skrent skrent
122
BLOG

Prochy (zbierane po Powstaniu Warszawskim)

skrent skrent Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Odcinek 97 – wykastrowany upiór 
Przy bliższym spojrzeniu na zdegenerowaną moralność Dostojewskiego, okazuje się, że nie miał prawa zajmować się takim bohaterem jak Raskolnikow, będąc raczej katem niż obrońcą jego moralnych racji. Dostojewski reprezentuje typ literata-stójkowego, piszącego dydaktyczne powieści na użytek prewencji i cenzury, w celu nastraszenia potencjalnych sprawców, podnoszących świętokradcza rękę na porządek ustanowiony w policyjnym cyrkule. Niby to kibicuje swemu bohaterowi, pozornie stojąc po jego stronie, ale co chwilę dogaduje, jego ustami: "A swoją drogą, jakie to wszystko podłe..." Podłe, bo tak się ze swoim bohaterem nie postępuje!
 Dla kogo podłe? A to, że lichwiarka zaraz zacznie mu obliczać swój procent za miesiąc z góry, to nie podłe?
Komuniści pozbyli nas resztek litości
Dla biednych ludzi, których bronił Miłosz
Za trzydzieści srebrników, okupu sumienia
Teraz do nas nadeszli cisi bezrobotni
Wzbudzając w naszych sercach bolesną zawiłość
Stojąc pod naszym progiem, niczym w gardle ości
 
- Jak to! Więc teraz tylko siedemdziesiąt tysięcy? – z chudych piersi pana Michała rozległ się jęk zawodu.
- Ano tak - odpowiedziała jak Alona Iwanowna.
      Stary dziennikarz nie wdawał się w spory i wziął pieniądze. Patrzył na starą i nie spieszył się z odejściem, jakby chciał jeszcze coś powiedzieć czy zrobić, tylko sam nie wiedział  co... Jakby zapomniał wyuczonej roli.
 Spojrzał na nią i pomyślał: „Teraz papierośnica!”
- Co, papierośnica? - spytał siebie jakby stracił wątek.
- Teraz powinieneś powiedzieć, że przyjdziesz z papierośnicą, bo tak mówił Raskolnikow - podszepnął mu głos wewnętrzny.
- Możliwe Alono... przepraszam panią Ilono... ciągle mi się myli pani imię z imieniem mojej krewnej...- poprawił się prędko – więc, możliwe pani Ilono, że w najbliższych dniach przyniosę jeszcze jedną rzecz... srebrną... ładną... papierośnicę... jak tylko zwróci mi ją przyjaciel...
 Ależ ten Dostojewski, stały bywalec lombardów, umiał przewidująco kłamać. Musiał to wytrenować na sztoniarzach w szulerniach Baden-Baden i Monte Carlo - pomyślał z uznaniem.
- Wtedy pomówimy jak ją pan będziesz miał - odparła czekając aż wyjdzie.
- Żegnam panią... powiedział i z czystej ciekawości, czy usłyszy taką odpowiedź jak Raskolnikow, zapytał najswobodniej jak umiał: - A pani wciąż sama siedzi w domu? Siostry nie ma?
- A co ci po niej, mój panie?
- Ależ nic, oczywiście...- suflował znanym sobie, powieściowym tekstem, widząc, że Ilona odpowiada jakby grała w teatrze rolę petersburskiej paserki i był wyraźnie zadowolony z wyniku eksperymentu. Teraz już był pewien, że ma do czynienia z tamtą lichwiarką przeniesioną w dwudziesty wiek, w ciało warszawskiej paserki, w celu udowodnienia tezy, że wszystko zło cyklicznie się powtarza i jest motorem napędowym dziejów. Zło jest motorem – a nie dobro! Dobro jest tylko rezultatem spożytkowania zła, wykorzystania go dla swych celów i przyjęcia go za swoje.
    Zło które żywi bankiera, nadając kierunek przemianom gospodarczym, czyż może być odrzucone w imię jakiegoś „sprawiedliwego” ale bezpłodnego dobra, prowadzącego do głodu i dziadostwa?
    Dobro jest mutacją zła, bowiem Bóg nie był zdolny stworzyć ludziom warunków, które by umożliwiały trwałe i bezdyskusyjne zaistnienie dobroci w postaci dostatku i bezpieczeństwa. Przecież wyganiając go z raju zapowiedział, że będzie pracował w pocie czoła, a ziemia mu osty będzie rodzić. Więc dobro na ziemi jest niemożliwe, skoro poza bramami raju panoszy się zło! A skoro bezdyskusyjne dobro jest niemożliwe, to nie jest możliwe żadne!
- Tak sobie zapytałem - powiedział prawie radośnie - A pani zaraz...z podejrzeniem. Do widzenie Alono Iwanowno! – dodał skwapliwie.
skrent
O mnie skrent

sceptyczny i krytyczny. Wyznaję relatywizm poznawczy. Jestem typowym dzieckiem naszych czasów, walczącym z postmodernizmem a jednak wiem, że muszę mu ulec.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości