skrent skrent
120
BLOG

Prochy

skrent skrent Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Odcinek 91 - codzienny język zbrodni     
         Ludzie mają ograniczony zasób związków frazeologicznych do swej dyspozycji, a pewne z nich lepiej niż inne nadają się do zwięzłego wyrażania myśli, więc nie ma tu żadnego nadzwyczajnego przypadku - tłumaczył sobie niesłychaną dosłowność jej wypowiedzi z tym co mówiła Alona Iwanowna sto dwadzieścia lat temu, tłumacząc sobie, że posługuje się tym samym zwrotem na określenie takiej samej sytuacji, bo - jak powiada J.W. Goethe, wszystkiemu winien jest "język który za nas myśli i tworzy". Język jest winien wszelkich zbrodni! Zmieńmy reguły językowe, a ustaną dotychczasowe zbrodnie, lecz niestety nie chcą do tego dopuścić nasi twórcy kultury wysokiej i luminarze, żyjący ze społecznej zbrodni. Żyjący z jej oswojenia i opisu, więc są żywotnie zainteresowani utrzymaniem obecnego stanu rzeczy, bo w innym, przestając pasożytować na ludzkiej nędzy i trwodze straciliby źródło swego prestiżu, a poza tym, jako konstruktorzy zbrodniczego języka, nie są zdolni do istnienia poza jego gramatyką. 
       Ona stała i gapiła się na niego, zresztą dobrze tego nie zauważył, jakby był myślami gdzie indziej…
      Wystarczyło pół sekundy, sekunda „psychicznego oddechu”, rozluźnienia uwagi, że przyszedł tu przecież dla dokonania (możliwości?) zbrodni, a już zmanierowana i zbuntowana psychika powróciła starym torem do motania jakichś zbitek asocjacyjnych, jakichś luźno skojarzonych w związki gramatyczne, banalnych widoków słownych, zgiełkliwych, jak psychiczne znaki dziwiękowe de Saussure’a,  znakujących znaczenia ułatwiajace porozumienie w pospiechu dnia codzinnego, które jego złośliwa inwencja wiązała momentalnie w obsceniczne kuplety  o kukułce, czy w ogóle o ptakach, bo w tej chwili myślami był gdzieś daleko, w lesie, jakby na jakiejś innej, zielonej planecie, daleko od kuplerów, paserów, lichwiarek i ich śmierdzących cip. Tak mu się samo pomyślało o tych „cipach”, bez udziału woli i świadomości.
 
W jakieś komże przebrała się, by mu wdzięczyć, wdzięczyła się,                                                                              
służyć wiernie uczyła się, żeby wieszczyć, naćpała się,                                                                                               zwodzić głupców starała się, i kukała na szałasie,                                                                                                 
być kochanką zgodziła się, drapała go po kutasie                                                                                                                         dzieci gubić, podjęła się i na koniec zesrała się
 
Dlatego mistrzowie życia duchowego, zdając sobie sprawę z niemożliwości wprowadzenia bożej lingwistyki, nakazują wyznawcom, żeby w celu powstrzymywania się od złych uczynków, zachowywali reguły milczenia, bo i tak, czego by nie powiedzieli, powiedzą głupio. Niech już lepiej siedzą cicho, żeby nie narobić (głupcom) krzywdy językiem. Jakby „to czego nie wypowiesz”, znaczyło „tego nie pomyślisz”; a to czego „nie pomyślisz”, „tego nie zrobisz” i nie wykonasz zbrodni.                                                 
 
Aż mnie wstrząsło całym ciałem, jakbym rodził com utracił,                                             
w jednej chwili zrozumiałem, żem szatanom nic nie płacił                                             
w grubie więc pyrlikowałem, a na koniec się ochwacił                                                             
dlatego tak dziadowałem i mi córkę wzięli kaci.                                                                     
że się głupio dziwowałem, skąd na świecie są bogaci.
 
- Za zegarek dużo dostanę Alono Iwa... przepraszam, pani Ilono? - wciąż mu się wydawało, że mówi za Raskolnikowa. Że to on działa przez niego we własnej osobie i na własny rachunek. On, Raskolnikow przez Kulbakę, a Kulbaka przez Raskolnikowa. Dostali „z góry” to zadanie, być może po to, żeby zrobić poprawkę do tamtej petersburskiej „nieudanej zbrodni”. Bo być może duchowi czasu, dyktującemu Dostojewskiemu tę historię, zależało na tym, żeby się zbrodnia nie wydała i była w ten sposób nagrodzona, żeby była zachętą i zaczynem do zmiany moralności, obyczajów i ról społecznych, ale autor wystraszył się cenzury i zmusił bohatera do przyznania się do winy.
skrent
O mnie skrent

sceptyczny i krytyczny. Wyznaję relatywizm poznawczy. Jestem typowym dzieckiem naszych czasów, walczącym z postmodernizmem a jednak wiem, że muszę mu ulec.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości