalizmu jako naturalnego uzupełnienia diety, nie zastanawiając się wcale nad jego stroną moralną, ale to dopiero religia popychając go do rozwoju, poprzez zakazy i ascezy wzbudziła w nim apetyty na nieznane mu dotychczas "potrawy z człowieka", uzmysławiając mu rozkosze smaków, z których istnienia dotychczas nie zdawał sobie sprawy.
sceptyczny i krytyczny. Wyznaję relatywizm poznawczy. Jestem typowym dzieckiem naszych czasów, walczącym z postmodernizmem a jednak wiem, że muszę mu ulec.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości